Za kogo uważają Jezusa mormoni?

Biblista odpowiada

Pisałem już niegdyś artykuł o pochodzeniu Księgi Mormona („Któż jak Bóg”, nr 5/2015), będącej XIX-wiecznym fałszerstwem dokonanym przez mitomana i fantastę Josepha Smitha. Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, czyli mormoni, traktują ją jako objawione uzupełnienie Biblii. Pismo Święte to według nich nie tylko Stary i Nowy Testament, ale również Księga Mormona, Nauki Przymierza oraz Perła Wielkiej Wartości. Zazwyczaj utwory te są wydawane przez mormonów wspólnie z Biblią.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że zarówno katolicy, prawosławni, jak i członkowie przeróżnych denominacji protestanckich są chrześcijanami, choć ich poglądy na pewne kwestie są diametralnie różne. Czy jednak dotyczy to także mormonów, którzy sami identyfikują się przecież jako chrześcijanie, a oficjalna nazwa ich Kościoła brzmi „The Church of Jesus Christ of Latter-day Saints”? W tym przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana.

https://kjb24.pl/skad-sie-wziela-ksiega-mormona

Czy na treść serialu The Chosen wpływają mormoni?

Opór przed nazywaniem mormonów chrześcijanami dość dobrze pokazuje medialna afera, która wyniknęła niedawno w związku z serialem The Chosen. Produkcja ta, świetna pod względem warsztatowym i artystycznym, a zarazem niosąca ze sobą potężny ładunek ewangelizacyjny, jest niewątpliwym fenomenem ostatnich lat. Świadczy o tym fakt, że serial obejrzało ponad 200 milionów ludzi, a zachwyceni fani twierdzą, że „przybliżył ich do Jezusa” lub że zostali w jakiś sposób dotknięci przez Boga.

Zaniepokojenie niektórych pastorów protestanckich i ultrakatolickich vlogerów wzbudził jednak fakt, że serial został wyprodukowany w komercyjnych studiach wytwórni Angel Studios, firmy zajmującej się streamingiem wideo, której współzałożycielami są bracia Neal i Jeffrey Harmonowie, będący mormonami. Kiedy Angel Studios zebrało miliony dolarów poprzez tzw. crowdfunding, aby sfinansować produkcję kolejnych sezonów The Chosen, zaczęły pojawiać się podejrzenia, że chodzi nie tylko o marketing, wykorzystanie profesjonalnego sprzętu i personelu technicznego komercyjnej firmy, ale że mormoni z Angel Studios mogą mieć również jakiś wpływ na scenariusz.

Oliwy do ognia dolał Dallas Jenkins, twórca i reżyser The Chosen, który podczas wywiadu, udzielonego mormonom w 2020 roku do podcastu LDS Living, powiedział „We love the same Jesus” („Kochamy tego samego Jezusa”), co od razu wywołało falę krytyki. Potem na YouTubie zamieścił wyjaśnienie, że nie może wypowiadać się o wszystkich mormonach, ale ma przyjaciół z ich grona, którzy kochają Jezusa tak samo, jak on Go kocha.

No cóż… Jeśli mormon twierdzi, że autentycznie kocha Jezusa, nie mamy rzecz jasna prawa kwestionować jego szczerej i osobistej wiary oraz emocji, ale wyznawca islamu też może powiedzieć, że kocha Jezusa. Problem w tym, kim dla niego jest Jezus. Dlatego trudno zgodzić się z Dallasem Jenkinsem, że mormoni kochają tego samego Jezusa, ale to jeszcze nie powód, aby bić na alarm z powodu serialu. Poza tym zawsze trzeba pamiętać, że to tylko fikcja i wytwór ludzkiej wyobraźni. Obawy są oczywiście związane przede wszystkim z tym, że serial The Chosen przemienił życie wielu ludzi i jest na niespotykaną wcześniej skalę wykorzystywany jako narzędzie ewangelizacyjne. W Internecie można znaleźć spiskową teorię, że na razie The Chosen nie zawiera nic kontrowersyjnego z chrześcijańskiego punktu widzenia, ale kiedy zyska już wielbicieli na całym świecie, w kolejnych odcinkach zaczną być przemycane mormońskie nauki na temat Jezusa.

Czujni strażnicy ortodoksji znaleźli nawet potwierdzenie dla swych teorii, bo w zapowiedzi 3 sezonu pojawił się fragment, gdy Jezus skonfrontowany zostaje z żydowskim przywódcą religijnym, który mówi: „Jezusie, jeśli nie wyrzekniesz się swoich słów, nie będziemy mieli wyboru, jak tylko przestrzegać prawa Mojżesza”, a wtedy Jezus odpowiada mu: „Ja jestem prawem Mojżesza”. Dopatrzono się tu cytatu z Księgi Mormona: „Ja jestem prawem i światłem. Ufajcie mi i wytrwajcie do końca, a będziecie żyć, albowiem temu, kto wytrwa do końca, dam życie wieczne” (3 Nefi 15:9). Twórcy serialu znów znaleźli się „pod ostrzałem” ze względu na to pozorne odniesienie do Księgi Mormona. Dallas Jenkins musiał publicznie zdementować, że jest to cytat i zapewnił, że nigdy nie czytał Księgi Mormona, a taka kwestia w ustach Jezusa wydała mu się po prostu teologicznie wiarygodna.

Histeria pewnych środowisk jest o tyle absurdalna, że reżyser należy do jednej z ewangelikalnych wspólnot chrześcijańskich, konsultantami teologicznymi serialu są zaś katolicki ksiądz, protestancki biblista oraz rabin ze społeczności Żydów mesjanistycznych, natomiast odtwórca roli Jezusa, Jonathan Roumie, to praktykujący katolik, zaczynający każdy dzień pracy mszą świętą.

Zresztą nawet oficjalne produkcje mormońskie są czasami bardzo dobre i nie należy ich w czambuł potępiać. Istnieje na przykład krótkometrażowy film pt. The Christ Child: A Nativity Story (Dzieciątko Chrystus: historia narodzenia, 2019), będący 18-minutową inscenizacja historii Narodzenia Pańskiego, w której nieliczne słowa są wypowiadane w języku aramejskim. Film ten jest bardzo skrupulatny w swojej biblijno-historycznej dokładności. Widzimy w nim na przykład Mędrców ze Wschodu, przybywających do domu Józefa i Marii, gdy Jezus ma około 2 lat, a nie w noc Jego narodzin, jak to zwykle jest pokazywane w bożonarodzeniowych szopkach. Poza tym film naprawdę wzrusza i ściska za gardło.

Jezus mormonizmu

Jakkolwiek piękne i wartościowe byłyby mormońskie produkcje, warto wyjaśnić, dlaczego spojrzenie mormonów na Jezusa nie jest spojrzeniem chrześcijańskim, choć prawie wszyscy mormoni identyfikują się jako chrześcijanie, a ich misjonarze usilnie starają się przekonywać, że wierzą w biblijnego Jezusa. Zresztą Gordon Bitner Hinckley (15 prezydent ich Kościoła) w przypływie szczerości stwierdził to całkiem otwarcie: „Tradycyjny Chrystus, o którym mówią chrześcijanie, nie jest Chrystusem, o którym ja mówię” („LDS Church News”, 20 czerwca 1998, s. 7).

Tu chciałbym polecić znakomitą książkę Johna G. Turnera, profesora religioznawstwa na Uniwersytecie George’a Masona, pod tytułem Mormon Jesus: A Biography (Mormoński Jezus: biografia). Jest to doskonały traktat o rozwoju i obecnej formie chrystologii mormońskiej, przekrojowy przegląd tego, co na przestrzeni prawie dwóch wieków historii mormoni myśleli o Chrystusie, a także, jak opisują Go ich rzekome wizje i objawienia, ceremonie świątynne, pieśni, obrazy, rzeźby i poezja.

Warto tu zauważyć, że sama Księga Mormona nie daje jeszcze podstaw do kwestionowania przyjętych powszechnie nauk chrześcijańskich dotyczących Jezusa, choć zawiera dziwaczną opowieść o tym, że po swoim zmartwychwstaniu (ale przed wniebowstąpieniem) Jezus Chrystus udał się do Ameryki, aby wśród Indian (potomków zaginionych plemion Izraela) ustanowić swój Kościół (3 Ne 18:1-11). Późniejsze nauki założyciela i kolejnych prezydentów Kościoła mormonów zawierają już jednak nauki (rzekomo pochodzące z Objawienia), które są autentycznie szokujące.

Preegzystencja Jezusa

Mormońska doktryna głosi, że Jezus Chrystus i Jego Ojciec to dwie odrębne istoty, z których każda ma fizyczne i doskonałe ciało. Bóg Ojciec (mieszkający planecie krążącej wokół gwiazdy Kolob) spłodził z Boginią Matką (jedną ze swych niebiańskich żon) całą rzeszę duchowych dzieci. Jezus również narodził się z takiego związku i z racji pierworództwa zasiadał po prawicy Ojca. Szósty prezydent Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich Joseph Fielding Smith powiedział: „pośród duchowych dzieci Bożego Elohim, pierworodnym był i jest Jehowa, czyli Jezus Chrystus, wobec którego wszyscy inni są młodzi” (Gospel Doctrine, s. 70).

Mormoni wierzą, że Jezus, jako pierwsze duchowe dziecko swych Niebiańskich Rodziców, jest „starszym bratem” wszystkich innych duchowych dzieci Boga, co obejmuje de facto wszystkich ludzi, ponieważ początkowo wszyscy mężczyźni i kobiety, którzy kiedykolwiek się narodzili, łącznie z Jezusem Chrystusem, żyli wcześniej z Bogiem Ojcem jako Jego duchowe dzieci. Mieszkańcy tego i innych światów są rodzonymi synami i córkami Boga, a Jezus jest tego samego gatunku co my.

Bóg Ojciec zaproponował swym duchowym dzieciom plan zbawienia, dzięki któremu mogły się rozwijać i stać Bogami tak jak On. Chciał, aby każde z nich w odpowiednim momencie narodziło się na planecie Ziemia, aby tam uczyć się i wzrastać. Według Perły Wielkiej Wartości (zbioru „objawionych” tekstów Josepha Smitha), kiedy wszyscy ludzie byli duchami i nikt nie narodził się jeszcze fizycznie, na wielkiej radzie, zwołanej w celu ratyfikacji planu Ojca, powstał spór. Większość była gotowa zaakceptować plan ze wszystkimi jego warunkami. Mniejszość, której przewodził Lucyfer, chciała jednak, aby wystarczyło samo życie na Ziemi, bez cierpień i konieczności ponoszenia ofiar. Ponieważ odrzucił on plan Boga Ojca, został wyrzucony (por. Mojżesz 4:1-4). Reszta zgodziła się, co oznaczało, że kiedy nadejdzie ich czas, będą żyć w ciałach na Ziemi, doświadczając grzechu i cierpienia, aby nauczyć się wybierania dobra zamiast zła (zob. John A. Widtsoe, Joseph Smith: Seeker After Truth, s.156-157).

Jezus Chrystus od początku angażował się w pomoc swemu Ojcu, między innymi podczas tworzenia Ziemi. Potem duchowa esencja Jezusa „inkarnowała się” w dopiero co ulepionego z gliny Adama. Pierwsza para miała się rozmnażać, aby tworzyć ciała potrzebne dla innych duchowych dzieci Ojca, przeznaczonych do tego, aby w dalszej perspektywie zostać Bogami na różnych planetach. Problem polegał na tym, że Adam i Ewa nie mogli mieć potomstwa, dopóki nie zgrzeszyli nieposłuszeństwem. Brigham Young (drugi prezydent i prorok) nauczał, że to właśnie dzięki sprzeniewierzeniu się Bogu przez Adama i Ewę otworzyła się przed ludzkością droga do boskości. Adam skosztował zakazany owoc, aby mógł wypełnić się Boży plan. Potem żył 930 lat aż do naturalnej śmierci, płodząc liczne potomstwo.

W końcu duchowy Jezus opuścił martwe ciało pierwszego człowieka na Ziemi i powrócił przed oblicze Boga Ojca, który zwołał Wielką Radę, złożoną ze swych duchowych dzieci. Bóg Ojciec wiedział, że wszystkie Jego dzieci, pozbawione pamięci o duchowej preegzystencji, są skazane popełnianie błędów. Potrzebowały więc Zbawiciela, który wziąłby ich grzechy i niedoskonałości na siebie. Jezus zgodził się zapłacić za grzechy świata, więc Bóg Ojciec wytypował swego pierworodnego syna, aby wypełnił plan zbawienia.

Trzynasty prezydent Ezra Taft Benson wyjaśniał: „Aby zakwalifikować się jako Odkupiciel wszystkich dzieci naszego Ojca, Jezus musiał być doskonale posłuszny wszystkim prawom Bożym. Ponieważ poddał się woli Ojca, wzrastał z łaski w łaskę, aż otrzymał pełnię mocy Ojca” (NiP 93:13,17; Sermons and Writings of President Ezra Taft Benson, s. 3). Z kolei Milton R. Hunter w książce używanej jako oficjalny podręcznik Kościoła napisał: „Jezus stał się Bogiem stopniowo i osiągnął swój wielki stan zrozumienia poprzez konsekwentny wysiłek i nieustanne posłuszeństwo wszystkim prawdom Ewangelii i powszechnym prawom” (The Gospel Through the Ages, p. 51).

Biologiczny Ojciec Jezusa

Mormonizm naucza, że Ojciec Niebieski posiada ciało fizyczne, składające się z mięśni i kości, tak namacalne jak ciało człowieka, ale pod każdym względem doskonalsze. Wszelkie antropomorfizmy w Biblii są przez mormonow traktowane całkowicie dosłownie. Liczne oświadczenia przywódców Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jednoznacznie wskazują, że według nich Ojciec Niebieski po prostu odbył stosunek seksualny z Dziewicą Maryją i tak został na Ziemi poczęty Jezus Chrystus, a Duch Święty nie odegrał w tym żadnej roli.

Ten pogląd był powtarzany konsekwentnie przez kolejnych prezydentów. Oto kilka znamiennych cytatów: „Narodziny Zbawiciela były naturalnym wydarzeniem, któremu nie towarzyszył żaden stopień mistycyzmu, a Bóg Ojciec był dosłownym rodzicem Jezusa zarówno w ciele, jak i w duchu” (Joseph Fielding Smith, Religious Truths Defined, s. 44); „Jezus Chrystus jest Synem Bożym w najbardziej dosłownym sensie. Ciało, w którym wykonywał Swoją misję na Ziemi, zostało spłodzone przez tę samą Świętą Istotę, którą czcimy jako Boga, naszego Przedwiecznego Ojca” (The Teachings of Ezra Taft Benson, s. 7); „Jezus, nasz starszy brat, został poczęty w ciele przez tę samą postać, która była w ogrodzie Eden i która jest naszym Ojcem w Niebie. Teraz pamiętajcie od teraz i na zawsze, że Jezus Chrystus nie został zrodzony z Ducha Świętego” (Brigham Young, Journal of Discourses, tom 1, s. 51); „Ziemskie ciało Jezusa wymagało zarówno Matki, jak i Ojca. Dlatego Ojciec i Matka Jezusa, według ciała, musieli być związani ze sobą jako Mąż i Żona; stąd Dziewica Maryja musiała być chwilowo prawowitą Małżonką Boga Ojca. Używamy terminu prawowita Żona, ponieważ byłoby bluźnierstwem powiedzieć, że spłodził Zbawiciela poza małżeństwem” (Orson Pratt, The Seer, s. 158); „Chrystus urodził się na świecie jako dosłowny Syn tej Świętej Istoty; urodził się w tym samym osobistym, rzeczywistym i dosłownym znaczeniu, w jakim każdy śmiertelny syn rodzi się ze śmiertelnego ojca. W jego ojcostwie nie ma nic symbolicznego; został zrodzony, poczęty i narodzony w normalnym i naturalnym biegu wydarzeń, ponieważ jest Synem Boga, a to określenie oznacza dosłownie to, co mówi” (Bruce R. McConkie, Mormon Doctrine, s. 742).

Jezus poligamista

Orson Pratt (należący do mormońskiego Kworum Dwunastu Apostołów) twierdził, że wesele w Kanie Galilejskiej było tak naprawdę weselem Jezusa. Według niego intymność Jezusa względem Marii Magdaleny, Marty i drugiej Marii byłaby wysoce nie na miejscu, gdyby nie były jego żonami (Journal of Discourses 4:259). A zatem Jezus nie tylko był żonaty, ale pozostawał w związku poligamicznym i miał równocześnie kilka żon. Jako jeden z przywilejów boskości Jezus otrzymał wieczną małżonkę lub małżonki, z którymi płodził dzieci, aby zasłużyć na wyniesienie w królestwie celestialnym, bo tworzenie ciał dla czekających w kolejce duchowych synów Bożych jest obowiązkiem każdego mormona.

W wyniku rozlicznych wizji mormońscy prorocy XIX wieku doszli też do przekonania, że Żydzi ukrzyżowali Jednorodzonego Syna Bożego właśnie za… poligamię, która była zabroniona przez prawo. Tak twierdził choćby prezydent Jedediah M. Grant. Uważał on, że pierwsi chrześcijanie byli prześladowani również z tego powodu, że posiadali wiele żon, podobnie jak mormoni. Dopiero kiedy Stany Zjednoczone zmusiły Kościół mormonów do odstąpienia od teokracji w stanie Utah, musieli oni dostosować się do prawa ogólnokrajowego i zrezygnować z poligamii, przynajmniej oficjalnie.

Odkupienie w Ogrodzie Oliwnym

Chrześcijanie wszystkich wyznań utrzymują, że dzieło odkupienia dokonało się na krzyżu (por. 1 Kor 1,17-18; Kol 1,20; Gal 6,14). Mormoni dla odmiany twierdzą, że Jezus dokonał pełnego zadośćuczynienia w Ogrodzie Getsemani (Nauki i Przymierza 19:16-19; Mosjah 3:7-8). Pogląd ten wprowadził do ich doktryny Ezra Taft Benson. Nadprzyrodzony ból doświadczany przez Jezusa w Getsemani, kiedy brał na siebie grzechy świata, jest postrzegany przez mormonów jako znacznie większy niż fizyczne cierpienie podczas ukrzyżowania. W przekonaniu Mormonów śmierć Jezusa na krzyżu była tą łatwiejszą częścią zadania, do wykonania którego posłał go Ojciec, w porównaniu z cierpieniem Jezusa po przyjęciu na siebie wszystkich grzechów świata w Ogrodzie Getsemani (por. Bruce R. McConkie, Doctrinal New Testament Commentary 1:774).

Przekonanie to wyjaśnia prawie całkowity brak krzyża w ikonografii mormonów. Bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek wizerunki krzyża lub krucyfiksy w ich świątyniach. Zamiast tego budynki kościelne mormonów posiadają niemal zawsze obraz przedstawiający Jezusa w Ogrodzie Getsemani. Ponadto częste są obrazy, mozaiki, witraże i freski ukazujące Jezusa odwiedzającego mieszkańców Ameryki oraz moment rzekomego ukazania się Boga Ojca i Jezusa założycielowi Kościoła mormonów Josephowi Smithowi w 1820 roku, aby powiedzieć mu, że wszystkie Kościoły chrześcijańskie trwają w błędzie.

Warto jeszcze dodać, że mormoni to w zasadzie politeiści. Odrzucają Trójcę Świętą, wyznając tryteizm. Na oficjalnej stronie internetowej ich Kościoła czytamy: „Święci w Dniach Ostatnich różnią się od innych religii chrześcijańskich wiarą, że Bóg Ojciec i Jezus Chrystus są uwielbionymi fizycznymi istotami i że każdy członek Boskiej Trójcy jest oddzielnym istnieniem”. Założyciel Kościoła mormonów pisał: „Zawsze twierdziłem, że Bóg Ojciec jest odrębną postacią, Jezus Chrystus jest oddzielną i odrębną postacią od Boga Ojca, a Duch Święty jest odrębną osobą i Duchem: a ci trzej stanowią trzy odrębne osoby i trzech Bogów” (Teachings of the Prophet Joseph Smith, s. 372).

Roman Zając

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku “Któż jak Bóg” (3/2023)