nadzieja jak mała dziewczynka - Charles Péguy

Nadzieja jak mała dziewczynka

Są tacy pisarze, których słowa nie tylko brzmią pięknie, ale mają w sobie moc przemieniania serca. Charles Péguy – poeta, mistyk, człowiek głębokiej wiary i prostoty – należał właśnie do tych, którzy nie tylko pisali, ale żyli tym, co głosili.

W jego duchowym spojrzeniu na świat odnajdujemy coś, czego dzisiaj często brakuje – zaufanie. Zaufanie Bogu, życiu, człowiekowi. I przede wszystkim: zaufanie nadziei.

„Nadzieja, mówi Bóg, to ta maleńka dziewczynka, która myśli, że jutro będzie lepiej” – te słowa Péguy’ego są jak promień światła w mrocznym tunelu codzienności. Kiedy świat mówi nam, że trzeba być silnym, twardym, że trzeba mieć wszystko pod kontrolą – on pokazuje nam obraz dziecka. Nie bohatera. Nie stratega. Ale dziecka, które ufa. Bo nadzieja – w oczach Péguy’ego – to nie akt odwagi, ale akt prostoty. Nadzieja nie jest dla silnych. Jest dla tych, którzy potrafią być mali.

Péguy wiedział, że wiara to nie teoria, ale codzienne zmaganie się z własnym sercem. „Wiara, którą się tylko odziedziczyło, to wiara, którą się jeszcze nie zdobyło” – pisał z przekonaniem, które nie brało się z książek, ale z doświadczenia. Wiara, która nie przeszła przez ogień wątpliwości, cierpienia, kryzysu – jest jak obraz bez głębi. To nie znaczy, że trzeba wszystko podważać. Ale trzeba pozwolić sobie na pytania. Péguy nie bał się pytać. I nie bał się przyznać, że wiara nie jest dana raz na zawsze. Trzeba ją zdobywać, jak zdobywa się miłość – krok po kroku, dzień po dniu, często z trudem.

nadzieja jak mała dziewczynka - Charles Péguy
fot. Amireza MirHosseini | Unsplash

Jednocześnie jego spojrzenie na Boga nie było spojrzeniem surowego moralisty. Péguy widział w Bogu kochającego Ojca, który pochyla się nad człowiekiem – nad jego kruchością i śmiesznością. „Bóg pisze prosto po krzywych liniach ludzkiego życia” – ten cytat to nie tylko piękna metafora. To deklaracja wiary w Boże miłosierdzie. Péguy nie wierzył w ludzi idealnych. Wierzył w ludzi odkupionych. I pokazywał, że nawet najbardziej pogmatwana historia może stać się święta, jeśli pozwolimy Bogu działać.

Zresztą, w jego spojrzeniu na życie wieczne również kryje się odwaga. „To nie dusza boi się śmierci. To śmierć boi się duszy, która ma nadzieję” – czy to nie jest genialne odwrócenie naszego myślenia? Gdy inni zastanawiają się, jak oszukać śmierć, Péguy pisze, że to śmierć drży przed tym, kto ufa Bogu. I nie chodzi tu o naiwność. Chodzi o pewność, która rodzi się z relacji. Bo kto naprawdę zna Boga, ten się nie boi.

I wreszcie – jedno z jego najbardziej poruszających zdań: „Bóg woli tych, którzy Go szukają, niż tych, którzy sądzą, że Go znaleźli”. Jakby chciał powiedzieć: nie zatrzymuj się. Nie buduj ołtarza własnej doskonałości. Szukaj. Bądź w drodze. I nie bój się tego, że jeszcze nie wszystko rozumiesz. Péguy uczy, że duchowość to nie posiadanie odpowiedzi, ale odwaga zadawania pytań. I miłość do Tego, który jest większy niż nasze pojęcia.

Duchowość Charles’a Péguy’ego to duchowość drogi, dziecięcej ufności i codziennego zmagania. To spojrzenie na Boga nie jak na ideę, ale jak na Miłość, która nie rezygnuje. Z nikogo. I właśnie dlatego jego słowa nie tracą mocy.

ks. Mateusz Szerszeń CSMA