Dziesięć długich lat minęło od momentu, gdy ukazała się pierwsza część monografii „Michał Archanioł. Zagadnienia teologiczne”. Publikacja ta wypełniła pewną lukę na polskim „rynku” teologicznym, gdzie brakowało dotąd pozycji tak dogłębnie i wielostronnie pochylających się nad osobą Księcia Wojsk Niebieskich. Przed kilkoma tygodniami zaś doczekaliśmy się premiery kontynuacji tamtego dzieła, tym razem skupiającej się na dziejach kultu św. Michała i związanej z nim duchowości. O książce „Michał Archanioł. Dzieje kultu i duchowość” mówią jej redaktorzy: ks. Krzysztof Pelc CSMA oraz Herbert Oleschko.
W 2012 r., we wstępie do pierwszej części „michałowej” monografii pisał Pan o braku solidnej, polskojęzycznej pozycji, skupiającej najważniejsze zagadnienia związane z postacią Wodza Niebieskich Zastępów. Na ile tamta publikacja poszerzyła świadomość na temat roli i znaczenia św. Michała Archanioła wśród polskich wiernych?
Herbert Oleschko: Poszerzyła w sposób bezdyskusyjny. Spotkałem się z wieloma pozytywnymi opiniami i recenzjami w specjalistycznych opracowaniach teologicznych (książkach i periodykach). Podkreślano w nich wartość systematycznego i solidnego wykładu, kompetencję autorów.
Z jakim odbiorem spotkała się tamta pozycja? Do kogo dotarła? Jakim echem odbiła się w środowisku naukowych, a jakim wśród czytelników bez przygotowania akademickiego?
Herbert Oleschko: Z mojej wiedzy wynika, iż książka ta (Michał Archanioł. Zagadnienia teologiczne – przyp. red.). została doceniona w środowiskach akademickich, nie tylko na uczelniach teologicznych. Publikacja dotarła bez wątpienia do osób prawdziwie zainteresowanych osobą i fenomenem św. Michała Archanioła, a tych na szczęście jest w naszym kraju sporo.
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Książka ta wzbudziła bardzo duże zainteresowanie czytelników. Była to pierwsza pozycja na rynku wydawniczym, która w tak wąski sposób zajęła się postacią Księcia Niebieskiego. Można pokusić się o stwierdzenie, że do tej pory o aniołach pisano wiele, natomiast o św. Michale w sensie ścisłym – niewiele. Autorzy przedłożeń z naszej publikacji ujęli temat w sposób bardzo dogłębny i z różnych perspektyw: w I tomie jest np. mowa o postaci św. Michała w Księdze Daniela, w Apokalipsie, w nauczaniu Ojców Kościoła, u Doktora Anielskiego – św. Tomasza, ale także w apokryfach czy w piśmiennictwie staroizraelskim.
Zapytałem również z tego względu, że, choćby na Targach Wydawców Katolickich, wielu czytelników naszego dwumiesięcznika wyrażało obawę, że pozycja ta, koncentrująca się na (pod)tytułowych zagadnieniach teologicznych, może być dla nich zbyt wymagająca. Czy teraz, przy okazji premiery drugiego tomu, mówiącego o historii archanielskiego kultu i duchowości, możemy jako czytelnicy powiedzieć, że „najtrudniejsze już za nami”?
Herbert Oleschko: Dla czytelnika obeznanego w literaturze i terminologii teologicznej tom pierwszy nie nastręcza najmniejszych trudności. Akcent położono tam na konkretne zagadnienia dogmatyczne, biblijne, patrystyczne związane z postacią Wodza Aniołów, a nie na kwestie metodologiczne, które dla zwykłych czytelników mogłyby być po prostu nudne.
Drugi tom rzeczywiście jest zupełnie inny i z punktu widzenia szerszego grona czcicieli św. Michała powinien zostać uznany za najważniejszy. Ukazano tu w porządku chronologicznym dzieje jego kultu od samych początków chrześcijaństwa po dzień dzisiejszy. W drugiej części tego tomu w przystępnej, jak sądzę, formie przedstawiono też zręby duchowości michalickiej.
