Kontemplacja

Dar kontemplacji a mój kot

Prawdopodobnie większość z nas, jeśli w ogóle myślimy o modlitwie kontemplacyjnej, uważa ją za coś, co przekracza nasze możliwości i jest praktykowane jedynie przez mnichów. Mistrzowie duchowi mówią jednak, że kontemplacja jest udzielana także tym, którzy najmniej się tego spodziewają.

Kontemplują miliony matek i ojców, dzieci, chorych i umierających, a także ludzi, którzy nie zajmują się modlitwą, medytacją czy życiem duchowym. Bóg przemawia bowiem z serca do serca do wszystkich ludzi bez wyjątku. Nikt z nas nie powinien obawiać się, że droga modlitwy kontemplacyjnej jest dla nas zamknięta, ponieważ Bóg jest zawsze nieskończenie większy niż nasze oczekiwania.

W każdej chwili naszego życia dokonuje się cichy, niewidzialny cud wymiany między Bogiem a stworzeniem (teologia nazywa to „cudowną wymianą”). Wydychamy powietrze (dwutlenek węgla), którego nie potrzebujemy, a który jest niezbędny zielonym roślinom produkującym z niego pożywienie. Rośliny wykorzystują nasz dwutlenek węgla i poprzez proces fotosyntezy wytwarzają z niego nie tylko własną energię życiową, ale także tlen, czyli pierwiastek potrzebny nam do życia. Ilekroć zatrzymuję się nad tym kilka chwil, jestem zdumiony tym zachwycającym procesem.

Być może dobrym sposobem na otwarcie naszych serc na dar kontemplacji jest po prostu uspokojenie się i „wydychanie naszych odpadów” – wszystkiego, co nas zapycha i uśmierca – i „oddychanie” odnawiającym życiem Boga i Jego słowem, tak jak oddychamy świeżym tlenem, który przygotowały dla nas rośliny. O tym prostym ćwiczeniu przypomina historia św. Jana Vianneya o francuskim rolniku, który patrzył na Boga, a Bóg patrzył na niego podczas adoracji. Całość odbywała się bez słów, a jednak z doświadczeniem Bożej obecności.

Samo stworzenie może pomóc ci przekroczyć próg kontemplacji. Jeśli w rodzinie jest dziecko, spróbuj po prostu trzymać je w ramionach. Gdy śpi, pozwól jednocześnie Bogu trzymać was oboje w swoim ręku. Nic więcej. Żadnych głębokich myśli. Bez szukania sensu. Po prostu tam bądź. Święty Jan Paweł II musiał to rozumieć, gdy pisał: „Jestem bardzo w Bożych rękach”.

Kontemplacja
fot. Janesca | Unsplash

Może zaskoczę wielu, ale także kot może być wielką pomocą w modlitwie. Mój kot uwielbia spać na moich kolanach. Na początku wydawało mi się to niepokojące, ale kiedy osiądzie w konkretnej pozie i poczuje mój puls i oddech, będzie leżał, całkiem nieruchomo, po prostu mrucząc głęboko, aż zaśnie i mruczenie ustanie. Kiedy to robi, pozwalam sobie znaleźć moje miejsce blisko Bożego pulsu i oddechu i, pozwalam, aby moja własna modlitwa stała się tylko „sennym mruczeniem”, a potem ciszą bez treści.

Możesz odkryć modlitwę kontemplacyjną na ławce w parku. Któregoś dnia usiadłem na kamieniu w lesie i spędziłem kilka minut na słuchaniu śpiewu ptaków. Chciałem ich słuchać i włączyć się w pieśń stworzenia, ponieważ na swój sposób oddawały chwałę Bogu, wyrażając w śpiewnej melodii tęsknotę stworzenia za Bogiem.

W domu modlitwa czeka na ciebie na każdym kroku. Spędzaj czas w ciszy, świadomy cudu, który rozgrywa się w twoich pracach, ludziach, świętych obrazach, książkach, roślinach w ogrodzie. Na tym polega bowiem istota modlitwy kontemplacyjnej – to prosta świadomość, pozwalająca Bogu być Bogiem, bez prób otaczania Go ograniczeniami kształtu czy znaczenia.

Kontemplacja jest czystym darem, a nie czymś, co możemy osiągnąć. Przez kontemplowanie modlitwa staje się całkowicie strumieniem łaski Bożej. Gdy zdamy sobie sprawę, że nasza modlitwa nie zależy od niczego innego, jak tylko od Bożej łaski i miłości, wejdziemy w świat kontemplacji, który otwiera przed nami niesamowite horyzonty duchowe.

ks. Mateusz Szerszeń CSMA

***
Powyższy tekst znajduje się w najnowszej książce ks. Mateusza Szerszenia CSMA „Sekrety serca”, dostępnej w naszym sklepie!

Sekrety Serca. Refleksje o życiu i wierze