Angelofania to termin oznaczający ukazywanie się aniołów ludziom. Oprócz „zwykłych” spotkań z aniołami w ludzkiej postaci, jakie często opisuje Biblia, mamy także angelofanie o charakterze niezwykłym, przypominające mistyczne wizje, pełne symboliki, oddziałujące na ludzkie zmysły i emocje. Rudolf Otto ukuł termin misterium tremendum et fascinosum, aby zdefiniować przeżywanie sfery sacrum, w stosunku do której ma się ambiwalentne odczucia – fascynacji, a zarazem lęku i grozy. Angelofanie, jakich doświadczyli Izajasz, Ezechiel czy św. Jan, miały właśnie taki charakter.
Nie bez powodu aniołowie objawiający się ludziom zaczynali od słów: „Nie bój się!”. Aniołowie to bowiem istoty niewiarygodnie potężne. W „Elegiach Duinejskich” jeden z najwspanialszych poetów XX wieku, Rainer Maria Rilke pisał: „Ein Jeder Engel ist schrecklich” („Każdy anioł przeraża” – w tłumaczeniu Mieczysława Jastruna). Anioł – w ujęciu Rilkego – jest straszny i przeraża, bo przekracza granice między tym, co widzialne, i tym, co niewidzialne. Człowiek nie byłby zdolny znieść jego widoku, gdyby nie występował on w „przebraniu” akceptowalnym dla ludzkiej percepcji.
W tym artykule chciałbym omówić kilka przykładów angelofanii, które pojawiły się w filmach nie mających charakteru religijnego, aby pokazać, jak wątek anielskich objawień (związanych z doświadczeniami misterium tremendum et fascinosum) wykorzystuje kultura popularna. Oczywiście przykładów takich można podać dużo więcej, ale wybrałem te, które moim zdaniem są najciekawsze.
Serafin, którego widok wypala oczy
Istota nazwana serafinem pojawiła się w jednym z odcinków serialu „Z archiwum X” („All Souls”). Agenci federalni Dana Scully i Fox Mulder prowadzili śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci adoptowanej szesnastolatki ze zdeformowanym ciałem, Dary Kernoff. Jej oczy zostały wypalone, a ona sama zmarła w pozycji klęczącej, z rękoma wyciągniętymi jakby do modlitwy. Lance, przybrany ojciec Dary, powiedział Scully, że widział przed swoją córką dziwną postać, która według niego mogła być diabłem.
W pewnym momencie agentka Dana Scully podczas rozmowy telefonicznej z Foxem Mulderem miała wizję łysego mężczyzny w czarnym płaszczu, otoczonego świetlistą poświatą, którego głowa obracała się i przekształcała, ukazując kolejno oblicza orła, lwa i byka. Kiedy opowiedziała o tym księdzu McCue, pokazał jej on rycinę w jednej z książek i zidentyfikował postać jako serafina (choć bardziej pasowałby do tego wizerunku cherubin). Ksiądz wspomniał o tym, że istnieje legenda o serafinie, który spłodził ze śmiertelną kobietą cztery dziewczynki o anielskich duszach, ale zdeformowanych ciałach. Bóg wysłał więc serafina, aby zabrał ich dusze do Nieba. Ukazanie się wysłannika Bożego w pełnej chwale wypaliło im oczy. Ksiądz McCue podejrzewał, że Scully słyszała tę historię w dzieciństwie i stąd pojawiła się „halucynacja”, która do niej nawiązywała. Ostrzegł ją też, aby nie przywiązywała wagi do tej legendy, ponieważ nie jest ona uznawana przez Kościół.
Następnie serafin odwiedził kolejną z dziewcząt, Paulę Koklos, w jej pokoju w zakładzie specjalnym, aby zabrać również jej duszę. Kolejną z sióstr odnalazł w opuszczonym budynku, a ostatnią, Robertę Dyer, w kościele św. Piotra Grzesznika, gdzie została ukryta przez księdza Gregory’ego. Świadkiem odejścia Roberty po spotkaniu z serafinem była Dana Scully, która – o dziwo – przeżyła.
