Mój mąż jest wielkim miłośnikiem horrorów. Twierdzi, że tylko przy nich potrafi się naprawdę odprężyć. Dlaczego karmi swoją duszę tego rodzaju treściami i jakie to może mieć skutki?
Czytelniczka
Człowiek nie składa się tylko z uczuć, emocji, sympatii. Człowiek to także rozum i wola. Rozum został nam dany po to, byśmy mogli szukać Prawdy. A wola ma za rozumem podążać. Dzięki niej jesteśmy w stanie dążyć do Prawdy, którą rozpoznał rozum. Nawet więc jeśli na poziomie uczuć czujemy do czegoś sympatię, nie możemy pozwolić, aby to one nami kierowały. Od tego jest rozum.
I rozum na temat horrorów wypowiada się jasno. Są one przepełnione przemocą, konfliktem, nie ma w nich miłości. Jeśli zaś nie ma w czymś miłości, nie pochodzi to od Boga. A skoro coś nie pochodzi od Boga, musi to pochodzić od diabła. Nie ma opcji numer trzy.
Co z tego, że ktoś czuje się dzięki horrorom odprężony, jeżeli jednocześnie człowiek ten nasiąka złem i nienawiścią? Takie „odprężenie”, pozornie dobre, zaprowadzić go może do ognia piekielnego. A trzeba nam wiedzieć, że diabeł potrafi świetnie grać na niskich ludzkich instynktach. Jeżeli człowiek, sam z siebie, dobrowolnie decyduje się nasiąkać nienawiścią, diabeł nie musi go już w żaden dodatkowy sposób „zdobywać”. Co najwyżej zły próbować będzie uciszać sumienie tej osoby, uspokajać ją i utwierdzać ją w dotychczasowym postępowaniu.
Bóg zaś jest w swej naturze nieskończoną Miłością i pragnie, abyśmy my również coraz bardziej stawali się miłością. Ale, raz jeszcze powtórzę, decyzja ta musi zapaść w naszej wolnej woli. Pani mąż również musi wybrać: doczesne odprężenie i wieczny ogień piekielny lub mądry powrót do Boga.