Chciwość

Diabelskie i anielskie pieniądze

Chciwość należy do niebezpiecznych wirusów. Ona koncentruje uwagę na tym, co posiadamy i chcemy posiadać, a nie na bogactwie wnętrza.

Chciwiec żyje poza sobą, ośrodkiem jego życia jest portfel i rzeczy, które są jak mgła poranna. Wszystkie dobra na ziemi to marność nad marnościami i wszystko marność. Kohelet „trafił w dziesiątkę” i ustawił stosunek człowieka wierzącego do dóbr tego świata tak mądrze, jak nikt inny. Nie gardzi nimi, potrafi za nie dziękować Bogu, ceni je jako materiał potrzebny do czynienia dobra, ale nigdy nie pozwala przywiązać do nich serca.

Judasz i zły duch

Wirus chciwości osłabił drzwi serca jednego z dwunastu uczniów i przez to wtargnął do niego szatan. Judasz jest przykładem materialisty. Św. Jan w swej Ewangelii nazywa go złodziejem. Zaznacza, że Judasz pełnił w gronie Dwunastu funkcję skarbnika i kradł ze wspólnej kasy, to znaczy z ofiar, jakie składano.

Św. Łukasz łączy jego decyzję z działaniem szatana: Wtedy szatan wszedł w Judasza. Poszedł więc i umówił się z arcykapłanami i dowódcami straży, jak ma im go wydać. Ucieszyli się i ułożyli się z nim, że dadzą mu pieniądze. On zgodził się i szukał sposobności, żeby im go wydać bez wiedzy tłumu (Łk 22,36).

Judasz otrzymał pieniądze dopiero po wykonaniu zadania, a już w kilka godzin później wraca do świątyni, by je oddać. Nie przyjmują ich, wobec tego rzuca je na posadzkę. Rzucił pieniądze, ale głazu gniotącego sumienie nie zrzucił. Życie stało się nie do zniesienia. Zostało jedno wyjście – samobójstwo. Mniej więcej w tym samym czasie z jednej strony Jerozolimy umiera wydany za trzydzieści srebrników Chrystus, z drugiej ginie samobójczą śmiercią Jego uczeń Judasz. Między nimi leżą na posadzce świątyni nieszczęsne pieniądze. Cena jednego i drugiego. Pieniądze niosące śmierć.

Chciwość
fot. Bjorn Pierre | Unsplash

Niebezpieczna choroba serca

Pragnienie posiadania mieszka w sercu każdego człowieka. Jest ono dobre i pochodzi od Boga. Kiedy jednak znajdzie się w myślach słabego człowieka, staje się groźne. Do jakiego stopnia jest niebezpieczne świadczy fakt, że Bóg w Dekalogu umieścił przestrogę: Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jest bliźniego. Chciwość niszczy serce nie tylko wtedy, gdy człowiek dużo ma; chciwość może je zniszczyć także, gdy człowiek nie ma nic. To niszczące pragnienie posiadania.

Chciwość stanowi źródło wielu innych grzechów. Człowiek chciwy łatwo wchodzi na drogę nieuczciwości. Chcąc pomnożyć swój majątek, godzi się na kradzież i kłamstwo. Gotów jest na łamanie prawa. Chciwemu zawsze mało. Nie potrafi powiedzieć – dość.

Jakie są skutki tego niewłaściwego odniesienia się do dóbr tego świata?

Skąpi i chciwi mają nieczułe, skamieniałe serca. Potrafią przejść obojętnie obok ludzi potrzebujących. Nadto te serca wypełnia niepokój. Chciwy, któremu ciągle jest mało, śni po nocach o tym, w jaki sposób może mieć jeszcze więcej.

Jak się leczyć z chciwości?

Należy cieszyć się tym, co posiadamy i mieć cierpliwość przy zdobywaniu rzeczy niezbędnie koniecznych. Trzeba umieć pomagać potrzebującym, czyli ponad bogactwem należy zawsze stawiać człowieka. Należy oceniać ludzi według bogactwa ich serca, a nie według zawartości kieszeni. Trzeba umieć ze spokojem przyjąć stratę dóbr doczesnych; wtedy, gdy coś zgubimy, gdy coś ulegnie zniszczeniu albo zostanie skradzione.

Posiadać, ale nie być posiadanym

Wszystkim Chrystus proponuje umiłowanie ubóstwa. Bogatemu radzi: Umiłuj ubóstwo. Zrozum, że szczęście nie jest zawarte w tym, by dużo mieć, ale w tym by mało potrzebować. Kiedy bowiem bogaty ukocha ubóstwo, potrafi się podzielić tym, co posiada z potrzebującym. A jeśli biedny ukocha ubóstwo, nie będzie okiem chciwca spoglądał na bogatego. Odkryje, że ten jest jeszcze bardziej nieszczęśliwy aniżeli on sam, bo pokłada ufność w bogactwie. Jeśli razem ukochają ubóstwo, potrafią się spotkać jak bracia na jednej drodze.

Tajemnica ewangelicznego ubóstwa to tajemnica wolności wobec dóbr doczesnych. Tu nie chodzi o to, by mało mieć, ale o to, by mało potrzebować. Możemy żyć wygodnie, doskonaląc codzienne życie, a zarazem ubogo, to znaczy z gotowością służenia innym tym, co posiadamy. Św. Paweł ujął to doskonale w słowach: Umiem obfitować i umiem cierpieć biedę. Ewangeliczne ubóstwo, nie wyklucza biznesu. Gromadzenie pieniędzy winno się odbywać na zasadzie uczciwych reguł gry.

Ks. Edward Staniek

Opracowanie: Redakcja – na podstawie publikacji ks. E. Stańka w: „Szukajcie a znajdziecie”, Wydawnictwo „Microtype”, Kraków 1992; „A ich było dwunastu”, Wydział Duszpa­ster­stwa Kurii Metropolitalnej, Kraków 1992; „Wady, cnoty, modlitwa”, Wydawnictwo Barbara, Kraków 1996.

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (3/2010)