Uśmiechnięty święty na stolicy piotrowej (3)

Angelo znaczy „anioł” (3)

 

27 kwietnia 2014, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, przeżywaliśmy kanonizację dwóch papieży: Jana Pawła II i Jana XXIII. Dziś trzecia część biografii „Dobrego Jana”, który Soborem II Watykańskim zrewolucjonizował spojrzenie Kościoła katolickiego na ekumenizm.

 

Posługa w Turcji, Grecji i Bułgarii nie była łatwym zadaniem. Praca wśród narodów przegranych w I wojnie światowej, zubożałych wskutek reparacji wojennych, wymagała wrażliwości serca i zręczności słowa. Na szczęście Bóg wyposażył abpa Angelo w obie te cechy i zlecił mu na Wschodzie misję przez osobę samego papieża. Roncalli na własnej skórze odczuł traumę wojenną, wzajemne uprzedzenia i wrogość między narodami Wschodu, podziały wśród chrześcijan, czynienie z wiary czynnika nienawiści zamiast jedności i szacunku. Być może już wtedy zakiełkowała w jego sercu myśl o współpracy Kościoła katolickiego z wyznawcami innych religii na rzecz pokoju, co później realizował Sobór Watykański II.

Abp Roncalli angażował się w spotkania ekumeniczne, dążąc do pogłębiania wiedzy, a w efekcie do pojednania między wyznaniami. Łagodził konflikty, starał się o większą otwartość, podpierając swoje działania filarem modlitwy. Dowodem jego szczególnej troski o jedność ponad podziałami było nabożeństwo żałobne za duszę zmarłego papieża Piusa XI, odprawione w Stambule w lutym 1939 r. Ponieważ rytuał przewidywał pięć egzekwii (ceremonii pogrzebowych), abp Roncalii zaprosił przedstawicieli innych wyznań do wspólnej modlitwy. Na nabożeństwie można było zobaczyć wikariusza patriarchę melchickiego, a także biskupów: bułgarskiego, greckiego i armeńskiego, modlących się we własnych językach i według swojej liturgii. Ostatnią egzekwię odmówił nuncjusz Roncalli w języku łacińskim. Równie ekumeniczną liturgię Te Deum zorganizował z okazji wyboru nowego papieża Piusa XII. Można więc śmiało powiedzieć, iż abp Roncalli był pionierem ekumenizmu, przecierał szlaki dla późniejszego Soboru i kolejnych papieży.

W trakcie II wojny światowej późniejszy papież energicznie włączył się w pomoc osobom prześladowanym przez nazistów. Korzystając w pełni ze statusu dyplomatycznego pomagał przede wszystkim Żydom węgierskim; wysyłał też podrobione świadectwa chrztu do Palestyny, organizował żywność i leki. Pochłonięty misją na Wschodzie, z zaskoczeniem przyjął nominację na nuncjusza apostolskiego w Paryżu w 1944 r. Papież Pius XII był jednak przekonany do swojej decyzji, radząc Roncallemu „jechać tam i postępować jak ksiądz, tylko tyle”. Również we Francji arcybiskup pracował na rzecz ekumenizmu; pomagał także ludziom dotkniętym duchowym wyniszczeniem w pierwszych latach po wojnie. W 1953 r. mianowano go kardynałem i patriarchą Wenecji. Gdziekolwiek Bóg go zamierzył, kardynał nie ustawał w wysiłkach na rzecz budowania pokoju i wzajemnego szacunku między ludźmi, niezależnie od wyznania, wieku czy poglądów politycznych. Nie sądził, że Bóg może powołać go na pasterza całego Kościoła.

 

Każdy może być papieżem

 

Po raz kolejny Pan go zaskoczył. Z ogromnym zdumieniem, ale i pokorą, Roncalli przyjął posługę papieża w październiku 1958 r. Po wyborze miał powiedzieć z humorem: „Każdy może zostać papieżem, nawet ja”, po czym z właściwą sobie energią zabrał się do pracy. Spodziewając się po nowym papieżu utrzymania status quo z powodu podeszłego wieku (Roncalii miał wtedy 77 lat), kardynałowie przeżyli niemały szok, gdy zaledwie kilka miesięcy potem Jan XXIII zwołał pierwszy w historii Rzymu Synod Biskupów i rozpoczął przygotowania do II Soboru Watykańskiego. Komentatorzy twierdzą, że było to najdonioślejsze wydarzenie jego pontyfikatu, przez które Sobór otworzył Kościół na odłączonych (w obradach brało udział 18 niekatolickich kościołów).

W czasie krótkiego pontyfikatu (1958-1963) papież Jan XXIII zrewidował kodeks prawa kanonicznego, zatwierdził nowy brewiarz i mszał, wprowadził do kanonu mszalnego wspomnienie św. Józefa, napisał kilka encyklik (m.in. o stanie kapłańskim, pracy misyjnej, modlitwie różańcowej i ostatnią – o pokoju na świecie). Nadal działał na rzecz ekumenizmu: utworzył Sekretariat Jedności Chrześcijan, spotkał się z arcybiskupem Canterbury (pierwsze od 400 lat, od ekskomuniki Elżbiety I, spotkanie papieża i arcybiskupa Canterbury), wymienił pozdrowienia z patriarchą Moskwy i patriarchą Konstantynopola, zezwolił na udział katolickich obserwatorów w Światowej Radzie Kościołów w Delhi w 1961 r.

Podczas kryzysu kubańskiego w październiku 1962 r. publicznie wezwał do ostrożności w działaniach. W momencie, gdy znieruchomiały z przerażenia świat stał na skraju kolejnej wojny, papież Jan XXIII jako jeden z nielicznych zabrał głos w tej sprawie. Tym samym zdobył uznanie prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego i przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa. Być może rzeczowy głos papieża otrzeźwił nieco głowy supermocarstw w niekończącym się wyścigu zbrojeń.

Jan XXIII zmarł na raka żołądka 3 czerwca 1963 r. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Nie mam innej woli jak wola Boga: Ut unum sint [łac. Aby byli jedno]” i najpełniej oddają one jego misję w Kościele katolickim.

 

Agata Pawłowska

 

 

Zdjęcie: www.kanonizacja.niedziela.pl

 

Artykuł ukazał się w lipcowo-sierpniowym numerze „Któż jak Bóg” 4-2014. Zapraszamy do lektury!