Rytuał przywołania anioła
W filmie „Mroczna pieśń” („A Dark Song”, 2016) pewna kobieta, Sophia Howard, postanowiła przeprowadzić bardzo złożony kabalistyczny rytuał, aby przywołać swojego anioła stróża. Kluczem do realizacji tego celu była Księga Świętej Magii Abramelina Maga, grymuar spisany między XIV a XV wiekiem przez niemieckiego Żyda Abrahama Von Wormsa. Opisał on swojemu synowi Lamechowi własną podróż z Niemiec do Egiptu, spotkanie z magiem Abramelinem i tajemnice kabalistycznego systemu, umożliwiającego dostęp do Świętego Anioła Stróża, który będzie zmuszony spełnić każde życzenie, o które poprosi suplikant.
Sophia liczyła, że dzięki mocy anioła pomści swego synka Jacka, porwanego i zabitego trzy lata wcześniej przez grupę nastolatków, odprawiających satanistyczny obrzęd. W celu przywołania go wynajęła stary pałac na pustkowiu w Walii i przekonała specjalistę od takich rytuałów, Josepha Salomona, aby jej pomógł, twierdząc, że poprosi anioła o to, aby pozwolił jej zobaczyć synka. Razem zamknęli się w domu na siedem miesięcy. Salomon wykonał krąg z soli, ostrzegając Sophię, aby nie przekroczyła go przed końcem rytuału. W jednym z pokoi wyrysował zaś kredą pięć okręgów. W centralnym miał pojawić się anioł, którego mogli poprosić o jeden „dar”. Przygotowania były pracochłonne, trudne i długie. Obejmowały surowy tryb życia, codzienny reżim modlitwy i niedostatek wszystkich ziemskich przyjemności. Rytuał wiązał się też z różnymi niebezpiecznymi i drastycznymi testami.
W pewnym jednak momencie bohaterowie stracili kontrolę nad obrzędem. Ponieważ Sophia zataiła przed Solomonem informacje o tym, jaki jest jej prawdziwy cel rytuału, zapoczątkowała łańcuch wydarzeń, które doprowadziły do jego śmierci. Sophia, widząc, że obudziła złe moce, postanowiła wyjść z solnego kręgu. Opuściła dom, ale droga magicznie sprowadziła ją z powrotem. Po powrocie do domu, Sofia odkryła obecność kilku demonów, które powstały z powodu jej nieposłuszeństwa. Została przez nie złapana, przeniesiona do piwnicy i poddana torturom (demony m.in. odcięły jej palce). Wreszcie zdołała uciec i, powtarzając słowa „Wybacz mi”, weszła po schodach do rozświetlonego blaskiem pokoju na górze. Tam ujrzała swojego anioła stróża, który manifestował się jako piękna istota o ludzkim kształcie, ubrana w długą, złocistą szatę i hełm osłaniający większą część twarzy. Anioł był tak potężnych rozmiarów, że musiał pochylać się do przodu, klęcząc na jedno kolano, podczas gdy jego głowa sięgała sufitu. Jedną rękę trzymał na podłodze, a drugą wspierał się o miecz. Sofia zamiast zemsty, poprosiła go o siłę, aby wybaczyć zabójcom syna i otrzymała ją.
Anioł jako omen
W serialu „Organizacja śmierci” („Millennium”, 1996-1999) anonimowy anioł pojawił się kilkakrotnie w wizjach Lary Means (psychologa sądowego). Nie przekazywał jednak żadnego orędzia i w ogóle się nie odzywał, pełniąc raczej funkcję czegoś w rodzaju omenu.
Kiedy Lara była dzieckiem, jej ojciec spotkał się z partnerem biznesowym w ich domu. Wtedy po raz pierwszy bohaterka zobaczyła sylwetkę mężczyzny, otoczoną intensywnym jasnym światłem. Larę ogarnęło przerażenie i poczucie grozy, ponieważ była przekonana, że wspólnik jej ojca umrze tego samego dnia, co faktycznie się dokonało. Ponieważ Lara w kolejnych latach doświadczyła wielu podobnych wizji, zaczęła wierzyć, że jest to normalne. Matka zabrała ją na spotkanie z o. Esposito, który postraszył ją, że jeśli nadal będzie „widzieć różne rzeczy”, to będzie musiała zostać zakonnicą (odc. „Midnight of the Century”).
