U boku świętych i wojowników (3)
Pośród objawień św. Michała Archanioła we Włoszech należy wspomnieć to na wyspie Procida, które miało miejsce 8 maja 1535 roku. W tamtym czasie wyspa znajdowała się pod oblężeniem potężnej floty okrutnego pirata Barbarossy. Przerażeni mieszkańcy schronili się przed najeźdźcami w opactwie św. Michała, modląc się do Archanioła, aby zjawił się na niebie i przy pomocy swojego ognistego miecza zmusił wrogów do ucieczki.
Pogromca piratów i dżumy
Ks. Nicola Ricci (wikariusz wieczysty na wyspie Procida) w swojej książce Wielkość świętego Michała Archanioła. Miesięczne nabożeństwo w sprawach trudnych na stronie 174 pisze: Pirat Barbarossa wraz ze swoją flotą przybył na wyspę, gdzie jego niezliczone oddziały dotarły aż do drzwi zamku, w którym schronili się wszyscy wystraszeni mieszkańcy, błagający o pomoc z nieba i obronę świętego Michała. Archanioł – opiekun wyspy – widząc ich strach, wysłuchał zanoszonych modlitw. Gdy wydawało się już, że lud wpadnie w ręce barbarzyńców, oto Książę niebieski zszedł z nieba, aby im pomóc. Sprawił, że ziemia stanęła w ogniu, a na niebie rozbłysły błyskawice. Przerażony barbarzyński pirat zmuszony był do ucieczki, a odpływając powtarzał <<terribilis est locus ist>> (co za straszne miejsce).
Według tradycji w 1625 r. św. Michał ocalił natomiast miasto Caltanissetta, zagrożone epidemią dżumy. 8 maja 1625 r., jak podano w Wiadomościach chronologicznych dotyczących konwentu kapucynów w Caltanissetcie, podczas modlitwy w klasztorze (klasztor znajdował się wówczas w dzielnicy Pigni) jeden z mnichów, Francesco Giarratana (właśc. Vincenzo Giarratana, urodzony w Caltanissetcie 4 grudnia 1570 r., zmarł tamże 4 grudnia 1645 r., syn Francesca Giarratany i Laury Grassotto), wyjrzał przez okno i w bramie miejskiej, zwanej bramą kapucynów, zobaczył św. Michała. Archanioł, z mieczem w dłoni, zatrzymał mężczyznę zarażonego dżumą, który próbował dostać się do miasta przez jedyną bramę pozostawioną bez nadzoru. Zakonnik, zaskoczony i podekscytowany widokiem Księcia Niebiańskiej Armii, zawołał swoich współbraci, którzy natychmiast podbiegli do okna i ujrzeli Archanioła broniącego mieczem dostępu do miasta. Święty Michał rzeczywiście nie pozwolił choremu na dżumę mężczyźnie wejść do miasta i polecił mu, aby udał się do jaskini Calcare znajdującej się nieopodal, w Sallemi, i tam dokonał swojego żywota. Niedługo później Archanioł Michał ponownie ukazał się bratu Francesco i wyjawił mu, że na czas tej straszliwej epidemii otoczył miasto swoją cudowną opieką.
Archanioł poprosił zakonnika, aby ten poinformował arcybiskupa oraz władze miasta o wydarzeniach przy bramie i przekazał im, że św. Michał będzie pełnił rolę patrona i opiekuna Caltanissetty. Książę Wojsk Niebieskich polecił również miejskim urzędnikom udać się do jaskini Calcare, tak aby na własne oczy mogli zobaczyć zwłoki mężczyzny, któremu uniemożliwił wejście do miasta. W grocie wskazanej przez Archanioła faktycznie odnaleziono ciało niedawno zmarłej ofiary zarazy, a władze miasta natychmiast postanowiły ogłosić św. Michała patronem Caltanisetty.
Prezenty od Archanioła
Często opowiadaną jest również historia św. Gerarda Majelli, który w 1733 r., mając wtedy 7 lat, udał się wraz ze swoją matką, Benedyktą Galellą, do kościoła św. Marka Ewangelisty w Muro Lucano, aby wziąć udział we mszy świętej. Kiedy mały Gerard towarzyszył matce podczas przyjmowania przez nią eucharystii, w jego sercu narodziła się chęć, aby również przyjąć Ciało Chrystusa. Pragnienie to było tak silne, że postanowił on spróbować przystąpić do komunii. Ksiądz udzielający sakramentu zauważył jednak jego młody wiek i zdecydowanym ruchem odepchnął chłopca. Zasmucony Gerard ukrył się w nawie bocznej kościoła, naprzeciw figury św. Michała Archanioła, aby tam się wypłakać. Następnej nocy św. Michał ukazał się chłopcu w jego pokoju i podarował mu białą hostię, którą wyjął ze swojego cyborium.
