Św. Ambroży z Mediolaniu żył w latach ok. 339-397. Jako syn wysokiego urzędnika cesarskiego, prefekta Galii, zdobył wszechstronne wykształcenie (por. szerzej ks. Jerzy Pałucki, Rola dziedzictwa kultury klasycznej w nauczaniu św. Ambrożego [w:] ks. F. Drączkowski i in. (red.), Ojcowie Kościoła wobec filozofii i kultury klasycznej, Polihymnia, Lublin 1998, s. 149-163), a następnie poszedł w ślady ojca – w roku 370 został prefektem prowincji mediolańskiej. Jego rządy od początku zyskały przychylną ocenę ogółu obywateli, toteż w roku 374 przy wyborze nowego biskupa ścierające się ze sobą orientacje ariańska i katolicka – nie mogąc dojść do ugody – wysunęły na wakujące stanowisko właśnie Ambrożego.
Biskup Mediolanu chętnie ukazuje opozycję dobra i zła, stosując metaforę przenikania się nocy i dnia, gdzie noc jest stanem grzechu i sferą Szatana, światło dnia z kolei rozpędza ciemne moce i przydaje ostrości spojrzenia, sprzyja dotarciu do prawdy (List 67 7 [w:] Listy…, Tom II, s. 129). Niezwykle interesujące i aktualne – tak w aspekcie filozoficznym, jak i psychologicznym – wydają się rozważania Ambrożego dotyczące filozofii zła. Bóg nie stworzył zła jako takiego, nie można mówić o „wypadku przy pracy”. Zło powstało w samym stworzeniu i wynikało z niedoskonałości bytów, Ambroży pisze tu nieco symbolicznie o „lekkomyślności obyczajów” tkwiącej w stworzeniu. Podobnie z powodu swojej zapalczywości i niewstrzemięźliwości niektórzy aniołowie zostali strąceni z nieba (Wybór pism…, Tom 2. O dziewicach 53, s. 196).
Zło nie jest jego zdaniem zgodne z naturą, a zatem nie posiada charakteru bytu jako takiego: „zło nie jest żywą substancją, ale zepsuciem umysłu i ducha, zboczeniem z drogi cnoty”. Ambroży argumentuje tu przeciwko dualistycznym poglądom gnostyków (wymienia marcjonitów, walentynian i manichejczyków) (Hexaemeron Księga pierwsza 29-30…, s. 53-54). Szukając przyczyn dziejącego się w świecie zła, winniśmy zacząć nie od oskarżania Boga, ale od samych siebie: „Patrz więc na swoje zamiary, badaj nieustannie swego ducha, bądź czujny odnośnie myśli swego umysłu i pożądań ducha. Ty sam jesteś przyczyną swej niegodziwości, sam jesteś wodzem swych występków i sam się pobudzasz do popełnienia karygodnych czynów, a dla uniewinnienia swych upadków oskarżasz cudzą naturę” (Hexaemeron Księga pierwsza 31…, s. 55).
Diabelskie maskarady
Diabeł, mimo iż stoi za złem, mimo że jest podżegaczem i inspiratorem, pozostałby bezsilny, gdyby nie gotowość ludzka do współdziałania przy złu. Porównuje Ambroży diabła do kuropatwy porywającej jaja innych ptaków, a następnie usiłującej wysiedzieć je i wychować potomstwo jako własne dzieci. U schyłku starożytności wierzono błędnie, że kuropatwy wysiadują cudze jaja, a młode zaraz po urodzeniu opuszczają je. Niestety, trud diabła-kuropatwy nie opłaca się, bo pojawia się Syn Boży, który nawraca pogan i odzyskuje dusze ludzkie dla Kościoła (Hexaemeron Księga szósta 13…, s. 193). „Syn Boży przybył, aby ujarzmić duchy nieczyste i przyjął ciało, żeby odebrać zdobycz księcia tego świata” (Wykład Ewangelii…, Księga siódma 92, s. 287). Mediolańczyk porównuje również diabłów do rozbójników w owczych skórach: „Kim są owi zbójcy, jeśli nie aniołowie mocy i ciemności, którzy się przemieniają w aniołów światłości, ale trwać w tym nie mogą” (Wykład Ewangelii…, Księga siódma 73, s. 280). Szatańska maniera udawania kogoś innego i lepszego (zgodnie z 2 Listem do Koryntian 11,14), jest dla złego ducha bardzo typowa, wręcz lubuje się on w przemianach w anioła światłości (List 75a, 16 [w:] Listy…, Tom III, s. 84; Mowa przeciw Auksencjuszowi 16 [w:] Mowy…, s. 276).
