Ujarzmić myśli

W małżeństwie cenną umiejętnością jest sztuka wychowywania. Nie dzieci, nie wnuków. Siebie. To wychowywanie zaczyna się od poskromienia naszych myśli.

Wyobraź sobie taką scenę: budzisz się rano, przed tobą dzień pełen zadań, do tego pogoda nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Jakie myśli pojawiają się w twojej głowie? Za myślami idą także emocje. Możemy to obserwować szczególnie w małżeństwie, kiedy współmałżonek zbiera żniwo naszych wewnętrznych rozważań. Myśli nie da się wyłączyć prostym przyciskiem. Ale możemy nad nimi zapanować. Nawet jeśli w pierwszym uderzeniu będą chciały przygnieść cię swoim ciężarem smutku, złości, niepokoju. Nie muszą.

Precyzyjne wskazówki co do pracy nad myślami przekazał nam żyjący w IV w. ojciec pustyni Ewagriusz z Pontu. Chociaż większości znana jest nauka o ośmiu demonach, czy pokusach, warto rozumieć ją jako zadawanie pytania: Skąd pochodzisz? każdej myśli, która się w nas pojawia. I podejmowanie decyzji, czy wpuścić ją do serca. Myśli, które podsuwa nam zły duch, będą miały ostatecznie na celu doprowadzić nas do grzechu, ale nim to się stanie, czeka nas długa droga, na której zapada wiele decyzji.

Zaczyna się niepozornie. Zły duch, znając historię naszego życia lepiej niż my sami, będzie tę wiedzę starannie wykorzystywał. Następnym krokiem będzie sączenie trucizny. Może przybrać ona formę uogólnień. On nigdy nie wynosi śmieci. Ja zawsze byłam traktowana jak służąca. Czujesz już płynący z rany żal i gniew?

Myśli, które pochodzą od złego ducha, mają nas wyrwać z realizmu, przeszkadzają w przeżywaniu rzeczywistości – takiej jaka ona jest. Ta pokusa życia wyobrażeniami i marzeniami odbiera nam możliwość komunikacji z małżonkiem. Jak może on odpowiadać za kreacje naszego umysłu? Co więcej, nasze życie staje się pozbawione smaku. Jeśli w czasie modlitwy jesteśmy głową w pracy, w pracy marzymy o odpoczynku w domu, a podczas zabawy z dziećmi planujemy obiad na następny dzień – to gdzie tak naprawdę byliśmy przez cały ten czas?

Zachęcam do uważnego przyglądania się swoim myślom, rozeznawania ich pochodzenia, podejmowania decyzji o wpuszczeniu wybranych do serca. Pokój płynący z wychowania myśli będzie odczuwalny także dla naszych najbliższych. Pięknym owocem tej praktyki jest także życie chwilą obecną, dzięki któremu żyjemy znacznie dłużej, bo każdego dnia aż przez 24 godziny.

***

Doskonałą pomocą dla każdego, kto pragnie żyć bez pośpiechu i poczucia zmarnowanego dnia jest praktykowanie Dekalogu ułożonego przez papieża Jana XXIII. Kluczem do sukcesu są w nim dwa słowa – tylko dzisiaj. Doskonale oddają to słowa św. Jana Pawła II: Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje.

Dorota Szumotalska

DEKALOG ŚW. JANA XXIII

Tylko dzisiaj postaram się wyłącznie żyć dniem dzisiejszym, nie chcąc rozwiązywać za jednym zamachem wszystkich problemów mego życia.

Tylko dzisiaj maksymalnie zatroszczę się o moją postawę: być uprzejmym, nikogo nie krytykować, ani tego nie pragnąć, nie uczyć karności nikogo poza samym sobą.

Tylko dzisiaj będę szczęśliwy w przekonaniu, że zostałem stworzony, aby być szczęśliwym i to nie tylko w przyszłym świecie, ale również teraz.

Tylko dzisiaj przystosuję się do okoliczności i nie będę domagał się, by to one przystosowały się do moich planów.

Tylko dzisiaj przeznaczę przynajmniej dziesięć minut na dobrą lekturę, pamiętając, że jak pokarm potrzebny jest do życia ciała, tak dobra lektura potrzebna jest do życia duszy.

Tylko dzisiaj uczynię coś dobrego i nikomu o tym nie powiem.

Tylko dzisiaj uczynię przynajmniej jedną z tych rzeczy, których czynić nie lubię, a jeżeli moje zmysły czułyby się pokrzywdzone, postaram się, aby nikt się o tym nie dowiedział.

Tylko dzisiaj sporządzę szczegółowy plan dnia. Może nawet nie wypełnię go dokładnie, ale zredaguję. Będę się strzegł dwóch nieszczęść: pośpiechu i niezdecydowania.

Tylko dzisiaj będę wierzył niestrudzenie, nawet gdyby okoliczności mówiły co innego, że Opatrzność Boża opiekuje się mną tak, jakby nikogo innego na świecie nie było.

Tylko dzisiaj nie będę się lękał. Szczególnie zaś nie ulęknę się radować pięknem i wierzyć w dobro.

Artykuł ukazał się we wrześniowo-październikowym numerze „Któż jak Bóg”. Zapraszamy do lektury!