Uważaj! To ulubione zajęcie diabła

„W Święta Bożego Narodzenia przychodzi Pan Jezus, a nie sanepid.” Ten mem skierowany do osób kompulsywnie sprzątających przed świętami każdy zakamarek mieszkania, jest już znany w sieci od dawna. I niby wiemy, że najważniejsze jest to, by „przygotować nasze serca” w tym „radosnym oczekiwaniu na przyjście Pana”. Wydaje się jednak, że frazy te słyszane poraz „n”-ty zwyczajnie nam już spowszedniały. Albo, co gorsze, przyjmujemy ulubioną postawę diabła. I tu powinna nam zapalić się lampka alarmowa.

Ulubione zajęcie diabła

„Jeszcze mam tonę prasowania!”, „czy wszyscy przed tymi świętami muszą być tacy wkurzający?!”, „czemu się tak rozpychają w tym sklepie?”, „nie mam czasu się podrapać po nosie!”, „czy ten czas tak musi lecieć”, „ale szaro i buro”, „ale śniegu, ślisko i mróz”, „ale” – tego typu zdania są przedświąteczną melodią, którą śpiewamy, nim otworzymy usta do kolędy. Narzekanie – podobno ulubione zajęcie diabła. Narzekanie zamyka nas na postawę wdzięczności. Według św. Ignacego z Loyoli to właśnie niewdzięczność jest największym grzechem.

Błędny cykl

Ale jak być wdzięcznym, gdy tyle trzeba jeszcze zrobić? Czy naprawdę „trzeba”? I co musi się stać, byśmy przyjęli postawę wdzięczności również podczas naszych obowiązków?

Przygotowania do świąt, wzmożony ruch na ulicach i w sklepach, rodzina, do tego praca zawodowa mogą przyczyniać się do wzmożonego stresu, który zaczynamy odreagowywać, często niestety w relacjach z innymi lub do samych siebie. Tak łatwo wpaść w spiralę – pojawia się stresująca sytuacja, odreagowujemy, odczuwamy jeszcze większy stres związany ze swoją nadreakcją, co prowadzi do kolejnego odreagowania. By nie doprowadzić do tego, że przygotowania do świąt i same święta staną się niechcianym, przykrym wspomnieniem trzeba wyjść z błędnego cyklu. A do tego powinniśmy się zatrzymać. Taka czynność może niekoniecznie być przyjemna.

Czy naprawdę musi być na stole tyle jedzenia, że domom mediowym przychodzi do głowy tworzenie reklam produktów łagodzących przejedzenie? Czy naprawdę musi być wszystko poprasowane, a dekoracje wyglądać jak z żurnala? Czy naprawdę musimy wykupić pół sklepu, by stworzyć prezenty? I przede wszystkim co to w ogóle znaczy, że „musimy”?

Zwykle na urodziny szykujemy imprezę. Teraz organizujemy imprezę z okazji urodzin samego Boga. Będziemy mieć gości, więc i chcemy ich czymś poczęstować i spędzić miło czas, w ładnej aranżacji wnętrza. Życie jednak to sztuka wyboru. „Być czy mieć – to odwieczny dylemat”. Możemy mieć mniej przygotowań, ale za to więcej miłości i czasu, przy czym i więcej dobrych wspomnień, a możemy skupić całą energię na przygotowaniach, by potem mieć wszystkiego dość – w pierwszej kolejności samych siebie – kończąc jako sfrustrowani, przemęczeni i zagubieni malkontenci.

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła. A Pan jej odpowiedział: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona. (Łk 10,38-42)

Jezus przebywa w domu u swoich przyjaciół. Chwaląc postawę Marii, nie neguje postawy Marty. Tu nie chodzi o rzucenie wszystkiego i wyjechania do jakiegoś klasztoru, by nagle „słuchać Bożego Słowa”. Chodzi o postawę bycia zawsze skoncentrowanym na Jezusie. Byśmy „wszystko, co czynimy ku Jego chwale czynili.” Sprzątać i przyrządzać posiłek na święta również można ku Jego chwale. „Pan Bóg przechadza się między garnkami” – mówiła św. Teresa.

Bóg jest obecny tu i teraz. Dziś. I działa dziś.

„W każdym położeniu dziękujcie”

Jeśli uzmysłowimy sobie, że żyjemy w Bożej Obecności, ku Jego chwale, wówczas łatwiej także o postawę wdzięczności.  Możemy gotując bigos, dziękować Bogu, za to, że mamy dla kogo to robić. Możemy myjąc okno, dziękować Bogu za to, że widzimy drzewa, niebo, może blok sąsiadów. Że Bóg stworzył ten świat dla mnie. Prasując koszulę, mogę dziękować za moje ciało, którego najprawdopodobniej nie akceptuję, ale jest stworzone „na Jego obraz i podobieństwo”. Stojąc w korku, mogę dziękować za każdą osobę, która stoi obok mnie. Mamy tak wiele powodów do wdzięczności, jesteśmy tak mocno obdarowani, ale słaby mamy wzrok.

Przygotowując swoje serce na Narodziny Chrystusa, módlmy się „między garnkami” o zdrowe oczy. Byśmy doświadczyli, jak patrzy na nas Bóg, byśmy odkryli ile w naszym życiu jest Jego darów, Obecności i działania. Nawet jeśli nie widzimy tego, Bóg działa.

Pan Jezus przed wskrzeszeniem swojego przyjaciela Łazarza mówił:  „Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz.” Chrystus dziękuje za coś, co jeszcze nie jest widoczne, ale wie, że to, za dziękuje, za chwilę się wydarzy, bo Bóg jest dobry.

„Życzę wam, wszystkim Bożego Narodzenia z Jezusem, czyli prawdziwego Bożego Narodzenia. Czy to znaczy, że nie możemy jeść? Że nie możemy świętować? Ależ nie, świętuj, jedz wszystko, ale rób to z Jezusem, to znaczy z pokojem w sercu. Wszystkim, którzy mnie słuchają, życzę wspaniałych świąt. Urządźcie przyjęcie, dajcie prezenty, ale nie zapomnijcie o Jezusie! Boże Narodzenie to Jezus, który przychodzi. Jezus, który przychodzi, aby dotknąć twojego serca, Jezus, który przychodzi, aby dotknąć twojej rodziny, który przychodzi do ciebie, do twojego domu, do twojego serca, do twojego życia. Łatwo jest żyć z Jezusem, On bardzo nas szanuje, ale nie zapominajmy o Nim. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich. I módlcie się za mnie!“ – mówił ostatnio papież Franciszek

Nie graj diabelskiej melodii. Pozwól, by Jezus, który przychodzi wypełnił Twoje życie. On czeka. To tylko Ty możesz powiedzieć „chcę”. Możesz zacząć od dziękowania w chwili, kiedy pierwsze co chciałbyś wypowiedzieć, to słowo „ALE”. Nie czekaj biernie na cuda, gdy cud Bóg może dokonać w Tobie. Tu i teraz. Między garnkami.

Karolina Zaremba