W dziełach Biskupa Mediolanu znajdziemy także kilka rozproszonych uwag dotyczących Antychrysta, który jest „godziną ciemności” (Wykład Ewangelii…, Księga ósma 46, s. 368), a który kłamliwymi i podstępnymi metodami usiłuje udowodnić całemu światu, że to on jest Chrystusem (Wykład Ewangelii…, Księga dziesiąta 15, s. 412). Ulegając jego samochwalstwu i obietnicom wielu ludzi w różnych wiekach dało się oszukać i dobrowolnie odstąpiło od Boga. Antychryst nie jest tylko jedną osobą, Ambroży rozumie ten termin bardzo szeroko i dynamicznie: każdy, kto fałszywymi wykładami odwodzi od wiary chrystusowej, walczy z nią jest Antychrystem (Wykład Ewangelii…, Księga dziesiąta 21, s. 414). Antychryści najbardziej nienawidzą niewinności i pokory (Wykład Ewangelii…, Księga dziesiąta 102, s. 441), toteż zdobywszy swoje ofiary i uczyniwszy z nich niewolników, pomiatają nimi i pogardzają w ostentacyjny wręcz sposób.
W innym miejscu Ambroży nazywa diabła tym „kto chce zbierać to, czego nie zrodził (por. Jr 17,11)” (List 13, 23 [w:] Listy…, Tom I, s. 122) oraz tym, którego zawiść nigdy nie ustaje (List 6 poza obiegiem, 4 [w:] Listy…, Tom III, s. 161). Zwykł on wymuszać swoje albo przez gwałt, albo przez oszustwo i zwodzenie (List 40, 10-11 [w:] Listy…, Tom II, s. 30). Jest bezwstydnym tyranem i uzurpatorem, usiłującym kłamstwami i manipulacjami przywłaszczyć sobie dzieła i dokonania Boże (Wykład Ewangelii…, Księga piąta 60, s. 155). Przemyślnie wystawia na próbę nasze zmysły za pomocą oszustw i podstępów (List 11 23 [w:] Listy…, Tom I, s. 109; Wykład Ewangelii…, Księga piąta 63, s. 156).
W marności siła
Można zastanawiać się dlaczego Bóg do tego dopuszcza i tu Ambroży odpowiada, analizując jako przykład diabelskie kuszenie w Księdze Hioba, że Bóg wystawia na próbę wierność Hioba (Przemówienie w bazylice Porcjańskiej 2 [w:] Mowy…, s. 264). Zły duch często otrzymuje od Boga zgodę na wystawianie ludzi na próbę, zyskując moc dręczenia ciała (List 75a, 4 [w:] Listy…, Tom III, s. 79) po to, „aby dobrzy zostali wypróbowani” (List 76, 15 [w:] Listy…, Tom III, s. 100). Kuszenie człowieka zły duch zwykł rozpoczynać od atakowania ciała, za Bożym pozwoleniem sprowadzając na nie słabości i choroby. I tu przemyślność oraz przenikliwość Boża okazują się daleko lepsza od szatańskiej. Paradoksalnie, osłabiając ciało, Szatan przyczynia się bowiem wielokrotnie do wzmocnienia duszy kuszonego człowieka. Złość i inteligencja diabelska obracają się w ten sposób na naszą korzyść, a dręczenie wzmaga chęć pokuty i powrotu do Boga (Wybór pism…, Tom 1. O pokucie 59-77, s. 42-49). Jako konkluzję i zarazem potwierdzenie tego założenia Ambroży powołuje się na znaną wypowiedź św. Pawła: „A więc jako przyczynę tego cielesnego cierpienia, słabości ciała, Pismo podaje Szatana. Tak Paweł mówi: «Dany mi jest bodziec ciała mego, anioł Szatana, żeby mię policzkował, abym się nie wynosił». Tak więc Paweł nauczył się uzdrawiać, jak sam został uleczony” (Wybór pism…, Tom 1. O pokucie 77, s. 49).
