Wszystko zaczyna się od rozmowy, a „rozmowa to miłosierdzie”, jak mawiał bł. ks. Bronisław Markiewicz. Człowiek w czasie rozmowy z drugim człowiekiem odrywa się od kontemplacji Boga lub własnego egoizmu i wchodzi w relację z innym. To właśnie tak okazuje mu zainteresowanie i dzieli się sobą. Początek rozmowy to przede wszystkim słowa grzeczności i uprzejmości, jakie słyszymy z ust drugiej osoby. Zazwyczaj są to zwroty grzecznościowe, bo przecież ludzie powinni czuć, że szacunek względem drugiego jest czymś oczywistym. Zwłaszcza jeżeli przychodzi się na pierwsze spotkanie w ramach kierownictwa duchowego. Najczęściej ludzie wypowiedzą wtedy słowa: „Nich będzie pochwalony Jezus Chrystus” lub „Szczęść Boże!”.
Pierwsze wrażenie jest niesamowicie ważne. Dobry kierownik duchowy już w pierwszym momencie potrafi wzbudzić dobre uczucia i atmosferę bezpieczeństwa. Przywita dobrym słowem lub gestem i ucieszy się z obecności penitenta. Zaprosi go jak pielgrzyma do domu. Zapyta, czy czegoś mu potrzeba.
Na kierownictwie duchowym najczęściej przychodzi się do człowieka, którego prawie wcale nie znamy, a już na pewno nie wiemy, jak nas potraktuje w czasie rozmowy. Początek jest zatem pewnym „skokiem w nieznane” lub mówiąc inaczej – pokładaniem nadziei w drugiego człowieka. Zły początek może popsuć całe dzieło.
Wielu ludzi spotykając kierownika duchowego świadomych jest tego, że ich życie ma jakiś początek, o którym będą chcieli opowiedzieć, aby zrozumieć na czym polega ich obecne życie i problemy. W kierownictwie duchowym musi zatem paść pytanie: „Co było na początku?”.
W naszej mentalności i kulturze na początku mówi się o rzeczach najważniejszych, albo przygotowuje się słuchacza na ich wypowiedzenie. Początek rozmowy bardzo wiele mówi o człowieku. Pierwsze zdanie może zacząć się od: „Jestem…”, „Nie wiem”, „O Boże!”, albo może też pojawić się głębokie westchnienie, uśmiech lub po prostu płacz. Czasami słowa nie wystarczą, aby siebie wypowiedzieć. Nie zmienia to jednak faktu, że początek wiele mówi o człowieku.
Księga Rodzaju podpowiada, że na początku był Bóg, który stworzył niebo i ziemię. To był niezwykle ważny początek, gdyż właśnie od niego rozpoczęła się historia świata i człowieka. Kierownictwo duchowe w dużej mierze też zajmuje się poznaniem historii i człowieka.
Bóg był na początku, bo sam nie był stworzony i mógł sobie pozwolić na wprowadzenie zasady: „Każdy skutek ma swoją przyczynę”. Jest ona także ważną zasadą kierownictwa. Przyczyną dla której powstał świat była myśl i słowo Boga. W przeciwieństwie do ludzkich słów słowo Boga ma w sobie moc stwarzania. Jego wola sprawia, że rzeczy stają się na Jego słowo. Księga Rodzaju używa tu schematu: „Powiedział Bóg i stało się…”. Ze słowa rodzi się byt.
Każdy człowiek także bierze swój początek od słowa, które Bóg wypowiedział w szósty dniu stworzenia: „Niech się stanie człowiek”. Jesteśmy zatem zrodzeni ze słowa i to właśnie ono jest tchnieniem, które ożywia nas i sprawia, że różnimy się od innych stworzeń. W kierownictwo duchowym chodzi o to, aby wrócić do słowa, które jest we mnie i które sprawia, że jestem tym kim jestem. Tu rodzi się pierwsze założenie. Wszystko, co zostało stworzone było dobre, ale o człowieku Bóg powiedział, że jest bardzo dobry. Czasami to właśnie w ramach kierownictwa niektórzy po raz pierwszy usłyszą słowo, że są dobrzy, a nawet bardzo dobrzy. Ta najbardziej oczywista prawda o człowieku będzie dla nich życiowym odkryciem.