Pewnego razu Lara miała wizję anioła unoszącego się za oknem samolotu. Leciała wówczas, aby zająć się sprawą przedszkolanki oskarżonej o molestowanie. Później okazało się, że odpowiedzialność za śmierć chłopca Jasona Wellsa ponosiła pięcioletnia dziewczynka, Danielle Barbakow. Wizje Lary były jednym z głównych powodów, dla których zaczęła pracować dla Grupy Millennium, organizacji badającej zjawiska paranormalne (odc. „Monster”). Zazwyczaj pojawienie się anioła było zapowiedzią tego, że wydarzy się coś złego. Z tego też powodu Lara odczuwała na widok anielskich wizerunków lęk, a szczególnie trudny był dla niej okres Bożego Narodzenia. Z czasem jej wizje nabrały bardziej apokaliptycznego charakteru.
Anioł, jak postać z koszmaru
Fabuła amerykańskiego serialu „Evil” (2019-) koncentruje się na pracy asesorów, badających na zlecenie Kościoła różne wydarzenia o nadnaturalnym charakterze. Są nimi: psycholog kliniczna Kristen Bouchard, David Acosta (przygotowujący się do święceń kapłańskich) i Ben Shakir (współpracownik od spraw „technicznych”). W 2 odcinku 2 sezonu na zlecenie biskupa Thomasa Marxa badali oni przypadek pracownika budowlanego o nazwisku Raymond Strand, który (jak twierdziła jego żona Ashley) został opętany przez… archanioła Michała. Ashley, spodziewająca się za dwa miesiące narodzin dziecka, była zaniepokojona, ponieważ Raymond twierdził, że archanioł Michał polecił mu wyzbyć się dóbr materialnych, a więc oddać wszystkie swoje pieniądze i dobytek. Ponadto, używając węgla drzewnego, zajął się on pokrywaniem ścian swojego domu rysunkami archanioła Michała. Zespół odwiedził Raymonda. „Freski”, którymi dekorował on dom, w niczym nie przypominały wyidealizowanych przedstawień aniołów u malarzy gotyckich i renesansowych. Istota na ścianach była potworna, jak z koszmaru inspirowanego grafikami Zdzisława Beksińskiego. Raymond powiedział Davidowi, że został wybrany na narzędzie i Michał nie odejdzie, dopóki on nie skończy swojej „pracy”. Na pytanie Kristen, jaka to praca, wypowiedział jedynie słowa: „Druga misa” (jakby to coś wyjaśniało), a następnie pochylił się w kierunku Davida, szepcząc mu do ucha: „Pomóż mi… idzie po mnie”.
Acosta nie wierzył, że Raymond naprawdę jest nawiedzany przez archanioła Michała. Uważał, że chodzi o załamanie psychiczne albo obsesję demoniczną, ponieważ „aniołowie nie dokonują tego typu nawiedzeń”. Kristen przypomniała mu jednak biblijne zniszczenie Sodomy, przekształcenie żony Lota w słup soli tylko dlatego, że patrzyła wstecz oraz zniszczenie armii asyryjskiej jako dowody, że wysłannicy Boga potrafią być naprawdę straszni. Wieczorem Acostę powitał w mieszkaniu archanioł, którego Raymond narysował na ścianach swojego domu – ogromna skrzydlata postać ze świecącymi czerwonymi oczami osadzonymi głęboko w oczodołach, ze zniekształconą klatką piersiową, ciałem składającym się ze ścięgien, żył i mięśni oraz ustami wyglądającymi jak zszyte. Przez żebra istoty prześwitywało coś w rodzaju świecącego się kręgosłupa (choć prawdopodobnie był to wtopiony ciało klarnet). Stwór miał tak duże rozmiary, że musiał pochylać się, aby zmieścić się pod sufitem. Pokazał on Acoście dużą świetlistą misę, którą postawił przed nim na podłodze. David zdołał jedynie zapytać przybysza, czy jest archaniołem, zanim upadł, tracąc świadomość.