Ambroży w swoich kazaniach zagrzewał do prowadzenia nieustannej walki ze złem tego świata i złem duchowym, a jako przykład wspaniałego zwycięstwa nad diabłem chętnie przytaczał pełną zgody postawę Maryi rodzącej Jezusa (Mowa na śmierć Teodozjusza… 44, s. 43). Na podjęcie walki ze złem nigdy, aż do ostatniego tchnienia, nie jest za późno (Wykład Ewangelii…, Księga siódma 207). Jako przykład Ambroży podaje znaną przypowieść o synu marnotrawnym: w gospodarzu, u którego lekkomyślny syn pasł świnie, Biskup Mediolanu widział księcia tego świata. Zdobywszy się na skruchę i powrót do rodzonego ojca syn-grzesznik powraca naprawdę do Chrystusa (Wykład Ewangelii…, Księga siódma 216, s. 339). Najlepszym sposobem przezwyciężenia zła są łzy i pokuta (List 11, 11 [w:] Listy…, Tom III, s. 187) oraz post (List 14 poza obiegiem, 15 [w:] Listy…, Tom III, s. 211). Demony w chwilach słabości same zresztą objawiają moc bożą i przyznają, że uczynki świętych oraz ludzi nawracających się sprawiają im udrękę i potworne katusze („Dlaczego przyszliście, by nas tak ciężko męczyć?”). Ambroży podaje ten argument w polemice z arianami, którzy nie uznawali nauki o winie i karze demonów. Cóż, bywa i tak, że demony uznają pewne prawdy wiary, a nie uznają ich heretycy (Przeniesienie relikwii św. Gerwazego i Protazego II 2, 5-8 [w:] Mowy…, s. 292, 294-295; List 77, 16, 22 [w:] Listy…, Tom III, s. 114-117).
W dziele Biskupa Mediolanu O Tobiaszu moglibyśmy spodziewać się zaś refleksji o archaniele Rafale – uzdrowicielu ludzi, o walce duchowej z demonami reprezentowanymi tu przez wyjątkowo złośliwego i uporczywego Asmodeusza, w końcu moglibyśmy oczekiwać pierwocin nauki o aniołach stróżach. Ambroży tymczasem zaskakuje całkowicie, pisząc rozprawę przeciwko lichwie i lichwiarzom, chociaż w dziele biblijnym sprawa ta ma charakter marginalny: młody Tobiasz wybrał się do krewnego, by odebrać pieniądze zdeponowane bez procentu przed laty przez ojca. Mediolańczyk z niespotykaną pasją rozprawia się tu z lichwiarzami, uważając każdą pożyczkę oprocentowaną za karygodną lichwę. Udzielając kredytu potrzebującemu, lichwiarz czerpie nadmierne zyski i wykorzystuje bez skrupułów swych pożyczkobiorców. Ambroży porównuje lichwiarzy do diabłów wyniszczających fizycznie i duchowo swoje ofiary (Wybór pism…, Tom 2. O Tobiaszu 12, s. 85; List 1 poza zbiorem, 7 [w:] Listy…, Tom III, s. 125). Lichwa jest według Ambrożego korzeniem wszelkiego zła: „Któż jest owym lichwiarzem grzechu, jeżeli nie diabeł, od którego Ewa pożyczając grzech służalczego dziedzictwa, oddała za procenty cały rodzaj ludzki” (Wybór pism…, Tom 2. O Tobiaszu 33, s. 93). Bogacze są więc według Ambrożego źródłem wszelkiego zła. Trwonią swoje majątki na rozpustne cele. Zamiast przekazać nadmiar potrzebującym i biednym, czynią wszystko, aby nędzarzy ograbić z tego, co jeszcze Ci posiadają. Ich zachłanność i żądza bogactwa, podobnie jak żądza złego ducha, nigdy nie jest nasycona. Temat poruszony przez biskupa Mediolanu aktualny jest do dzisiaj i wciąż budzi kontrowersje. Cały czas wyzwala skrajne emocje i opinie i zapewne pozostaje godny specjalnego i osobnego opracowania.
Zarzuty i zasługi
Angelologia ambrozjańska jest wysoce eklektyczna. Największym autorytetem są dla Biskupa Mediolanu księgi biblijne, a w pierwszej kolejności ewangelie i pisma pawłowe. Nie był Ambroży samodzielnym i odkrywczym teologiem, nie miał nawet takich aspiracji. Jako egzegeta naśladował Filona, Orygenesa i Ojców Kapadockich, stosował ich sposób objaśniania ksiąg biblijnych, toteż jego interpretacja świętych tekstów odznacza się zbyt dużą dozą subiektywizmu, a w dodatku przy każdej sposobności (często bezpodstawnie) wyprowadzał on w alegoriach pouczenia moralne. O kulcie należnym aniołom i męczennikom Mediolańczyk wyrażał się wielokrotnie z przesadną egzaltacją. Już współczesny mu Hieronim odnosił się doń z niechęcią za zbyt dużą swobodę w interpretowaniu tekstów autorów natchnionych.
Dla potomnych zasłynął Ambroży jako twórca Hymnów – śpiewów mających służyć ożywieniu liturgii (tzw. chorał ambrozjański). Tradycja przypisuje mu autorstwo (tak tekstów, jak i muzyki) kilkunastu Hymnów, ale tylko cztery z nich według Augustyna z całą pewnością są dziełem Ambrożego (Aeterne rerum conditor, Deus creator omnium, Iam surgit hora tertia, Veni redemptor gentium), obecnie dopuszcza się jeszcze autorstwo kilkunastu innych (por. Ambrosian Hymns, Libella Veritatis, bmw 1999). Nie znajdziemy w tych hymnach niestety aniołów, zdecydowanie dominuje tematyka chrystologiczna i trynitarna, a w dalszej kolejności maryjna (przepiękna metafora Maryi jako „bramy, przez którą Chrystus wszedł na ten świat”), ze szczególnie ulubionym przez Ambrożego tematem dziewictwa (por szerzej ks. Tadeusz Gacia, „Przyodziej ciała trofeum…”. Soteriologia Hymnów św. Ambrożego, „Verbum Vitae” nr 1, 2002, s. 227-251). W Hymnie Aeterne rerum conditor znajdziemy inną piękną metaforę nocy-sfery złego ducha pokonanej przez jutrzenkę-Chrystusa: „Jutrzenka nocny mrok rozprasza, a cała zgraja błędnych duchów przestaje ludziom czynić szkodę” (tłum. Zygmunt Kubiak). Z kolei w pierwszej strofie Hymnu Veni, redemptor Gentium mowa o Królu Izraela zasiadającym na cherubach, ale znana obecnie wersja tego hymnu pomija pierwszą strofę oryginalnego tekstu.
