U końca 2021 r. dość niespodziewanie otrzymałem zaproszenie do poprowadzenia rekolekcji o św. Michale Archaniele w parafii pw. św. Józefa w Haugesund w Norwegii. Pierwsza seria rekolekcji odbyła się w Wielkim Poście, a druga w Adwencie ubiegłego roku. Stanowiły one niezwykłą okazję do spotkania z tymi, którzy św. Michała czczą, kochają i chcą jeszcze bardziej go poznawać.
Od kiedy św. Michał Archanioł i inni aniołowie byli obecni w życiu księdza?
Ks. Paweł Więch, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Haugesund: Aniołowie zawsze byli obecni w moim życiu. Pamiętam obraz Anioła Stróża, który przeprowadza dzieci przez most, na ścianie pokoju mojej babci. Rodzice uczyli mnie i mojego brata modlitwy do Anioła Stróża. Wszystko to utkwiło w mojej pamięci.
Poza tym, podczas pracy duszpasterskiej wracała świadomość obecności i działania aniołów. Widzę, że aniołowie byli i są ze swoją posługą obecni w moim życiu – są na swoim miejscu. Jednakże św. Michał Archanioł nie jest na pierwszym miejscu mojej w duchowości i pobożności. On sam nie chciałby tego, żeby stać na miejscu Pana Boga.
Czy Pani historia jest podobna?
Marta Wróblewska, parafianka: Św. Michał pojawił się w moim życiu nieoczekiwanie. Jedyną modlitwą do niego, jaką wcześniej znałam, był egzorcyzm prosty Leona XIII. Dwa lata temu w moim życiu zaszły zmiany. Kiedy przeżywałam pewne trudności, zostało mi polecone odprawienie trzydziestodniowego nabożeństwa do św. Michała Archanioła w sprawach trudnych. Wtedy wydawało mi się to czymś nieosiągalnym, że ja przez trzydzieści dni będę trwać na modlitwie. Miałam wrażenie, że to przerasta moje siły. Kiedy modliłam się przez siedem, czternaście, dwadzieścia jeden dni itd., zastanawiałam się, jak ja daję radę?!
Już wówczas czułam, że to nabożeństwo sprawia, iż w moim życiu zachodzą pewne pozytywne zmiany. Wtedy poznałam moc św. Michała Archanioła. Zaczęłam szukać w Internecie informacji o tym Niebiańskim Duchu oraz więcej o nim czytać. Byłam zbudowana świadectwami tego, jak św. Michał działa w życiu różnych ludzi.
Trafiłam m.in. na YouTubie na kanał Któż jak Bóg. Wysłuchałam konferencji – 19 odcinków o św. Michale Archaniele, które wygłosił Ksiądz [Piotr Prusakiewicz – przyp. red.] w 2018 r. Było to dla mnie bardzo budujące i pouczające. Odsłuchałam już tę serię kilkukrotnie i za każdym razem w czasie tych rozważań odkrywam coś nowego i ważnego. Nawet dziś chętnie do niej wracam.
Jak św. Michał trafił do Waszej parafii pw. św. Józefa w Haugesund w Norwegii?
M.W.: W jednym ze wspomnianych wyżej odcinków była mowa o tym, że jeżeli ktoś chce przyjechać do św. Michała Archanioła do Gargano, a nie może, to św. Michał Archanioł przyjedzie do niego. Usłyszawszy to, poczułam w sercu ogień i zew do czynu. Zrozumiałam, że dla mnie to wezwanie, aby „ściągnąć św. Michała Archanioła” tutaj do nas, do Norwegii.
Zaczęłam działać w tym kierunku. Skontaktowałam się z redakcją „Któż jak Bóg” i Księdzem osobiście. Poinformowałam o swoim pomyśle ks. proboszcza Pawła i podjęliśmy starania, by odbyły się u nas anielskie rekolekcje, a w przyszłości może nawet peregrynacja św. Michała Archanioła w znaku figury z Groty Objawień na Gargano.
