Sen z aniołami

Izaak miał dwóch synów bliźniaków: Ezawa i Jakuba. Tata kochał pierwszego, bo był odważny, a mama kochała drugiego, bo był wrażliwy. Kiedy dorośli, Jakub podstępem uzyskał błogosławieństwo ojca, za co Ezaw go znienawidził. Konflikt rodzinny zmusił Jakuba do ucieczki. Bóg jednak był z nim. Autor biblijny zanotował rozmowę Pana Boga z Jakubem tuż po tej ucieczce.

Jakub w drodze do Charanu trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdyż słońce już zaszło. Wziął więc      z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę (…). We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy się wspinali i schodzili po niej na dół. A oto Pan stał nad nim i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu (…). Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię     do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego co ci obiecuję». A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!» (Rdz 28,10-13.15-17).   

Bóg mówi do Jakuba we śnie. Objawia mu się na szczycie drabiny sięgającej nieba. Jest ona znakiem mostu, jaki istnieje między niebem i ziemią. W czasach Starego Testamentu korzystają z niego aniołowie. W Nowym Testamencie na ziemię zstąpi po nim Syn Boga i tym samym otworzy tę drogę dla ludzi. Drabina jest więc zapowiedzią tego, co się stanie. Dlatego Jezus w rozmowie z Natanaelem nawiązał do tej drabiny ze snu Jakuba.

Osobisty kontakt z Bogiem jako część dorastania

Dotychczas Jakub był w rodzinnym domu, teraz – oddalając się od ojca i matki – wchodził na drogę samodzielności i dojrzałości. To wydarzenie jest ściśle związane właśnie z tą decyzją. Człowiek wierzący, osiągając samodzielność, musi wejść w osobisty kontakt z Bogiem. Nie da się bowiem mądrze     wędrować ścieżkami świata, nie mając pewnego przewodnika.    We śnie Bóg zapewnia Jakuba o opiece nad nim. To jest modlitwa młodzieńca, który chce wygrać życie. Bóg staje na jego drodze i zapewnia go o swym błogosławieństwie. Znamienne jest to, że Bóg przedstawia się Jakubowi jako Bóg jego ojca Izaaka i Bóg jego dziadka Abrahama. Znak to, że sam Jakub jeszcze nie odkrył tego, że jest to również jego Bóg.     

Sen uświadomił Jakubowi wagę świętości miejsca. Nazwał je domem Boga i bramą nieba. Z punktu widzenia doskonalenia modlitwy to odkrycie należy do podstawowych. Bóg spojrzał na Jakuba z wysokości nieba. A ponieważ drabina       dotykała ziemi, Jakub uznał, że jest to miejsce święte. Wiedział też, że aniołowie, których obserwował na drabinie, pośredniczą między ludźmi a Bogiem, mogą zatem przekazać modlitwy, jakie ludzie zanoszą do Boga. Brama nieba była więc otwarta.

Takie wydarzenie, głęboko przeżyte w młodym wieku, „ustawiło” Jakuba na całe życie we właściwym odnoszeniu się do Boga. Wiedział on, że jeśli się będzie modlił, słowa jego próśb dotrą do Boga. Ta pewność jest ważna i decyduje o wartości modlitwy. Ona bowiem usuwa wszelkie wątpliwości.

Strach zamiast radości z obecności Boga

Wysoka drabina sięgająca nieba i Bóg stojący na jej szczycie winny napełnić Jakuba radością. Tym bardziej, że słowa, jakie Bóg do niego skierował, były potwierdzeniem obietnicy danej Abrahamowi. Tymczasem to spotkanie wypełniło Jakuba lękiem. Miejsce święte i świadomość obecności Boga przeszyły go grozą. Złożył więc ofiarę. Wiedział bowiem, że takie miejsca są wybrane przez samego Boga i jakby szczególnie napromieniowane Jego łaską. 

Po czym złożył taki ślub: «Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu mego ojca, Pan będzie moim Bogiem» (Rdz 28,20-21).

O intensywności przeżycia świadczy ślub, który Jakub złożył po przebudzeniu. W nim postanowił uznać Boga Jahwe za swojego Boga, jeżeli On otoczy go opieką i pozwoli mu wrócić do domu ojca. Tak też się stało. Po wielu latach, gdy wrócił, udał się z całą rodziną na to miejsce i zbudował ołtarz dla swojego Boga.

ks. Edward Staniek

Opracowanie: redakcja na podstawie publikacji ks. E. Stańka w: Bóg mówi do człowieka, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2007.

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2023)