To jest po prostu On! – tak o św. Michale mówią rodowici mieszkańcy miasta Monte Sant’Angelo we Włoszech, gdzie znajduje się Grota Objawień i łaskami słynące sanktuarium.
Kto pierwszy opowiedział Wam o św. Michale? Jakie macie pierwsze wspomnienia z dzieciństwa z nim związane?
Raffaele Santoro (zakrystianian): Od siódmego roku życia jako ministrant uczęszczałem z rodzicami do sanktuarium. Nosiłem świeczki w procesji. Pamiętam jak 8 maja, w rocznicę objawień – a to dla nas wielkie święto – rodzice nie mogli mnie znaleźć z powodu dużej liczby wiernych. A ja po prostu byłem w grocie.
Angela Berard (pracuje w Domu Pielgrzyma): Urodziłam się jako sześciomiesięczny wcześniak, nie miałam prawa przeżyć. Pomógł mi św. Michał. Rodzice z wdzięczności ochrzcili mnie w Grocie Objawień. Pamiętam, że zarówno oni, jak i ciocia, często powtarzali, że św. Michał nas tu chroni i że jest potężny.
Raffaele D’Lasio (organista): Główne uroczystości w dniach 8 maja i 29 września były obchodzone wszędzie. Gdy byłem małym chłopcem, przygotowywaliśmy w szkole przedstawienia o św. Michale.
Michelina D’Errico (45 lat pracy w sklepie sanktuaryjnym): Mój tata miał wielkie nabożeństwo do św. Michała, dlatego na chrzcie otrzymałam po nim (i po babci) imię Michelina. Mama zabierała mnie do sanktuarium na niedzielne msze św. o godz. 10:00. Towarzyszyła im piękna liturgia. Przeżywałam tam poczucie ludzkiej małości, doświadczenie świętości miejsca i przeżywanego tam czasu.
Co osobiście zawdzięczacie św. Michałowi? Jak rozwijała się Wasza relacja z Nim?
Raffaele Santoro: Jazawdzięczam Mu pracę i środki na utrzymanie rodziny. Najpierw byłem woluntariuszem w Servizio di Ordine (Kościelnej Służbie Porządkowej). Potem ojcowie benedyktyni zaproponowali mi pracę w zakrystii. Kontynuuję ją i teraz, gdy kustoszami sanktuarium są księża michalici. Ta praca i doświadczana w niej fizyczna bliskość św. Michała pozwala mi pogłębić więź duchową z Księciem Wojsk Niebieskich. Wielokrotnie będąc blisko ołtarza byłem świadkiem wielu duchowych, psychicznych i fizycznych cudów.
Marisa Lauriola (recepcjonistka): Św. Michałowi zawdzięczam wszystko i jest On dla mnie wszystkim. Za Jego wstawiennictwem otrzymałam i wciąż otrzymuję wszystkie potrzebne mi łaski od Pana Boga. Czuję nieustanną obecność św. Michała przy mnie i Jego wsparcie. Pomógł mi w kilkudziesięciu konkretnych sprawach. Dzięki niemu mogę pracować w sanktuaryjnym hotelu. Mam narzeczonego, z którym ślubu nie wyobrażam sobie w innym miejscu niż sanktuarium.
Raffaele D’Lasio: Św. Michał jest dla mnie jedną wielką tajemnicą, ale daje mi się stopniowo poznawać. Cieszę się, że mogę grać i śpiewać w Jego sanktuarium jako organista. Daje mi przez to środki materialne na utrzymanie rodziny. Przychodzę tu do Niego z rożnymi trudnymi sprawami i po modlitwie zawsze jestem bardziej spokojny, pełen zaufania i wewnętrznego pokoju. Jestem przekonany, że On mnie strzeże i chroni, także w niebezpiecznych sytuacjach. Dzięki częstej obecności w Grocie Objawień jestem z Nim związany, więc i Jego ochrona jest mocniejsza, niż gdybym pracował i przebywał gdzie indziej. Św. Michał jest dla mnie wsparciem i wzorem w tym, by nie poddawać się zarówno własnym słabościom, jak i pokusom złego ducha. Przy Nim człowiek nabiera odwagi, męstwa, stałości i konsekwencji w działaniu. Pozwala mi On stawiać czoła trudnościom życia i przyjmować je takimi jakie są, bez wpadania w panikę czy niepotrzebny lęk.