Ks. P.W.: Do obecnej parafii trafiłem w środku pandemii. Życie parafialne praktycznie nie istniało ze względu na obowiązujące restrykcje sanitarne. Nie wolno nam było spotykać się w kościele. Dwukrotnie nabożeństwa wielkanocne, łącznie z Triduum, sprawowałem sam, w pustej świątyni.
Zauważyłem wówczas, że modlitwa do św. Michała Archanioła dawała dużą siłę parafianom, którzy byli przerażeni całą tą sytuacją. Św. Michał ich wzmacniał i prowadził do Pana Boga. Obecność św. Michała Archanioła i innych aniołów również mnie podtrzymywała na duchu, kiedy odprawiałem „samotne” msze święte, bez udziału parafian.
Natomiast wprowadzone później w parafii nabożeństwo do Księcia Niebieskiego to skutek oddolnej inicjatywy parafian, a szczególnie pani Marty.
Jak zatem doszło do powstania kaplicy pw. św. Michała Archanioła w Stord, którą miałem zaszczyt poświęcić na zakończenie rekolekcji?
Ks. P.W.: Parafia, w której posługuję, liczy 4 300 zarejestrowanych katolików. Parafianie, którzy mieszkają w pobliżu poświęconej kaplicy, to blisko 1/3 ogółu. Szukałem bliskiego im terytorialnie miejsca modlitwy. W iście cudowny sposób znalazłem wystawiony na sprzedaż Dom Modlitwy. Szybko zakupiliśmy ten budynek. Został wyremontowany przez kurię diecezjalną. Jeszcze wcześniej pani Marta zakupiła figurę, przy której odprawiliśmy rekolekcje i zaczęliśmy się modlić. Teraz znalazła ona swoje miejsce w tej kaplicy.
M.W.: Wcześniej nie wiedziałam o tym, że ksiądz proboszcz zaplanował z naszym biskupem zakup kaplicy. Wiadomość ta sprawiła mi wiele radości. Podzieliłam się z ks. Pawłem pragnieniem, aby tej kaplicy patronował św. Michał Archanioł i mogła tam stanąć jego figura.
We wrześniu, przed uroczystością świętych archaniołów Gabriela, Rafała i Michała, poprowadziliśmy trzydziestodniowe nabożeństwo. To było coś niesamowitego – przychodzili ludzie z małych miejscowości, pragnęli z nami się modlić.
Czy Norwegia w swojej obecnej sytuacji potrzebuje św. Michała Archanioła?
Ks. P.W.: Św. Michał Archanioł przez cały czas jest obecny w Norwegii. Nie jest tak, że dopiero teraz Go zaprosiliśmy. Zawsze był, bo tam, gdzie jest Kościół katolicki, tam gdzie głoszenie Słowa Bożego, tam gdzie Credo, tam też są aniołowie.
W naszej diecezji jest jeszcze jedna parafia poświęcona św. Michałowi Archaniołowi, znajduje się ona w Moss. Historia tej parafii również rozpoczyna się od ufundowania małej kaplicy w latach pięćdziesiątych.
Sądzę, że szczególnie teraz, po pandemii, warto by było odnowić pamięć o tej tajemnicy obecności czystych duchów w Kościele. Nabożeństwo do św. Michała Archanioła może zjednoczyć nas wszystkich, szczególnie tych, którzy są pogubieni w szukaniu Pana Boga. Św. Michał samym swoim imieniem wskazuje na Pana Boga, bo „Któż jak Bóg”. Jest to zatem najprostsza droga do odnowienia swojej wiary.
Uważam, że wspaniałą inicjatywą byłaby – i ufam, że wielu czytelników poprze tę myśl – obecność wspólnoty zakonnej księży michalitów w Norwegii, To jest ogromnie długi proces, ale wiem, że ze względu na Michała Archanioła i na ideę, która temu zakonowi przyświeca, byłoby to jak najbardziej z pożytkiem dla mieszkańców.