Po przebudzeniu powitała go stara zakonnica, siostra Andrea, która skrytykowała Davida za to, że próbował kiedyś „zmusić Boga do rozmowy”, używając środków halucynogennych, a zarazem udzieliła mu praktycznej wskazówki, aby posłużył się metronomem i wyciszył swoje myśli. Pokazała mu też kilka ćwiczeń oddechowych. Na wezwanie biskupa Marxa Acosta zjawił się w szpitalu, gdzie dowiedział się, że Raymond uratował cztery osoby z płonącego samochodu, twierdząc, że działał przez niego archanioł Michał. Podniósł samochód z nadludzką siłą i nie uległ poparzeniu. David spytał Raymonda, co miał wczoraj na myśli, mówiąc o „drugiej misie”, a Raymond, zamiast opowiedzieć, dał mu do zrozumienia, że wie o tym, iż Acosta również widział archanioła Michała. Tego wieczoru David wypróbowywał metodę siostry Andrei i po krótkiej wizji doświadczył ponownych odwiedzin rzekomego archanioła, który zapytał go w dziwnym języku, czemu został wezwany. David rozumiał jednak słowa Michała. Zadał pytanie, co oznacza „druga misa”, a archanioł odpowiedział, że jest to „Boża pokuta”, broń potężniejsza niż 10 tysięcy mieczy, która zabije połowę ludzkości, dzięki czemu możliwe będzie jej odrodzenie. Przerażony Acosta spytał, co ze wszystkimi niewinnymi ludźmi, którzy nie zrobili niczego złego. Pytanie o niewinne ofiary Bożego gniewu tylko rozwścieczyło archanioła, który wyciągnął miecz, umieszczając jego czubek kilka centymetrów od piersi asesora. Michał upomniał Acostę, pytając, kim jest, że śmie kwestionować decyzje Boga, który jest miarą sprawiedliwych.
David obudził się ze swojej wizji i zauważył na ekranie komputera wiadomość o tajemniczej chorobie, mogącej doprowadzić do światowej pandemii. W trakcie rozmowy z Kristen, która przeprowadzała wywiad na temat chorób psychicznych w jego rodzinie, Raymond zaczął nagle przemawiać, jakby był archaniołem Michałem. David chciał wiedzieć, czy to on zmagał się z Jakubem, ale „Raymond” zaprzeczył, przypominając, że Michał jest generałem armii Pana. Kolejne pytanie Acosty dotyczyło tego, czy „druga misa” oznacza światową zarazę. „Raymond” odparł, że w odpowiednim czasie zadmie w ostatnią trąbkę, co będzie sygnałem do wylania wszystkich mis. Kiedy Acosta przypomniał, że według Biblii Bóg obiecał oszczędzić Sodomę, gdyby znalazło się tam dziesięciu sprawiedliwych, „Raymond,” jako archanioł Michał, skwitował to stwierdzeniem, że ich tam nie było. Potem wyszedł. Ben podzielił się z pozostałymi przypuszczeniem, że zmianę w zachowaniu Raymonda prawdopodobnie wywołał plaster ze skopolaminą, którego operatorzy dźwigów, tacy jak on, używają do zwalczania zawrotów głowy. Przedawkowanie skopolaminy mogło powodować utratę pamięci i halucynacje.
Podczas kolejnego spotkania David spytał, czemu ratując rodzinę z palącego się samochodu, w przypadku czwartego pasażera Raymond pozwolił mu płonąć w środku przez pełną minutę, zanim go uratował. Raymond wyjaśnił, że uczynił to, co było wymagane, ponieważ Kevin Blackstone miał skazę, która obrażała Boga i Michał został wezwany, aby ją usunąć. Otóż mężczyzna ten wykorzystywał seksualnie swoją siostrzenicę i, choć przeżył, został zniekształcony do tego stopnia, że nie był w stanie jej ponownie zaatakować. Bóg pozwolił mu doświadczyć przez chwilę męki piekielnego ognia, aby mógł wyrzec się grzechów i zbawić swoją duszę.
