W miniony weekend zakończyło się sympozjum w Miejscu Piastowym 2019. Jadąc na nie bardzo bałam się tego, że wykłady będą dla mnie niezadowalająco ciekawe. Każdy z nas, kto miał okazję studiować bądź po prostu chodzić do szkoły, pamięta zapewne niejedną taką sytuację, kiedy brał udział w dość nieciekawym wykładzie i modlił się, żeby bardzo szybko opuścić to miejsce. Ale…tym razem tak nie było! A było naprawdę bardzo ciekawie, nie tylko intelektualnie, ale i kulinarnie.
Sypompozjum to forma spotkania, która łączy ze sobą nie tylko wykłady o poważnych sprawach, ale również i przerwę na posiłek. Ważnym jest, aby dobrze posilić się, żeby móc jak najwięcej i najlepiej zabrać dla siebie, ale i także oddać to, co wzięliśmy dla siebie – w dyskusji z innymi uczestnikami tegoż wydarzenia.
Naprawdę trudno dokonać jasnego wyboru, który wykład był tym najlepszym. Ale myślę, że nie chodziło o to, który był najlepszy pod kątem wystąpienia publicznego, ale należy stwierdzić, że KAŻDY był bardzo ważny i wręcz niezbędny, jeśli mówimy o człowieku, zwłaszcza tym młodym oraz o jego edukacji i wychowaniu. Te dwa dni były tak skonstruowane, że odbiorca – nawet ten najbardziej wymagający i wybredny, nie miał poczucia, że wykłady są zbyt ciężkie. Jednego wieczora, mogliśmy uczestniczyć w dwóch konferencjach. Pierwsza dotyczyła być może na pierwszy rzut oka i ucha tematu dosyć ciężkiego, bo „błędu antropologiczego”, o którym mówił Jan Paweł II. Jednak ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński z poczuciem humoru przedstawił bardzo ważny etycznie problem. Każdy człowiek jest ważny już ze względu na to, że jest…człowiekiem. Następnie bardzo zręcznie przyszedł czas na konferencję wygłoszoną przez doradcę prezydenta, prof. dr hab. Andrzeja Zybertowicza, który jako socjolog pokazał z czym wiąże się spór polityczny o człowieka. Zaznaczył on na wstępie, że jest agnostykiem, ponieważ nie dostał łaski wiary od Boga. Był to zabieg niezwykle szczery i z punktu widzenia odbiorcy ważny, nie dlatego, żeby od razu inaczej traktować to wystąpienie od poprzedniego, ale dał dzięki temu słuchaczom poczucie, że nie wszystko zależy od człowieka.
Sobota przyniosła Mszę Świętą ze świetnym kazaniem o człowieku (fragment możecie zobaczyć klikając w ten link) oraz trzy wykłady, również okraszone kawą i ciepłym posiłkiem. Rozpoczął prof. dr hab. Mieczysław Ryba, który przedstawił zainteresowanie mediów człowiekiem, i to w każdej dziedzinie życia. Od konsumpcjonizmu po wybór zainteresowań. Następnie pani prof. dr hab. Maria Ryś w piękny sposób opowiedziała o koncepcji Gary’ego Chapmana i jego „5 językach miłości”. Ważne jest, aby znać ten język w relacji z drugim człowiekiem, bowiem jego nieznajomość szkodzi i przyczynia się do przykrych sytuacji. Ostatnim wykładem była opowieść o przestrzeni języka wygłoszona przez prof. dr hab. Kazimierza Ożóga. Profesor w inteligentny, ale i ironiczny sposób opowiedział o używaniu słów przez młodych ludzi i problemach w komunikacji oraz niezrozumieniu siebie nawzajem. Sympozjum zakończyło się bankietem, a nasza redakcja dalej pomknęła do Tuligłów, aby przeprowadzić reportaż o Sanktuarium Tuligłowskim i wywiad z księdzem Mariuszem Marcińcem.
Podsumowanie tegorocznego sympozjum dokonało się we mnie już w Tuligłowach. Wyjeżdżając z Miejsca Piastowego miałam poczucie, że spędziłam naprawdę dobry intelektualnie i duchowo czas. W Tuligłowach miałam okazję być ugoszczona przez cudowną rodzinę, która przez 17 lat starała się o swoje dziecko. Pani Marta modliła się słowami: “Boże, daj mi to dziecko, które ktoś miałby zabić. Proszę Cię, daj mi to dziecko”. Czy może być lepszy ciąg przyczynowo-skutkowy niż to, że pani Marta dostała syna po 17 latach, a na sympozjum mówiliśmy o tym, że człowiek to najwyższa wartość? Wydaje mi się, że nie. Ze łzami w oczach wyjeżdżałam z Tuligłów i myślę, że długi czas będę wspominała dobry czas na sympozjum w Miejscu Piastowym.
Marta Kobylska – redaktor “Któż jak Bóg”