Największe zasługi położył Biskup Mediolanu umacniając pozycję Kościoła chrześcijańskiego w strukturach ówczesnego świata. Piastując swój urząd, aktywnie uczestniczył w wielkiej polityce. Jako zręczny mówca, urodzony retor i dyplomata wpływał na decyzje cesarzy. Spektakularnym zwycięstwem Ambrożego było przekonanie cesarza Gracjana (382 r.), by odstąpił od dotowania tradycyjnych kultów rzymskich (westalek) i usunął ołtarz pogańskiej Wiktorii z Kurii Rzymskiej, mimo iż poganie posiadali wówczas w senacie zdecydowaną większość nad chrześcijanami (por. szerzej Spór o ołtarz Wiktorii w Kurii Rzymskiej…, tu: Wstęp Kazimierza Ilskiego, s. 7-16). Inna, jeszcze bardziej spektakularna sprawa dotyczyła mordu w Tessalonikach. Tragedia rozpoczęła się od ustawy cesarza przewidującej karę śmierci za uprawianie seksu homoseksualnego. Na tej podstawie dowódca wojskowy Buteryk kazał aresztować w Tessalonikach pewnego woźnicę cyrkowego, który jawnie i ostentacyjnie uprawiał seks z innym mężczyzną. Skończyło się to rozruchami i śmiercią Buteryka. Kiedy cesarz Teodozjusz w porywie gniewu i kierowany zemstą doprowadził do rzezi (liczba 7000 ofiar podawana przez ówczesnych historyków Kościoła jest zapewne zawyżona) zwabionych na stadion mieszkańców Tessalonik, Ambroży zmusił cesarza do publicznej pokuty (por. szerzej K. Ilski, Idea jedności politycznej, społecznej i religijnej w świetle pism Ambrożego z Mediolanu, Wydawnictwo Naukowe UAM w Poznaniu, Poznań 2001, s. 81-83; ks. Jerzy Jurkiewicz, Ambrozjańska koncepcja wolności religii chrześcijańskiej – w świetle relacji Ambrożego z Mediolanu z dworem cesarskim, Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie, Kraków 2006, s. 119-129). Zapewne Biskup Mediolanu dużo ryzykował (mógł przecież za to zostać skazany na śmierć), ale opłaciło się – dumny i majestatyczny cesarz Teodozjusz upokorzył się publicznie. Ostatecznie wygrali obydwaj: Ambroży pokazał światu, że nawet najsilniejszy i najwyższy władca świecki nie może stać ponad prawem bożym; Teodozjusz z kolei, ulegając otrzymał za swą spolegliwość „dobre recenzje” nie tylko od Ambrożego, ale i od największych ówczesnych autorytetów chrześcijańskich, tj. Hieronima i Augustyna i ostatecznie przeszedł do historii jako „Teodozjusz I Wielki”. Wielu historyków widzi w tym incydencie pierwszą Canossę, spektakularny triumf władzy duchownej nad świecką. Po prawdzie dodać należy, że Teodozjusz był autorem dekretów czyniących chrześcijaństwo nicejskie religią państwową w Imperium Rzymskim i to za to de facto otrzymał przydomek „Wielki”.
Jakże odmienny od wcześniejszych Ojców Kościoła był też stosunek Ambrożego w sprawie służby wojskowej. Pojmując państwo jako ziemski wymiar Państwa Bożego Ambroży uznawał służenie ojczyźnie i służbę wojskową za kluczową cnotę obywatelską, wskazując, że aniołowie także pełnią służbę żołnierską (List 63,82 – za: K. Ilski, Idea jedności politycznej…, s. 356).
Bez kompromisów
Zdecydowanie chrystocentryczna orientacja Ambrożego uwidacznia się także w jego interpretacji postaci Melchizedeka jako starotestamentowej figury Chrystusa (por. szerzej ks. Dariusz Zagórski, Oblicza Chrystusa w „Hexaemeronie” św. Ambrożego, Bydgoszcz 2007, s. 53-55).