Raymond oczekiwał od żony, że będą żyć biblijnie, a ona nie mogła już tego znieść i myślała o odejściu. Tymczasem biskup Marx zadecydował, że chce osobiście poznać Raymonda. Kiedy zjawili się u niego w domu, siedział samotnie w pokoju pozbawionym mebli i wyglądał, jakby był pogrążony w rozpaczy. Na pytanie Davida, gdzie jest Ashley, odpowiedział tylko, że „odwróciła się zamiast zaufać Panu” i wskazał na duży kopiec soli na podłodze (odc. „A Is for Angel”).
Ożywione sakralne obrazy
W dalszych odcinkach serialu „Evil” David Acosta (już wyświęcony na księdza) zaczął doświadczać mistycznych wizji, które przypominały ożywione i animowane obrazy Giotta. Kiedy pewnej nocy został fizycznie zaatakowany na „przeklętej” drodze przez demona ze świecącymi czerwonymi oczami, w „rozdarciu” na nocnym niebie pojawiła się świetlista wizja anioła z mieczem i tarczą, wyglądającego jak na starodawnych obrazach (tyle że „namalowany” anioł poruszał się). Spłoszony demon szybko uciekł, a niebiańska wizja natychmiast zniknęła (odc. „The Demon of the Road”).
Ksiądz Acosta został później wezwany do duchowej pomocy poszkodowanym po wybuchu gazu i zawaleniu się budynku. Niestety było bardzo wiele ofiar śmiertelnych. Kilka ocalałych osób wyznało, że z budynku wyprowadziła ich kobieta w jasnej sukni z barankiem w ramionach. Kościół zlecił asesorom, aby zbadali tę sprawę. W nocy, leżąc na swoim łóżku, David doświadczył kolejnej angelofanii. Z rozdarcia w tkance rzeczywistości wyłonił się piękny anioł z utrefionymi blond włosami, trzymający w rękach baranka.
Jakiś czas później jedna z ocalałych kobiet (murzynka) stwierdziła podczas przesłuchania, że anioł, który jej pomógł, miał czarny kolor skóry. David (który sam był murzynem) zdał sobie sprawę z tego, że zawsze wyobrażał sobie aniołów tak, jak malowali ich starzy mistrzowie, to znaczy jako białych. Zaczął mieć wątpliwości, podejrzewając, że jego wizje są zwykłym wytworem umysłu, tworzącego obrazy podobne do tych, które widział wcześniej. Doprowadziło to do łagodnej kłótni z siostrą Andreą, która upierała się, że jego wizje są prawdziwe i nie rozumiała, dlaczego David odczuwa dyskomfort na myśl, że wszyscy aniołowie, których widział na obrazach, łącznie z aniołem z wizji, byli biali. Niejako w odpowiedzi na jego wątpliwości, podczas kolejnej nocy doświadczył on wizji czarnoskórego anioła z barankiem. Później siostra Andrea przeprosiła go, mówiąc, że jest tak utwierdzona we własnych przekonaniach, iż czasami ciężko jej uwzględnić, w jaki sposób inne czynniki, takie jak rasa, wpływają na sposób myślenia oraz wrażliwość innych ludzi. Przeprosiny miały związek z tym, że zbagatelizowała fakt, iż dla Davida istnienie wyłącznie białych aniołów stanowiło pewien problem (odc. „The Angel of Warning”).
***
Powyższe przykłady ukazują najczęściej angelofanię jako doświadczenie zagrażające życiu, a zarazem tak cudowne, że przekraczające ludzkie wyobrażenie. Oczywiście autorzy nie uniknęli dość heretyckich ujęć (nie istnieje bowiem coś takiego jak opętanie przez anioła wiernego Bogu, a jakiekolwiek formy przyzywania anioła poprzez rytuał to po prostu czysty okultyzm i de facto otwieranie się na rzeczywistość demoniczną). A jednak sądzę, że te zobrazowane przeze mnie popkulturowe angelofanie świadczą o jakieś tęsknocie za doświadczeniem prawdziwego Sacrum.
Roman Zając
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2022).