M.W.: Myślę, że to piękno św. Michała Archanioła prowadzi nas do tego, żeby poznawać Boga: Jego miłosierdzie i dobroć. Św. Michał koncentruje się na tym, żeby jak najwięcej ludzi pokochało Boga i poznało Jego prawdziwe Oblicze. Jest to szczególnie ważne w takim kraju jak Norwegia, gdzie wyznawanie wiary katolickiej może być pewnym wyzwaniem. Norwegię zamieszkuje tylko ok. 3 procent katolików, dlatego św. Michał Archanioł może być tu szczególnym Patronem, pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.
Potrzebne są też zewnętrzne znaki, takie jak kaplica i figura św. Michała Archanioła. Dla mnie ma to szczególne znaczenie, ponieważ, kiedy patrzę na figurę św. Michała Archanioła, wyobrażam sobie, jak piękny może być Bóg i jak dobry jest Bóg. Skoro św. Michał jest tak dobry, a jest tylko Jego posłańcem…
Czy chodzący po ulicy przeciętny Norweg ma jakiekolwiek odniesienie do obecności świętych aniołów?
Ks. P.W.: W Norwegii większość ludzi to osoby niewierzące. Sporo osób ma jednak swoje korzenie w kościele luterańskim – zostali tam ochrzczeni i wychowani. Aniołowie mogą zjednoczyć chrześcijan w oddawaniu czci Panu Bogu. To o wiele prostsza droga, niż droga przez świętych, o których wiemy, że w Kościele luterańskim są inaczej postrzegani, a wręcz odrzucani.
Jeden z tych argumentów został przeze mnie użyty, kiedy pisałem do ks. biskupa prośbę o zakup Domu Modlitwy celem przeznaczenia go na katolicką kaplicę. Motyw jednoczenia ludzi przez święte anioły był głównym powodem, by napisać prośbę o nadanie kaplicy imienia tego wielkiego Patrona, jakim jest św. Michał Archanioł. Nabożeństwo do niego może jednoczyć ludzi, bo jest ono znane w całym Kościele powszechnym, a więc we wszystkich narodowościach.
Problem polega głównie na tym, jaki język wybrać. Polacy chcą się modlić po polsku, Filipińczycy po angielsku lub w swoich dialektach, np. tagalo. Otwarte jest zatem pytanie, czy język norweski nie byłby takim językiem łączącym wszystkich. Kiedyś łacina była w Kościele językiem liturgii. Dzisiaj w kraju mojej posługi językiem liturgii jest język norweski.
Jakie przesłanie budzi w Waszych sercach tytuł naszego czasopisma: „Któż jak Bóg”?
Ks. P.W.: Dla mnie oznacza to zachętę adoracji Wszechmogącego Boga w Trójcy Świętej. Trzy proste słowa, które określają tę adorację: pokój, bezpieczeństwo i zbawienie.
M.W.: Dla mnie to imię i zawołanie św. Michała Archanioła. Dzięki św. Michałowi Archaniołowi odkrywam wielkość i miłość Boga. Ciągle mówię o św. Michale Archaniele, tak bardzo mnie zachwycił. Modlitwę poranną rozpoczynam od egzorcyzmu prostego Leona XIII oraz modlitwy Potężna Niebios Królowo.
W zeszłym roku zaczęłam odmawiać nowennę do Dziewięciu Chórów i przez dziewięć dni podejmowałam intencję za żywych lub zmarłych. Od zeszłego roku praktykujemy tę modlitwę przez cały czas. Miałam takie doświadczenie, że w jeden dzień nie odmówiłam tej nowenny i poczułam, że ten dzień miałam stracony. I od tamtej pory już nigdy nie robiłam przerwy.
Codziennie wieczorem rozmawiam z moją mamą przez Messengera lub telefon i odmawiamy Koronkę Uwielbienia Boga. Łączymy to z litanią do św. Michała, aktem zawierzenia i egzorcyzmem Leona XIII. Mama w Polsce, my w Norwegii. W ten sposób św. Michał Archanioł zbliża nas do siebie.
Z ks. proboszczem Pawłem Wiechem
i p. Martą Wróblewską
z parafii pw. św. Józefa
w Haugesund w Norwegii
rozmawiał
ks. Piotr Prusakiewicz CSMA
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2023)