Jan Apostoł, naśladując autora Księgi Rodzaju, rozpoczyna Ewangelię słowami: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”. Bibliści do dzisiaj spierają się o to, jak przetłumaczyć i zinterpretować greckie λόγος (logos) i cały czas wydaje się, że jedynie przybliżamy się do pełnego zrozumienia tego, czym ono jest. Wielość znaczeń skrywa w sobie tajemnicę, którą zna jedynie Bóg. Jedni widzą w nim myśl, ideę, zasadę, a niektórzy po prostu pojęcie, wyraz lub słowo. Tak też jest najczęściej tłumaczone we współczesnych przekładach biblijnych. Bóg lubi słowne zagadki. Mojżeszowi objawia się w słowach: „Jestem, który jestem”, a Jezus sam o sobie mówi, że „jest Drogą i Prawdą i Życiem”. Któż jest w stanie zrozumieć głębię i prawdziwe znaczenie tych słów? Mam czasami wrażenie, że w ich interpretacji ślizgamy się jedynie po powierzchni. Jest to tylko dowód na to, że Bóg posługując się słowem ludzkim „próbuje” wyrazić siebie, bo jest zupełnie innym Słowem, a Jego myśli nie są naszymi myślami. Co więcej, to Słowo dwa tysiące lat temu „stało się ciałem i zamieszkało miedzy nami”. Tu jednak rozum zawodzi, a pozostaje jedynie wiara, która przyjmuje je za prawdziwe i godne najwyższej czci względem Boga.
Odchodząc od rozważań egzegetycznych warto skupić się na sensie doniosłego zdania wypowiedzianego przez Jana w pierwszym wersecie jego Ewangelii, bo jest ono kluczowe w zrozumieniu tego, o czym traktuje ta książka. Bez Słowa nie ma bowiem prawdziwego kierownictwa duchowego ani zdrowej duchowości.
Słowo jest zawsze pierwsze. Bóg jest zawsze pierwszy, dlatego warto, aby w czasie rozmowy duchowej w pobliżu znajdowała się księga Pisma Świętego. Słowo Boga ma bowiem pierwszeństwo przed wszystkim i to na nim ma opierać się rozmowa i do niego ostatecznie mają być odnoszone wszystkie tematy. Bóg mówi do ludzi. Nie wolno zamykać Mu ust. To On przecież jest jedynym kierownikiem dusz ludzkich.
W kierownictwie od słowa wszystko się zaczyna. Słowa są budulcami języka, a dzięki językowi ludzie komunikują to, co myślą i czują. Dzięki nim opisują świat i zdobywają wiedzę. To przecież dzięki słowom modlą się. Słaby zasób słów powoduje, że człowiek napotyka trudności w komunikacji i nie jest w stanie w pełni wyrazić samego siebie. Mówienie o sobie nie jest wcale takie łatwe. Nie raz brakuje odpowiednich słów, aby dobrze ująć to, co chcemy powiedzieć lub to, co czujemy.
Życie duchowe składa się z myśli, natchnień słów i uczuć, a ostatecznie także postaw i uczynków, które z nich wypływają. Jezus słusznie nauczał, że zarówno rzeczy dobre i złe pochodzą z wnętrza człowieka, a nie z zewnątrz. To w człowieku ukryty jest prawdziwy świat, który nazywamy duszą. To tam mieszkają słowa, które potem wypowiadamy. To właśnie dusza jest miejscem, gdzie człowiek żyje, myśli i czuje. To w niej Bóg ukrył naszą nieśmiertelność i to dzięki niej jesteśmy do Niego podobni. Tam Bóg uczynił sobie mieszkanie i to tam w pierwszej kolejności się z Nim spotykamy. Wielu nie potrafi tego dostrzec i szuka Boga poza sobą. Niektórzy są skupieni tak bardzo na poszukiwaniu Go poza sobą, że nigdy nie znajdą Go w sobie.