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Dodam, że duchowość michalicka nieprzypadkowo została przypomniana przez papieża Leona XIII i jego modlitwę do św. Michała Archanioła w szczególnym dla Kościoła i świata czasie. Wielkim jej propagatorem w Galicji na przełomie XIX i XX wieku był założyciel michalickich zgromadzeń zakonnych, bł. ks. Bronisław Markiewicz. O tym też traktuje jeden z tekstów, napisany przez uznanego angelologa, michalitę, ks. Henryka Skoczylasa. Poza tym godnymi polecenia są wystąpienia mówiące o roli św. Michała w liturgii sprawowanej zarówno w Kościele katolickim (ks. prof. Stefan Koperek CR), jak też wśród wyznawców prawosławia (Aleksander Naumow).
Czy jest możliwa „zrozumiała” lektura najnowszego dzieła bez znajomości pierwszej części?
Herbert Oleschko: Zdecydowanie tak, bo to jakby zupełnie inny aspekt sprawy, oświetlenie tematu z zupełnie innej perspektywy.
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Czytelnicy Zagadnień teologicznych w rozmowach wspominali często, że liczą na kontynuację serii i opublikowanie pionierskiego na gruncie polskim zarysu kultu Michała Archanioła począwszy od pierwszych wieków aż po współczesność. Chcieliśmy jak najszybciej wydać ten drugi tom (od poprzedniego minęło bowiem 10 lat), ale z różnych powodów prace nad nim się przedłużały.
W pracy, która powstała pod Waszym kierunkiem, zauważacie Panowie, iż większość historycznych ośrodków kultu św. Michała Archanioła stała się dziś „skamieniałościami”. Gdzie upatrywać przyczyn tego stanu rzeczy? Czy jedynie we wpływach protestanckich? Czy widzicie jeszcze szansę na odwrócenie tej tendencji?
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Jestem przekonany, że za błyskawicznym rozwojem nabożeństwa do Księcia Niebieskiego, „obrońcy Kościoła i zwierzchnika raju” – jak modlimy się w litanii – stał On sam: poprzez osobiste objawienia, liczne cuda i uzdrowienia zdziałane w wielu krajach i narodach. Była to część Bożego planu ewangelizacji ówcześnie znanego świata, a szczególnie Europy.
Herbert Oleschko: Co do „skamieniałości” wielu wspaniałych sanktuariów św. Michała Archanioła, jest to odczucie powszechne i nie tylko nasze. Fakty przemawiają za siebie. Większość poświęconych mu sanktuariów w Europie (szczególnie Zachodniej i Północnej) zionie pustką lub zdecydowanie dominuje w nich „tonacja turystyczna” i niekoniecznie jest to turystyka religijna. Najlepiej sprawa ta wygląda dzisiaj we Włoszech oraz w Bawarii, w Polsce tętni życiem sanktuarium w Miejscu Piastowym. Kult anielski we Włoszech od początków chrześcijaństwa na tych ziemiach był tak silny i powszechny, że pozostał żywy do dzisiaj i jest niejako integralnym składnikiem włoskiej duchowości chrześcijańskiej.
U nas taką moc od początku posiadał kult maryjny, który trwa przez wieki aż do naszych czasów. Świadczy o tym wymownie odnowienie ślubów maryjnych przez Prymasa Tysiąclecia, a dobitnie poświadcza istnienie w Polsce około 700 sanktuariów maryjnych, mimo iż zaledwie jedno z nich, w Gietrzwałdzie, szczyci się oficjalnym uznaniem cudu maryjnego.
Św. Michał oraz aniołowie zawsze znajdowali się u nas w tle, co nie znaczy, że nie byli doceniani. Proszę zauważyć, iż w XIX w. bardzo silną pozycję niemal w całej Europie posiadał kult Najświętszego Serca Jezusowego. Obecnie jednak, nie tylko w Polsce, został on przyćmiony przez kult Bożego Miłosierdzia, funkcjonujący w przestrzeni publicznej dopiero od czterdziestu lat. I bardzo dobrze, ponieważ Koronka do Bożego Miłosierdzia jest najpotężniejszą obok różańca i najskuteczniejszą znaną dziś modlitwą.
Ta przemiana, która w ciągu ostatniego półwiecza dokonała się na naszych oczach, jest odpowiedzią na pytanie, czy możliwy jest renesans kultu michalickiego i anielskiego. Tak, jest to możliwe w skali całego świata chrześcijańskiego, ale musi zadziałać odpowiedni impuls i interweniować Opatrzność Boża (bardziej umiarkowani powiedzieliby o konieczności zaistnienia sprzyjających okoliczności). Podobnie jak iskra Boża wylała się na cały świat z umysłu i serca prostej zakonnicy, która sama siebie nazywała skromnie sekretarką Bożego Miłosierdzia. Jest to możliwe i to nie tylko w perspektywie michalickiej, ale dużo szerzej: w całym obszarze kultu anielskiego, w tym szczególnie kultu Aniołów Stróżów, najbliższych przyjaciół każdego z nas.
W omawianej dziś książce wskazujecie Panowie, iż istnieje potrzeba odrębnego opisania aktualnego stanu archanielskiego kultu. Czy rzeczywiście możemy mówić tu o zaczątku jakiejś nowej epoki, czy też jest na to jeszcze zbyt wcześnie? Peregrynacja figury św. Michała, początkowo ograniczona do michalickich parafii, „rozlała się” nie tylko po Polsce, ale i świecie… „Do łask” wraca też odmawianie po każdej mszy egzorcyzmu Leona XIII. Szkaplerze św. Michała przyjęło kilkaset tysięcy osób… A imię Michał niezmiennie, od lat „łapie się” do rankingu najpopularniejszych nadawanych polskim dzieciom.
Herbert Oleschko: Tak, to bardzo cieszy. Tendencje te świadczą o tlącym się nieustannie żywym ogniu duchowym i głębokiej potrzebie opieki anielskiej. Podkreślam jednak jako wieloletni obserwator spraw anielskich, iż do tego, aby ten tlący się ogień wybuchnął z pełną mocą, potrzebne jest wielkie wydarzenie duchowe, historyczne, objawienie na kształt Fatimy, w którym zresztą także uczestniczył św. Michał.
Dlaczego zdecydowaliście się Panowie, jako redaktorzy i współautorzy, połączyć w jednej pozycji dzieje kultu św. Michała Archanioła i sferę duchowości? Albo inaczej: czy możliwe jest rozdzielenie tych aspektów? Na ile da się wyczerpująco i prawdziwie opisać archanielski kult jedynie z perspektywy historycznej, bez uwzględniania wątków duchowych? Ale też, odwracając pytanie, na ile da się wyabstrahować obecne przejawy archanielskiej duchowości od form, jakie przybierała ona w przeszłości?
Herbert Oleschko, ks. Krzysztof Pelc: W naszym zamierzeniu połączenie dziejów kultu z paradygmatem duchowości michalickiej miało cel komplementarny. Jedno uzupełnia się z drugim, jedno z drugiego wypływa. Każdy, dla kogo ważką sprawą jest duchowość michalicka, powinien dobrze znać dzieje kultu św. Michała Archanioła. I odwrotnie, każdy zagłębiający w dzieje kultu, jakiegokolwiek kultu, odniesie większą korzyść i poszerzy horyzonty poznawcze, jeżeli przeniknie jego sferę duchową, a nie ograniczy się jedynie do rejestracji terminów, miejsc oraz wydarzeń.
Przyznam, że już pobieżna lektura „Dziejów kultu i duchowości” uświadomiła mi boleśnie jak, mimo już ponad 10 lat współpracy z redakcją, niewiele wiem na temat św. Michała Archanioła. Czy z perspektywy autorów zgłębiających jego postać od wielu dziesięcioleci dowiedzieliście się przy okazji prac nad tą książką czegoś nowego o Księciu Wojsk Niebieskich? Jeśli tak: co z tej nowej wiedzy uznajecie za najważniejsze, a co za, być może, najbardziej zaskakujące?