Św. Franciszek z Paoli (1416-1507) był bardzo oddany św. Michałowi Archaniołowi. Według opowiadań, pewnego razu kiedy Franciszek pochłonięty był modlitwą, ukazał mu się Archanioł Michał ze świecącą tarczą, która przypominała słońce. Na jej środku wygrawerowane było słowo „Charitas”. Św. Michał podarował Franciszkowi tę tarczę, polecając mu, aby stała się ona godłem założonego przez niego zakonu minimitów.
Św. Alfons Maria Liguori opowiadał z kolei historię pewnego grzesznego Polaka, który, pomimo swojego niegodziwego życia, był zawsze bardzo oddany św. Michałowi. Kiedy mężczyzna był już bliski śmierci, ukazał mu się Archanioł i zachęcił go do okazania skruchy. Powiedział również, że dzięki jego wstawiennictwu mężczyzna dostanie czas, aby przed śmiercią móc pojednać się z Bogiem. Chwilę później w domu Polaka niespodziewanie zjawili się dwaj księża i powiedzieli, że zostali tam wysłani przez jakiegoś cudzoziemca. W tym momencie mężczyzna zrozumiał, że nadszedł jego czas, aby przejść do lepszego życia. Dzięki łasce od św. Michała udało mu się jeszcze przed śmiercią wyznać swoje grzechy i przyjąć komunię, tak aby odejść w pokoju.
Historia, którą warto przypominać
13 października 1884 r., po odprawieniu mszy w watykańskiej kaplicy pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła, papież Leon XIII (1878-1903) nagle zastygł nieruchomo na kilka minut. Ojciec Domenico Pechenino ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, jeden z sekretarzy Leona XIII, na łamach dziennika La settimana del clero (nr 13 z 30 marca 1947 roku) opowiadał o tym wydarzeniu, wyjaśniając jak powstała modlitwa do św. Michała Archanioła:
Nie pamiętam dokładnie roku. Pewnego ranka wielki papież Leon XIII odprawił Mszę świętą i w ramiach dziękczynienia – jak to miał w zwyczaju – uczestniczył w drugiej. W pewnej chwili gwałtownie podniósł głowę, a następnie utkwił swój wzrok w czymś, co się unosiło nad głową kapłana odprawiającego Mszę świętą. Patrzył nieruchomo, bez mrugnięcia okiem, a na jego twarzy rysowały się strach i zdziwienie. Działo się coś dziwnego i niezwykłego. Wreszcie, wróciwszy do siebie, wstał i udał się do swego prywatnego gabinetu. Jego zaniepokojeni współpracownicy udali się za nim. Na zadane mu przyciszonym głosem pytanie: „Czy Ojciec Święty czuje się dobrze? Może czegoś potrzebuje?”, odpowiedział: „Nic, nic…”. Po upływie pół godziny kazał przywołać sekretarza Kongregacji ds. Obrzędów, dał mu zapisany arkusz papieru i polecił wydrukować go oraz przesłać do wszystkich biskupów na świecie. Na kartce znajdowała się modlitwa do św. Michała Archanioła.
Wydarzenie to potwierdza również Nasalli Rocca słowami: „Sam Leon XIII napisał tę modlitwę”. Zdanie „inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą” ma swoje historyczne wyjaśnienie, do którego wielokrotnie odnosił się prywatny sekretarz papieża, ks. Rinaldo Angeli. Leon XIII naprawdę miał wizję piekielnych demonów gromadzących się w Wiecznym Mieście i właśnie do tej wizji odnosi się modlitwa, którą nakazał odmawiać w całym Kościele. Ponadto papież napisał specjalny egzorcyzm, który został umieszczony w Rytuale Rzymskim. Zalecił też biskupom i księżom, aby odmawiali go często w swoich diecezjach i parafiach, a on sam powtarzał go wielokrotnie w ciągu dnia.
Modlitwa do św. Michała w oryginale brzmi następująco: Sancte Michaël Arcangele, defende nos in proelio, contra nequitias et insidias diaboli esto presidium; imperet illi Deus, supplices deprecamur; tuque, princeps militiae coelestis, satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
W polskim, dobrze znanym naszym czytelnikom tłumaczeniu, brzmi ona: Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Czy byk gonił św. Michała?
W Cagnano Varano, w prowincji Foggia, ludowa legenda opisuje bitwę św. Michała z diabłem, w trakcie której Archanioł schronił się w jaskini i, odpoczywając tam oparty plecami o ścianę, zostawił na niej odcisk swoich skrzydeł.