O bezkompromisowej postawie Biskupa Mediolanu w kwestiach wiary świadczy jego stanowisko w sprawie zniszczenie przez chrześcijan w roku 388 synagogi w Kallinikum nad Eufratem, należącej do walentynian. Podpalacze, którzy zgodnie z prawem mieli ponieść karę, byli nie tylko bronieni przez Ambrożego, nie tylko kreowani do miana potencjalnych męczenników, ale wręcz Ambroży deklarował, że sam chętnie podpaliłby podobną synagogę w Mediolanie, siedzibę wiarołomstwa i bezbożności, gdyby nie dokonała tego już sprawiedliwość boża w postaci pioruna (K. Ilski, Idea jedności politycznej…, s. 76-79; ks. J. Jurkiewicz, Ambrozjańska koncepcja wolności… s. 111-119). A oto inna znamienna wypowiedź w tej materii: „Na rozkaz Anioła Zachariasz zaniemówił. Anioł Żydom głos odebrał. Nie jest to bowiem ludzki, lecz Boży nakaz, aby ten rozmawiał z Bogiem, kto Chrystusowi nie uwierzył” (Wykład Ewangelii…, Księga pierwsza 42, s. 45). „Wszyscy bogowie pogan to demony” – podsumowuje w końcu autorytatywnie i obcesowo Ambroży, powołując się na Psalm 96,5 (por. List 72 1 [w:] Spór o ołtarz Wiktorii w Kurii Rzymskiej, przekład Polikarp Nowak OFM, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2005, s. 19). Pozostawmy to bez komentarza.
Zainteresowanym postacią Ambrożego szczególnie polecam poświęcony osobie biskupa Mediolanu podwójny numer 34-35 „Vox Patrum”, aczkolwiek nie znalazłem w nim (jak i w przytoczonej tam bibliografii) opracowań dotyczących angelologii ambrozjańskiej. Warto także zapoznać się z popularną biografią ks. Jerzego Pałuckiego, Ambroży z Mediolanu, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004 (w ramach serii „Wielcy Ludzie Kościoła”).
Herbert Oleschko
Rekonstrukcji ambrozjańskich poglądów o aniołach dokonałem na podstawie jego dzieł: Wykład Ewangelii według św. Łukasza (tłum. O. Władysław Szołdrski, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1969, wydanie w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy” Tom XVI); Mowy (przeł. Jan Czuj, Poznań 1939, wydanie w serii „Pisma Ojców Kościoła” Tom XXI); Mowa na śmierć Teodozjusza (w nowszym przekładzie Anny Kotłowskiej, UAM w Poznaniu, Poznań 2008, wydanie w serii „Źródła do Historii Bizancjum” Zeszyt II); Wybór pism (tłumaczenie O. Władysław Szołdrski, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1971, wydanie w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy” Tom VII); Wybór pism część druga (przekład J. Jundziłł, ks. P. Libera, ks. K. Obrycki, R. Pankiewicz, ks. W. Szołdrski, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1986, wydanie w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy” Tom XXXV); Hexaemeron (przeł. O. Władysław Szołdrski CSsR, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1969, wydanie w serii „Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy” Tom IV); Listy (przeł. O. Polikarp Nowak OFM: Tom I. Listy 1-35 – Kraków 1997, Tom II. Listy 36-69 – Kraków 2003, Tom III. Listy 70-77, 1-15 (poza zbiorem) Akta synodu w Akwilei – Kraków 2012. Wydanie całej trylogii listów dokonało Wydawnictwo „M” w serii „Biblioteka Ojców Kościoła”); Wyjaśnienie symbolu. O tajemnicach. O sakramentach (przeł. ks. Ludwik Gładyszewski, Wydawnictwo WAM Księża Jezuici, Kraków 2004, wydanie w serii „Źródła Myśli Teologicznej” nr 31).
Artykuł ukazał się w archiwalnym numerze Któż jak Bóg 4/2013. Serdecznie zapraszamy do lektury!