Od dziecka jest mi znane więzienie w Wadowicach. Przez cztery lata z okien liceum spoglądałem na budynek sądu wtopiony w więzienne mury. W tym więzieniu miał miejsce wielki cud.
Czekając na wykonanie wyroku śmierci, Rudolf Hoess, komendant obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, przeżył nawrócenie. Jego rodzina modliła się za niego. Byli więźniowie obozu ofiarowali życie za jego nawrócenie. Główną jednak przyczyną nawrócenia było to, że strażnicy więzienia szanowali jego ludzką godność. Hoess, przechodząc pod rozkazy Hitlera, tej godności nie szanował. Zgodził się być komendantem obozu, którego celem było nie tylko zabijanie, ale także deptanie ludzkiej godności. Kiedy znalazł się w polskim więzieniu, czekał na zemstę, a tymczasem jako człowiek był przez straż więzienną szanowany. To spowodowało, że zobaczył on swoją ludzką godność. Jako katolik poprosił o spowiedź i Komunię świętą. Wiedział, że dary te przeznaczone są dla ludzi szanujących swoją godność.
Adam w raju stracił swoją godność i wstydził się siebie samego. Nagi, czyli bez godności, nie śmiał stanąć przed Bogiem. Do utraty tej godności – bo był stworzony na obraz i podobieństwo Boga – doprowadził Adama duch, który zazdrościł mu godności, bo sam jej od Boga nie otrzymał. Przez grzech człowiek przeszedł pod rozkazy złego ducha, a tracąc swą godność nazwał to po imieniu: „Jestem nagi. Wstydzę się”. Był świadkiem sprawiedliwego wyroku wydanego na siebie, na żonę i na szatana. Ta scena pozwala odkryć tajemnicę opętania, o której Jezus rozmawia z faryzeuszami. Opętany nie zna swojej godności, bo jest ona w nim zniszczona i dlatego jest nastawiony na niszczenie tej godności w innych. Obozy koncentracyjne, gułagi, tysiące więzień na świecie, to nie miejsca sprawiedliwej kary, ale miejsca niszczenia godności człowieka. Opętani niszczą godność człowieka na tysiące sposobów. Uratowanie niszczonych przez wlanie w nich Ducha Świętego i przebaczającej miłości to jedno z wielkich dzieł Boga.
Jest i drugie działanie Ducha Świętego, polegające na ratowaniu człowieka opętanego. Hoess do takich ludzi należał. Spowiednik przypieczętował jego nawrócenie, i Hoess otrzymał łaskę od Boga. Wtedy demony, a był ich cały legion, opuściły jego serce. Po uzdrowieniu b. komendant obozu otrzymał Komunię Świętą. Dotykamy tu tematu pełni zdrowia, które jest obecne w człowieku świadomym swojej godności. Zazwyczaj mówimy wiele o zdrowiu ciała, dzisiaj coraz częściej o zdrowiu psychiki i tym zajmuje się medycyna, ale o godności człowieka decyduje zdrowie ducha, które polega na posiadaniu Ducha Świętego. Zdrowie ducha jest w rękach nie lekarzy, tylko kapłanów. Wartość tego zdrowia odkrywa ten, kto jest świadom swojej godności. Po to zdrowie grzesznik podchodzi, prosząc kapłana o rozgrzeszenie. A gdy je otrzymuje, jako zdrowy duchowo może podejść do Komunii Świętej.
Ludzi opętanych, jak opętany był Hoess, jest wielu. Nie widzą swej godności i dlatego niszczą godność innych. Często nawet w swojej rodzinie. Rok Ducha Świętego to czas uzdrowienia duchowego, czyli odkrycia swojej godności i dziękczynienia za zdrowie duchowe. Zdrowy zamienia swe życie doczesne w hymn dziękczynienia za to, kim jest. Utrata świadomości swojej godności to pierwszy znak opanowania naszego serca przez ducha, który niszczy godność. Ten kto sam zniszczył ją w sobie, prawie natychmiast niszczy godność innych. Wybawienie z niewoli złego ducha to przywrócenie godności. Jest ono możliwe jedynie przez Ducha Świętego.
Chrystus wzywa do zastanowienia się w jakiej mierze znamy działanie jednego i drugiego ducha. Wielu, gdy widzi straszne skutki działania złego ducha, traci nadzieję. Ale my, otwarci na działanie Ducha Świętego, nadziei nie tracimy. Jesteśmy w stu procentach pewni, że ten Duch zawsze wygrywa. Dziękujmy dzisiaj za godność jaką każdy z nas posiada. Nawet największy grzesznik na miarę Hoessa ma swoją godność, a jeśli ją odkryje, bierze odpowiedzialność za wszystko cokolwiek uczynił. Może wtedy stanąć nagi przed Bogiem, mówiąc: „to ja jestem”. Ta odpowiedzialność za siebie najbardziej się Bogu podoba. I za tę odpowiedzialność dzisiaj dziękujmy Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Amen.
ks. prof. Edward Staniek
Homilia wygłoszona 10 czerwca 2018 r. w kościele Sióstr Felicjanek pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Krakowie.
Artykuł ukazał się w 5/2018 Któż jak Bóg. Zachęcamy do zakupienia numerów archiwalnych naszego dwumiesięcznika