Czyściec objawia zarówno sprawiedliwość Bożą jak i Jego miłosierdzie, majestat Jego świętości, tudzież piękność cudowną nieba. Prawda o istnieniu miejsca oczyszczenia skłania nas, byśmy już tu czynili pokutę, a dobrymi uczynkami ulgę przynosili cierpieniom tych, co nas poprzedzili w zejściu z tego świata.
(Św. Katarzyna z Genui, Traktat o czyśćcu)
Dzisiaj chcę opowiedzieć o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Jej ojczyzną była dumna ze swej sławy historycznej Genua, założona kilkaset lat przed narodzeniem Chrystusa Pana. Mieszkańcy Genui wyróżniali się licznym udziałem w wyprawach krzyżowych, walecznością w toczonych i częstych wojnach, przez wieki władali też na morzu. Katarzyna urodziła się w 1447 r. jako ostatnia z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo (Jakuba) Fieschi, wicekróla Neapolu, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy[1].
Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała – jak sama pisze – ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów”. Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami. To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość[2].
Jej małżonek Giuliano porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala szpitalu Pammatone, którego dyrektorką i inspiratorką była św. Katarzyna, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny – Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów[3].
Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w 1551 r. i jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” – bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Hektor Vernazza, uczeń św. Katarzyny i pierwszy wydawca jej dzieł, umieszcza na wstępie do Traktatu o Czyśćcu: „Święta owa dusza, będąc jeszcze w więzach ciała, znalazła się w czyśćcu gorejącej Miłości Bożej, która ją oczyszczała i wypalała wszystkie plamy, aby gdy przejdzie próg życia wiecznego, mogła stanąć bezpośrednio przed obliczem Boga. Z pomocą ognia Boskiego pojęła, jaki jest stan dusz wiernych znajdujących się w Czyśćcu, gdzie oczyszczają się z wszelkiej rdzy i skazy grzechu, których się nie wyzbyły za życia”[4].
Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki: pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Dusza – mówi Katarzyna – przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu.
„Więc właśnie w Czyśćcu dusze czynią zadość „Sprawiedliwości Bożej, odpokutowując doczesne kary za swoje grzechy – pisała. Najdoskonalszy nawet z nas jest obarczony tyloma słabościami duchowymi, tyle długów zaciągnął wobec Boga, że rozprysnęłyby się jego nadzieje na dostąpienie Nieba, gdyby go nie powstrzymywała myśl o istnieniu miejsca oczyszczenia – Czyśćca. To miejsce objawia zarówno Sprawiedliwość Boga, jak i Jego Miłosierdzie, Majestat Jego Świętości tudzież cudowną piękność Nieba. W końcu prawda o istnieniu miejsca oczyszczenia skłania nas, byśmy już tu czynili pokutę, a dobrymi uczynkami przynosili ulgę cierpieniom tych, którzy uprzedzili nas w zejściu z tego świata.
Największą karą dla dusz w czyśćcu jest to, że chwilowo nie mogą wejść do nieba i cieszyć się widzeniem uszczęśliwiającym; są jakby odgraniczone od Boga, acz złączone z Nim miłością niepodzielną. To wstrzymanie dusz od wejścia do szczęśliwości wiecznej, a zarazem gorące pragnienie Dobra najwyższego jest dla nich karą najdotkliwszą. Kara ta w ich ocenie jest największa (maxima appretiative), czyli że gotowe są przyjąć cierpienia najdotkliwsze, byle cieszyć się raz widzeniem uszczęśliwiającym w niebie[5].
„Jezu najmiłosierniejszy, któryś sam powiedział, że miłosierdzia chcesz, otóż wprowadzam do mieszkania Twego najlitościwszego Serca dusze czyśćcowe – dusze, które Ci są bardzo miłe, a które jednak wypłacać się muszą Twej sprawiedliwości – niech strumienie krwi i wody, które wyszły z Serca Twego, ugaszą płomienie ognia czyśćcowego, aby się i tam sławiła moc miłosierdzia Twego.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze w czyśćcu cierpiące, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Błagam Cię przez bolesną mękę Jezusa, Syna Twego, i przez całą gorycz, jaką była zalana Jego przenajświętsza dusza, okaż miłosierdzie swoje duszom, które są pod sprawiedliwym wejrzeniem Twoim; nie patrz na nie inaczej, jak tylko przez rany Jezusa, Syna Twego najmilszego, bo my wierzymy, że dobroci Twojej i litości liczby nie masz” (Dzienniczek, 1227).
Pan z wami. I z duchem Twoim.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn † i Duch Święty. Amen
ks. Krzysztof Pelc CSMA
[1] Por. Benedykt XVI, Audiencja generalna, 12 stycznia 2011 r., Św. Katarzyna z Genui, https://www.niedziela.pl/artykul/1394/Sw-Katarzyna-z-Genui, [dostęp 01.10.2021].
[2] Por. Tamże.
[3] Tamże.
[4] Św. Katarzyna z Genui, Rozprawa o Czyśćcu, Wrocław 2017, s. 29.
[5] Tamże, s. 22-23.