Na jednym z warszawskich portali informacyjnych podano, że na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego wykładana jest demonologia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien sarkazm, który nakazał redaktorom przedstawienie szczegółowego planu wykładów i skwitowanie, że cała sprawa… nie wymaga komentarza. Wydaje mi się, że jednak wymaga!
Jako michalita często spotykam się z pytaniami dotyczącymi świata aniołów, a co za tym idzie, także z pytaniami na temat upadłych aniołów, czyli demonów. Współczesna angelologia i demonologia nie jest w historii chrześcijaństwa niczym nowym. Właściwie od początku istnienia Kościoła zajmowano się tą tematyką, a judaizm prowadził dyskusję o aniołach jeszcze w czasach przed Chrystusem. Głównym źródłem informacji na temat świata aniołów są (jak to bywa w naukach teologicznych) Pismo Święte i Tradycja.
Podstawowym założeniem angelologii jest fakt, że oprócz świata materialnego, w którym żyjemy, istnieje także rzeczywistość duchowa, w której żyją osobowe stworzenia nazywane aniołami.
Angelologia zajmuje się ich naturą, działaniem oraz wpływem na człowieka. Szczególne miejsce w tej refleksji zajmuje demonologia, która koncentruje się na działaniu złych duchów. Kluczowe pojęcia w tej dyscyplinie wiedzy to m.in.: kuszenie, zniewolenie, opętanie czy wreszcie egzorcyzmowanie.
Dzisiejsza dyskusja w świecie skomercjalizowanym przez takie filmy jak: Egzorcysta, Zbaw nas ode złego, Egzorcyzmy Emily Rose sprowadza demonologię do bliżej nieokreślonego konfrontowania się człowieka z mocami ciemności lub niezidentyfikowaną chorobą psychiczną na tle religijnym. Prawdą jest, że demonologia bada także te kwestie, ale na nich się nie kończy. Zainteresowanie egzorcyzmami przypomina nieraz popularność jaką budziły na początku wieku kręgi w zbożu lub doniesienia o chłopcu, który pamiętał swoje poprzednie wcielenie. Kultura masowa zbanalizowała problem demonów i wykorzystała go jako motyw dla filmów grozy.
Prawda o demonologii jest jednak dużo bardziej prozaiczna, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Każdy z nas doświadcza codziennie wewnętrznego zmagania, które poprzez pokusę odciąga nas od dobra lub popycha w kierunku zła.
Jednym z powodów tego kuszenia może być działalność złego ducha, który próbuje zniszczyć Boży obraz w człowieku. Dzięki demonologii możemy rozpoznawać te kuszenia jako zagrożenia dla dobra duchowego i jednocześnie przeciwdziałać im poprzez konkretne działania.
Mimo że dzisiejszy świat reaguje na słowa szatan, grzech, pokusa z lekkim uśmiechem to nawet niewierzący muszą przyznać, że często doświadczamy pewnej wewnętrznej siły, która każe nam wybrać zło. Nikt chyba też nie wątpi, że często jest to siła dużo silniejsza od naszej dobrej woli.
Problem polega na tym, że współczesny człowiek tłumaczy sobie świat jedynie w kategoriach nauk ścisłych, ewentualnie językiem psychologii.
Świat duchowy, w takim rozumieniu, jest tylko ludzkim wymysłem, który nie powinien mieć realnego wpływu na rzeczywistość. Jednakże, kto choć raz miał do czynienia z osobą opętaną, wie, że w czasie egzorcyzmowania zdarzają się sytuacje niewytłumaczalne, które z naukowego punktu widzenia są niemożliwe. Polecam w tym miejscu dokument o Matteo z Agnone w reżyserii Michała Kondrata, który podaje przykłady takich zjawisk.
Warto jeszcze raz zastanowić się nad tym, czy demonologia rzeczywiście może być powodem do śmiechu. Śmieszne może być przejęzyczenie lub jakiś żart. Gdy jednak w grę wchodzi ludzkie zbawienie, żarty należy odłożyć na bok.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA