Publikujemy fragmenty zapisków duchowych bł. ks. Bronisława Markiewicza, które mogą posłużyć jako materiał do medytacji.
“Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (por. Mt 11,29). Samem nic. Jam nic, nic. Ty wszystko. Tobie ufam. W zasługach Twoich, w modlitwie Twojej – moje wszystko. – Ojcze Przedwieczny, przez zasługi Syna Twego – przez upodobanie Twoje w nich i chwałę Twoją przez nie, wejrzyj (sic!) na mnie – istną nędzę – daj mi poznać siebie Ciebie – daj mi w bojaźni i drżeniu ciągle przed Tobą trwać. Z Tobą i w Tobie! Mówisz, żeś Nic, a czemuż, obłudniku, trwożysz się przed względem ludzkim, czemu smucisz się, gdy cię lekceważą – przecież mówisz sam, żeś niczym i nawet takiego obejścia nie jesteś godzien – a z drugiej strony zauważ, jakimi to względami jesteś zaszczycony, oto żyjesz, poruszasz się w Twoim Bogu, Panu wszechrzeczy – a On Twej miłości pożąda sercem otoczonym cierniem a pałającym w ogniu – a ozdobionym krzyżem – On łączy się nawet z Tobą więcej niż mąż z żoną, ojciec z synem, brat z bratem, przyjaciel z przyjacielem, bo staje się z Tobą “jednym”, tak iż nie mieszkasz ty w sobie, ale Chrystus Pan – a ty, okrutny niewdzięczniku tak mało zważasz na te drogocenne nieskończone względy – ty, proch i ziemia rozumiesz tylko, co ziemia, lgniesz tylko do niej – a nie chcesz się rozumieć na tych niewysłowionych nieskończonych względach, które na wieki wieków się nie zmienią, które nigdy nie ustaną. O! Dzięki i Chwała Ojcu, Synowi i Duchowi świętemu teraz i zawsze na wieki wieków. Amen.
– Dzięki Ci, Ojcze i Panie najwyższy, żeś dla mnie Syna Swego Jednorodzonego na ziemię zesłał, by wycierpiał za mnie tak okrutne Męki i by do Ciebie modlił się za mną. – W moc zasług i modlitw tych, Chrystusa Pana błagam Cię, Panie, daj mi poznać Siebie i Ciebie, tak, iżbym się wyzuł ze siebie, a mieszkał w Tobie a Ty we mnie – Weź, Panie, wolę moją, rozum mój, pamięć moją – zwracam Ci je na powrót – a rządź mną, kieruj mną. – Wola Twoja moją Wolą -, Jezu, na krzyżu Tyś Nauczycielem moim, Wodzem moim, Siłą moją – Gwiazdą wśród bałwanów życia mego – Tyś wszystkim przeto dzięki Ci i Chwała na wieki.
(Zapiski duchowe 1866 r.)
Wszystko chcę czynić z ochotą, i z weselem – dla mojego Jezusa. W każdym pragnę widzieć mego Jezusa – z wesołą twarzą spotkam go. – Jezu mój, daj mi to wypełnić!
Pani Moja, Matko Moja, Najświętsza Maryjo!
Cierpienia, boleści cielesne są mi słodyczą, rozkoszą – dla mego Pana. – O niech Cię, Jezu, wszystko kocha z całej duszy! (1869 r.)
Pokój z Bogiem – pokój z bliźnim – pokój ze sobą. Dziś pojednał mnie Jezus z Bogiem – za bliźnich modlić się będę i życzą im wszystkiego – niech chwalą Pana więcej aniżeli ja.
Namiętności i pożądliwości niech słuchają rozumu. Ty, Jezu i Maryjo, mi dopomożecie.
Co się więcej Bogu podobać będzie, to uczynię. Mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Jezus w Komunii ucieczka moja, przystań moja, schronienie moje – Gwiazda wśród nocy. Oczy ciągle ku Niemu i w Nim. Cześć i pokłon nieustanny najwyższemu Dobru! –
(1869 r.)
Będę głosić śmierć Pana – w moich czynach – w całym moim życiu. – Nie – to co mi się podoba, lecz to co będzie się podobać Bogu memu. We wszystkich rzeczach będę poszukiwał śmierci – zawsze będę umierał z Chrystusem. Jest moim dobrem. Ponieważ mnie upokorzyłeś – tym bardziej – z miłości, czci moja, Jezu Ukrzyżowany! Serce Maryi, wspieraj mnie, abym stał się podobny Tobie – pełne miłości Bożej, zajęte zupełnie przez Jezusa – wypełnione przez Jezusa. Oby tam nie zamieszkały przyjemności tego świata – i nigdy próżność.
(1869 r.)
Będę sprawiedliwy wobec najbliższego, nie podejrzewając i nie mówiąc niczego drugiemu, by oczerniać lub szemrać przeciwko niemu – nie tylko nie odsłonię żadnego grzechu, lecz także żadnej słabości drugiego, bowiem, kiedy odkrywam słabość drugiego, wtedy odkrywam moją słabość – Jezus wzorem, według którego winieniem być pouczony. On nie tylko wzorem, ale jeszcze w każdym katoliku, zostającym w stanie łaski działa i przebywa. Cokolwiek czynię, przez Niego i z Nim czynię. Już nie ja, ale Chrystus czyni dobre, które ja czynię. Nie ja się modlę, lecz Chrystus: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Jezus rośnie we mnie z latami: za każdym dobrym uczynkiem Jezus rośnie we mnie. Wszystkimi siłami będę się starać, aby przybytek Jezusa mojego utrzymać w największej czystości i ochędóstwie (czyste serce) i przyozdobić go cnotami i umartwieniem – będę pragnął i łaknął sprawiedliwości. Nigdy nie będę ze siebie zadowolony,(…).
Gdzie Chrystus, tam pokój. Przyniosę pokój najbliższym. Po żadnej stronie wyłącznie nie stanę: Zganię, co będzie do zganienia, aby pokój i zgodę utrzymać między bracią. Stwórz, o Boże we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego. (Ps 50,12) Kiedyż więc przyjdę i ujrzę Twe oblicze (Ps 41,3).
(1873 r.)