Herbert Oleschko: Właśnie dla takich szczerych czcicieli kultu michalickiego przeznaczony jest drugi tom monografii. Mają oni okazję pogłębić swoją wiedzę w obszarach najbliżej ich dotykających. Zapoznanie się z przedstawionymi tu kwestiami nie tylko polepszy ich orientację, ale, taka jest nasza nadzieja, pomoże pogłębić przestrzeń duchową.
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Jestem michalitą od blisko 40 lat. Bardzo długo w naszym zgromadzeniu akcentowano pierwszy z dwóch członów duchowości – markiewiczowską powściągliwość i pracę. W roku 1995michalici rozpoczęli posługę w SanktuariumŚw. Michała Archanioła na Gargano i od tego momentu powoli coś zaczęło się zmieniać. W końcu doceniliśmy i drugi, archanielski człon naszej duchowości. Przyznam, że w pewnym momencie uświadomiłem sobie, z odrobiną zażenowania, że słabo, zbyt mało „osobiście”, znam Księcia Wojsk Anielskich. Na szczęście nadszedł czas, że jest mi dane nadrobić zaległości…
Czy przy okazji prac nad nową książką udało się dotrzeć do jakichś nieznanych wcześniej źródeł, materiałów, informacji?
Herbert Oleschko: Autorzy drugiego tomu nie szczędzili wysiłku, aby zgłębić temat jak najlepiej, dotrzeć do wszystkich możliwych informacji i źródeł. Naturalnie, studiując gruntownie nawet wąski, specjalistyczny temat można utknąć na całe życie w archiwach i bibliotekach. Obecnie bardzo dużym ułatwieniem jest Internet. Przy dobrej orientacji można za pomocą tego narzędzia zdobyć wspaniałe materiały. W moim odczuciu każdy z autorów dokonał solidnej kwerendy bibliograficznej i dobrze osadził swój temat w dostępnej specjalistycznej literaturze przedmiotu. Naturalnie, zawsze można pójść dalej i głębiej, ale istnieje jakaś granica rozsądku, którą ja nazywam najlepszym stosunkiem jakości do poniesionej ceny.
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Przeczytałem przedłożenia wszystkich autorów, niektóre kilka razy, i sądzę, że jeszcze nieraz będę do nich powracał, są tam bowiem ukryte cenne perełki. Każdy z autorów wnosi coś niezwykle cennego: wiedzę, znajomość historii, umiłowanie liturgii, wiarę w Boga i Kościół katolicki, przekonanie o działaniu Opatrzności za przyczyną Archanioła Michała i aniołów; każdy przygotowuje szczególne „danie”, tworząc razem wyjątkowe „menu” dla najbardziej nawet wybrednych koneserów literatury anielskiej.
Czy po tych kilku tygodniach od premiery dociera do Was jakiś odzew ze strony czytelników? Jakie komentarze dominują?
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Zaraz po otrzymaniu pierwszych egzemplarzy współbracia składali gratulacje i podziękowania. Podobała się szata graficzna, w czym wielka zasługa pana Jacka Kawy, autora okładki i składu. Uniknęliśmy, dzięki żmudnej pracy korektorki pani Ani Garbacz, poważniejszych pomyłek językowych. Książka posiada twardą okładkę, i mimo że ma ponad 400 stron objętości, jest stosunkowo lekka i zgrabna, o co zadbało Wydawnictwo Michalineum. Ale prawdziwe skarby są ukryte w jej wnętrzu…
Herbert Oleschko: Do mnie dotarło kilka pozytywnych głosów, ale wierzę, iż owoce będą zbierane przez lata. Jest to wszak pozycja, w której przedstawione kwestie nie ulegną przedawnieniu. Inna sprawa, że czytelnictwo w naszym kraju upada na łeb i szyję. Dotyka to właśnie książek, a jeszcze boleśniej czasopism. Nie znaczy to, iż ludzie przestali czytać, ale pragną pochłonąć informację w jak najkrótszym czasie, przy najmniejszym nakładzie sił i kosztów. Cóż, w zaistniałej sytuacji zwycięża Internet. To on zabija papierową książkę i papierowe czasopisma.
Co może być w tej nowej publikacji najważniejsze, najbardziej odkrywcze, czy też najbardziej godne uwagi?
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: To zależy od rodzaju czytelnika. To trochę, jak z podejściem do szwedzkiego stołu, na którym wystawiono wiele atrakcyjnych potraw. Ale i tak wszystko zależy od tego, kto ma na co apetyt.
Pasjonat dziedzictwa wieków średnich ze zdumieniem stwierdzi, iż kult św. Michała rozwijał się i był mocno obecny przez dziesięć wieków w kulturze bizantyńskiej. Pisze o tym w swoim studium wybitny znawca tematu, ks. prof. Józef Naumowicz.
Historyk i angelolog z wyjątkowym zainteresowaniem przeczyta tekst o dziejach kultu św. Michała Archanioła w chrześcijańskiej Europie. Pierwszym jego punktem zakotwiczenia była Italia i to dzisiejsze Włochy pozostają najprężniejszym ośrodkiem kultu Wodza Anielskiego – nie tylko na starym kontynencie, ale w całym świecie chrześcijańskim – powie pan Herbert Oleschko, autor eseju.
Miłośnikom i wyznawcom prawosławia można polecić niezwykle skrupulatny i bogaty faktograficznie artykuł Aleksandra Naumowa „Archanioł Michał w hymnografii cerkwi prawosławnej”.
I na koniec crème de la crème dla osób kochających świętych: artykuł ks. prof. Jerzego Misiurka pt. „Św. Michał Archanioł w objawieniach świętych”. Daje on czytelnikowi przegląd objawień, poczynając od chrześcijańskiego antyku, poprzez relacje wybitnych osobistości średniowiecza, aż po czasy nowożytne i współczesne.
Komu szczególnie polecilibyście zakup Dziejów kultu i duchowości?
Ks. Krzysztof Pelc CSMA: Wszystkim, którzy św. Michała Archanioła znają i kochają, a także tym, którzy chcą go bardziej poznać. Książka powinna znaleźć się też w bibliotekach akademickich i uczelniach, zwłaszcza katolickich, aby służyć wszystkim uczniom i studentom piszącym prace dotyczące szeroko pojętej angelologii, a św. Michała Archanioła w szczególności.
Kiedy spodziewać się możemy tomu trzeciego „michałowej” monografii? Jakim zagadnieniom będzie on poświęcony?
Herbert Oleschko: Czas nasz jest krótki, a pracy dużo, dlatego chciałoby się jak najszybciej. Sam nie pozostaję tu bez winy za tak długi czas wydania. Dlatego tym bardziej widziałbym tom trzeci w roku 2024. Jest to realne. W zamierzeniu będzie on poświęcony legendom, apokryfom, folklorystyce i literaturze pięknej – prozie, poezji i formom dramatycznym. Stworzyłoby to moim zdaniem bardzo ciekawy i bezprecedensowy obraz literacko-artystyczny postaci św. Michała Archanioła, tak w perspektywie literatury polskiej, jak i powszechnej.
Tom czwarty z kolei to dalsze wyzwanie. W całości obejmowałby on zagadnienia ikonograficzne: obrazy, ikony, rzeźby, snycerstwo, heraldykę, numizmatykę. W rzeczywistości sfera ta, wbrew pozorom, jest dosyć uboga. W praktyce zamyka się w pięciu atrybutach, które zwykło się stosować w odniesieniu do Wodza Aniołów w sztukach plastycznych. Dlatego sensowne wydaje się wzbogacenie tej części o związane ze św. Michałem perły architektury rozsiane po świecie: klasztory, świątynie, kaplice cmentarne, kapliczki przydrożne.
I zupełnie już na koniec marzyłby się tom piąty, w zamierzeniu antologia przekładów najważniejszych i najcelniejszych tekstów o św. Michale, które powstały na przestrzeni dziejów, a są niedostępne w języku polskim i przeciętny czytelnik nawet nie wie o ich istnieniu. Co z tego wszystkiego wyjdzie, czas pokaże.
Z ks. Krzysztofem Pelcem CSMA
oraz
Herbertem Oleschką
redaktorami i współautorami monografii
Michał Archanioł. Dzieje kultu i duchowość
rozmawiał
Karol Wojteczek
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” 1/2023