Michelina D’Errico: Kiedyś św. Michał ukazał mi się we śnie. Byłam w grocie i On trzy razy zawołał mnie po imieniu, bym przyprowadziła do Jego figury głuchonieme dziecko. Od czasu tego snu jeszcze gorliwiej i intensywnej zachęcałam pielgrzymów, by przybywali do św. Michała Archanioła, zbliżali się do niego fizycznie i wewnętrznie, i prosili o łaski.
Caterina Li Bergolios (pracowniczka sanktuarium): Przebywanie w grocie, przed obliczem św. Michała, daje mi doświadczenie wewnętrznego pokoju. Wiem, że jest to miejsce święte i w tej świętości staram się przez modlitwę zanurzać. Przychodzę do św. Michała także w trudnościach, zwłaszcza w kryzysach wiary. Jest On dla jest patronem i obrońcą, jestwszystkim.
Rosanna Totaro (pracuje w recepcji): W trudnościach życia zawsze zwracam się przede wszystkim do św. Michała Archanioła. Sądzę, że Pan Jezus się o to nie obraża <śmiech>. Modlę się do spontanicznie, np. „Św. Michale, pomóż mi unieść ten krzyż”. Po modlitwie w grocie często doświadczam wewnętrznego pokoju…
Żona kościelnego Raffaele Santoro: Miałam wyjść za mąż za mężczyznę z Sardynii, ale zginał w wypadku. W grocie św. Michała szukałam mocy i pocieszenia. Tam spotkałam przyszłego męża, Raffaela, który był zakrystianinem. Na początku mnie wcale nie pociągał, a wręcz odpychał. Choć zazdrościłam mu, że może bywać tak często w tym świętym miejscu.
Do św. Michała zbliżałam się najpierw fizycznie: chcąc być blisko figury myłam podłogę, pomagałam w sprzątaniu sanktuarium. Z czasem św. Michał wszedł bardziej w moje życie. Teraz częściej nawiedzam sanktuarium, biorę udział w liturgii. To dla mnie szczególna łaska.
Będąc tutaj na stałe jesteście świadkami łask, jakich doznają przybywający tu z całego świata pielgrzymi. Czy pamiętacie jakieś szczególne wydarzenia?
Angela Berard: Akurat miałam dyżur na recepcji, gdy awarii uległa winda. W środku znalazła się mała dziewczynka, która miała klaustrofobię, bardzo płakała i krzyczała. Na dole pozostała jej zrozpaczona mama. Próbowałam ją uspokoić, że naprawimy windę i córka będzie uwolniona.
Kobieta bardzo płakała, dlatego zaprowadziłam ją do Groty Objawień. Był tam tylko jeden człowiek – wysoki mężczyzna o niebieskich oczach, blondyn, z kręconymi włosami. Zostawiłam tam zapłakaną mamę, a sama szukałam sposobu na odblokowanie windy. Kobieta opowiadała potem, że ów „mężczyzna” podszedł do niej, uspokajał, trzymał ją za rękę.
W międzyczasie naprawiliśmy windę. Córka wróciła do mamy. Potem chcieliśmy wraz z mamą i córką podziękować temu „mężczyźnie”, ale o dziwo grota była pusta, drzwi świątyni zamknięte, a w międzyczasie nikt jej nie opuszczał…
Marisa Lauriola: Byłam świadkiem, gdy dziewczyna, która miała problemy z nogami i nie mogła chodzić, dowiedziała się o sanktuarium i przyjechała tu, a po modlitwie doznała uzdrowienia.
Rafaeele Santoro: Pewien mężczyzna przyszedł tu kiedyś z dziadkiem. Miał opór, by wejść do groty, ale gdy to uczynił, ujrzał zadziwiającą scenę. Ktoś akurat krzyczał z radości, bo został uzdrowiony – był kulawy i zaczął normalnie chodzić.
Inny mężczyzna brał w tej grocie ślub, a potem, jako wdowiec, został kapłanem. Wcześniej jego dwóch synów zostało księżmi, a trzy córki zakonnicami. To powołaniowy cud św. Michała.
Michelina D’Errico: Gdy modliłam się w grocie, zobaczyłam, że dręczona przez złego ducha kobieta zaczęła skakać, ale podprowadzono ją do Komunii Świętej i była w stanie ją przyjąć. Zobaczyłam jak szatan był bezradny wobec jej pragnienia i mocy Jezusa.
Pewien człowiek z Neapolu, będąc na skraju bankructwa, przyjechał też prosić św. Michała o pomoc. Poprosił również o kamień z Groty Objawień. Po jakimś czasie zadzwonił z podziękowaniem i informacją o otrzymanej łasce, prosperuje już bardzo dobrze.
My przyjeżdżamy z daleka, wy, jako Montanarzy, jesteście stąd. Kim jest św. Michał i Grota Objawień dla tutejszych mieszkańców?
Raffaele D’Lasio: To miejsce było zamieszkane jeszcze przed piątym wiekiem. Objawienia św. Michała dały mu życie. Od ponad 1500 lat, czyli od czasu pierwszego objawienia, istnieje ścisła relacja miedzy mieszkańcami Monte Sant’Angelo a św. Michałem. Kto myśli św. Michał – myśli Monte Sant’Angelo. Kto myśli Monte Sant’Angelo – ten myśli św. Michał. On stał się centrum naszego życia. Ludzie zamiast wołać do Pana Jezusa czy Matki Bożej, wołają do św. Michała Archanioła. Nawet „reklamacje” do Niego składają, ale to nic złego. On jest niejako założycielem tego miejsca, jest blisko Boga, jest Jego żołnierzem.
Raffaele Santoro: Grota to nasz dom, nasza własność, której nikt nie może naruszyć. Jest dla nas wszystkim. Jesteśmy wewnętrznie bardzo przywiązani do tego miejsca, mamy je głęboko w sercu, to część naszego życia.
Angela Berard: Św. Michał jest dla nas największą świętością. Jego duchowa obecność jest tu ciągła, doświadczalna, czujemy Jego ochronę, opieki nad tym miejscem i nad nami,.
Rosanna Totaro: Św. Michał jest dla nas wszystkim, naszym patronem i obrońcą.Przychodzimy tu ze swoich parafii, bo jest tu więcej nabożeństw tzn. adoracje Najświętszego Sakramentu, koronka do Miłosierdzia Bożego, nowenny itp.
Michelina D’Errico: Kim jest dla mnie św. Michał? To jest po prostu On… Właśnie On.
Raffaele D’Lasio: Nam, mieszkańcom, zawsze grozi przyzwyczajenie się do tutejszej świętości. Nową gorliwość zyskujemy, gdy spoglądamy na przybywających tu pielgrzymów. Podejmują oni duży trud, by nawiedzić św. Michała, przyjeżdżają z odległych krajów. Niekiedy przychodzą tu pieszo, boso, niosąc jako pokutę czy wynagrodzenie duże kamienie.
Gdy na nich patrzę i widzę przemienionych, wzruszonych ludzi, szczęśliwych, że mogą stanąć w tej świętej grocie, zazdroszczę im tego szczęścia. Najbardziej poruszają mnie nie celebryci czy kościelni lub państwowi oficjele, lecz prości ludzie. Potrafią jak św. Franciszek uklęknąć gdzieś na końcu i długo, pokornie się modlić. Miłość i oddanie św. Michałowi najlepiej wyraża śpiewana przez nich od wielu lat pieśń „Siamo Pellegrini”.
Bardzo uderza nas także pogłębiona modlitwa pielgrzymów z Polski. Podobnie modlą się Chorwaci.
Jak zaprosilibyście innych do przyjazdu do św. Michała do Groty Objawień w Monte Sant’ Angelo?
Angela Berard: Trzeba im najpierw opowiedzieć o św. Michale, o historii objawień, by zechcieli tu przyjechać i Go lepiej poznać. Wiara rodzi się najpierw ze słuchania.
Raffaele D’Lasio: Powiedziałbym wszystkim: Przyjedzcie do Monte Sant’Angelo, to miejsce jest wypełnione wyjątkowym duchem.
Caterina Li Bergolios: „Uwierzcie, przyjedźcie; zobaczycie, doświadczycie i uwierzycie jeszcze bardziej”.
Z mieszkańcami Monte Sant’Angelo
posługującymi przy Sanktuarium
św. Michała Archanioła
rozmawiali michalici
ks. Paweł Hajduga
oraz ks. Piotr Prusakiewicz
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku “Któż jak Bóg” (3/2022)