W Cagnano opowiada się również, że św. Michał Archanioł zstąpił z niebios i na grzbiecie wspaniałego rumaka wjechał do pobliskiej jaskini, a za nim podążył zagubiony byk. Byk jednak zaklinował się w wąskim wejściu do groty, a jego rogi utknęły w skale. Po wielu wysiłkach właścicielowi zwierzęcia udało się je oswobodzić. W tym samym momencie oślepiło go jasne światło, a jego oczom ukazał się Archanioł Michał. Mężczyzna, zszokowany i przestraszony tą wizją, pobiegł natychmiast do miasta, aby poinformować wszystkich o tym zdarzeniu. Mieszkańcy Cagnano, usłyszawszy o niezwykłych wydarzeniach, natychmiast udali się do jaskini i faktycznie znaleźli tam ślady końskich kopyt odciśnięte w wilgotnej ziemi. Ludzie podążyli za tymi śladami i na dnie ciemnej, ponurej jaskini odnaleźli wycieńczonego i spragnionego Archanioła. Św. Michał położył swoje dłonie na ziemi, z której, dzięki anielskiemu dotykowi, wytrysnęło źródło cudownej wody (Funtana d’Sammchel), którą Archanioł mógł ugasić swoje pragnienie.
Inna miejscowa legenda mówi o myśliwym ścigającym wołu. Zwierzę, aby uciec przed człowiekiem, zeszło do wąskiego wąwozu porośniętego gęstymi krzakami, gdzie znajdowało się wejście do groty św. Michała. Mężczyzna podążył za wołem i w ten sposób znalazł się w jaskini. Tam przy ołtarzu ujrzał Archanioła, który to jednak, zaniepokojony pojawieniem się mężczyzny, opuścił grotę i udał się do Monte Sant’Angelo.
W Cagnano Varano opowiada się również, że św. Michał miał w zwyczaju przybierać postać biednego lub osieroconego dziecka i odwiedzać właścicieli okolicznych gospodarstw z prośbą o pracę i schronienie. Ci, którzy przyjmowali go w swoim domu, mogli liczyć na dobrobyt i obfite plony, a także byli świadkami jego przemiany w anioła i wstąpienia do nieba.
Opoka chorych i konających
Wspomniany już wcześniej ks. Nicola Ricci w swojej książce na stronie 145 opowiada też o objawieniu św. Michała Archanioła w Olevano sul Tusciano. Czytamy tam: W miejscowości Olevano, w diecezji Salerno, znajduje się grota, w której miało miejsce objawienie świętego Michała Archanioła. Pobożność, z którą wierni nawiedzali to miejsce, pokazuje, że jego sława nie wzięła się znikąd. Ponadto istnieje wiele starożytnych pism, które mówią o tym miejscu jako o grocie Anioła lub świętego Michała. Jest tu też źródło wody, która, użyta z wiarą, leczy wiele dolegliwości, jak zaświadcza miejscowa ludność. Wspomniana grota została przeznaczona świętemu Michałowi przez papieża Grzegorza VII, kiedy ten przebywał w Salerno.
Archanioł Michał pomaga również duszom pragnącym pojednać się z Chrystusem przed śmiercią. Ks. Nicola Ricci w swojej książce na stronach 149-150 przytacza historię zakonnika, którego na łożu śmierci trzykrotnie zaatakował diabeł, ale za każdym razem w jego obronie stawał św. Michał. Przy pierwszym ataku diabeł przedstawił zakonnikowi wizję wszystkich grzechów, które ten popełnił przed chrztem. Zakonnik przestraszył się, że nie odpokutował za te przewinienia. W tym momencie pojawił się Archanioł Michał, który uspokoił mężczyznę, informując go, że grzechy te zostały zmazane przez chrzest. W drugiej wizji diabeł pokazał zakonnikowi grzechy popełnione przez niego po chrzcie. Również w tej sytuacji św. Michał zapewnił konającego, że grzechy te zostały zmazane poprzez jego posługę zakonną. Diabeł ukazał się jednak po raz trzeci i pokazał umierającemu opasłą księgę, w której zapisane były wszystkie jego występki i zaniedbania, jakich dopuścił się jako zakonnik. Ponownie w obronie mnich wystąpił Archanioł Michał, który przypomniał mu, że te niedociągnięcia zostały zadośćuczynione poprzez dobre uczynki dokonane w czasie jego posłusznej i cierpliwej posługi zakonnej. Uspokojony i pocieszony przez św. Michała konający zakonnik przytulił i ucałował krzyż, po czym odszedł spokojnie do wieczności.
Podsumowując, należy pokreślić, że istnieje wiele sanktuariów, kościołów, bazylik i ołtarzy, zarówno we Włoszech, jak i poza ich granicami, poświęconych św. Michałowi Archaniołowi. Swoją liczebnością ustępują one jedynie tym, poświęconym Maryi Pannie.
Michele Cicatelli
Tłumaczenie:
Ola Bartosiak
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2022).