W taki sposób spotykają się ze sobą dwa słowa: ludzkie i Boskie. Łaska i natura rozpoczynają budowę gmachu. I znowu wracamy do początku. Przypowieść o budowie domu sugeruje, że to od podłoża zależy dalszy los budowli. Jedni budują na piasku a inni na skale. W życiu duchowym nie sprawdzają się niestety proste rozwiązania i tylko ci, którzy gotowi są na trud osiągną wiele. Kierownictwo jest drogą dla wytrwałych.
Wróćmy jednak do koncepcji Słowa. Kontakt z Bogiem jako Słowem napotyka na pewne ograniczenia. Bóg objawia się w całości, ale ograniczenia ludzkiej natury powodują, że poznajemy Go częściowo. Nasze poznanie jest niedoskonałe. W ramach kierownictwa duchowego trzeba nie raz poświęcić wiele sił i czasu, aby człowiek nauczył się słuchać słowa, które kieruje do niego Bóg. W przeciwnym razie obraz Boga będzie niepełny lub zdeformowany. Największą zaś przeszkodą w usłyszeniu prawdziwego słowa Boga jest grzech, który każdy z nas dziedziczy jako grzech pierworodny, a następnie sam (świadomie i dobrowolnie) wybiera jako alternatywę dla dobra. Nie bez powodu często łączy się kierownictwo ze spowiedzią. Nie rozwinie się bowiem ktoś, kto ma ograniczony dostęp do słowa lub zwiedziony został przez kłamstwo grzechu.
Do kierownika duchowego najczęściej zgłaszają się ci, którzy chcieliby lepiej słyszeć słowo Boga lub nauczyć się zasad poprawnego rozeznawania i interpretowania Bożych natchnień. Kierownictwo zaczyna koncentrować się wokół słowa i najczęściej to właśnie słowa będą jego podstawową treścią.
Słowo wypowie Bóg, słowa wypowie ten, który na kierownictwo przychodzi i wreszcie słowa popłyną z ust kierownika. W tym duchowym „trialogu” będzie rozgrywała się cała sztuka kierownictwa duchowego. Celowo używam tutaj słowa „sztuka”, bo będzie ona domagała się nie tylko rzetelnej wiedzy, ale będzie musiała być także otwarta na Boże natchnienia, słuchać intuicji, wzbudzać w kierowniku empatię czy wreszcie szukać nadprzyrodzonego działania łaski. Zwłaszcza tej ostatniej nie powinno w czasie kierownictwa duchowego zabraknąć. W przeciwnym razie kierownictwo duchowe może przeobrazić się w nieudolną formę psychoterapii lub jałowe rozmowy o życiu i cierpieniu.
Na koniec warto podkreślić, że słowa mają moc zmieniania ludzi. Za słowa trzeba brać odpowiedzialność, zwłaszcza na kierownictwie duchowym. Dobrze rozumiemy, że to właśnie słowem można kogoś przywrócić do życia (Jezus robił to nawet w sensie dosłownym!), ale można też słowem kogoś zranić a nawet zabić. Odpowiedzialność człowieka za słowa sprawia, że nabierają one szczególnego charakteru. Jeżeli oddają faktyczny stan rzeczy mówimy, że są prawdziwe. Jeżeli natomiast tego nie robią nazywamy je kłamstwami. Kierownictwo duchowe zakłada, że zarówno po jednej jak i po drugiej stronie prawda będzie fundamentem spotkania i rozmowy. Po stronie Boga na szczęście ten warunek będzie zawsze spełniony, bo On zawsze mówi prawdę.
Na początku kierownictwa duchowego jest Słowo – osobowe, żywe, Boskie. To ono jest skuteczne i to ono prowadzi człowieka przez zawiłe drogi naszej ludzkiej natury. Na szczęście to Słowo ma także moc zbawiania człowieka, bo jest Prawdziwym Słowem Ojca, a na imię ma Jezus Chrystus.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA