Jezus – Nauczyciel miłosierdzia

W homilii wygłoszonej w dniu 30 kwietnia 2000 r. podczas kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej, apostołki miłosierdzia Bożego, św. Jan Paweł II powiedział, że „kanonizacja Siostry Faustyny ma szczególną wymowę. Poprzez tę kanonizację pragnę dziś przekazać orędzie miłosierdzia nowemu tysiącleciu. Przekazuję je wszystkim ludziom, aby uczyli się coraz pełniej poznawać prawdziwe oblicze Boga i prawdziwe oblicze człowieka”.

Na koniec zaś do „nowej świętej, która w niebiańskim Jeruzalem śpiewa hymn na cześć miłosierdzia wraz z wszystkimi przyjaciółmi Boga” zwrócił się z prośbą: „Ty zaś, Faustyno, darze Boga dla naszej epoki, darze polskiej ziemi dla całego Kościoła, wyjednaj nam, abyśmy mogli pojąć głębię Bożego Miłosierdzia, pomóż nam, abyśmy osobiście go doświadczyli i świadczyli o nim braciom”. Dar, jakim jest orędzie miłosierdzia Bożego, został nam dany i zarazem zadany. Mamy je coraz pełniej poznawać, mamy starać się pojąć jego głębię. Nauczycielem jest sam Jezus Chrystus, który miłosierdzie objawia i przekazuje przez Ewangelię i „Dzienniczek św. Faustyny”.

Ewangelia

Ewangelia nazywana jest Dobrą Nowiną. W jej treści spełnia się zapowiedź lepszej przyszłości dla upadłej ludzkości. Wskazuje na to Jezus na początku swojej publicznej działalności. W synagodze w Nazarecie odczytuje fragment z księgi proroka Izajasza i podkreśla, że ta zapowiedź teraz się spełnia: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 16-21). Od tego momentu przez Chrystusa Bóg staje się widzialny w swoim miłosierdziu. Św. Jan Paweł II w Encyklice „Dives in misericordia” (n. 2) napisał, że „w Chrystusie i przez Chrystusa staje się szczególnie widzialny Bóg w swoim miłosierdziu, uwydatnia się ten przymiot Bóstwa, który już Stary Testament (przy pomocy różnych pojęć i słów) określał jako miłosierdzie. Chrystus nadaje całej starotestamentalnej tradycji miłosierdzia Bożego ostateczne znaczenie. Nie tylko mówi o nim i tłumaczy je poprzez porównania i przypowieści, ale nade wszystko sam je wciela i uosabia. Poniekąd On sam jest miłosierdziem. Kto je widzi w Nim, kto je w Nim znajduje, dla tego w sposób szczególny widzialnym staje się Bóg jako Ojciec bogaty w miłosierdzie (Ef 2,40)”.

Rzeczywiście, w znanych nam „miłosiernych” przypowieściach, w które obfituje szczególnie Ewangelia św. Łukasza, np. o znalezionej drachmie (Łk 15,8-10), o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32), o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31), o miłosiernym Samarytaninie (Łk 17, 11-19), a także o nielitościwym słudze (Mt 18, 23-35) i dobrym pasterzu (J 10, 1-16) itp., Jezus uczy o miłosierdziu Bożym w stosunku do człowieka i wszystkim ukazuje najwyższy ideał czynienia miłosierdzia: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Św. Jan Paweł II napisał, żeChrystus, objawiając miłość –miłosierdzie Boga, równocześnie stawiał ludziom wymaganie, aby w życiu swoim kierowali się miłością i miłosierdziem. Wymaganie to stanowi sam rdzeń orędzia mesjańskiego, sam rdzeń etosu Ewangelii”(Dives, 3). Bardziej jednak niż słowami Jezus wzywa do miłosierdzia swoją postawą, szczególnie wobec ubogich, cierpiących, uciśnionych i grzeszników, wobec wszelkiej ludzkiej nędzy, materialnej i duchowej. „Wobec tych nade wszystko ludzi Mesjasz staje się szczególnie przejrzystym znakiem Ojca. W tym widzialnym znaku ludzie ówcześni – ale także ludzie naszych czasów – mogą zobaczyć Ojca” (Dives, 3), Jego dobroć, współczucie, łaskę, przebaczenie, litość, życzliwość, miłosierdzie itp.

W Ewangeliach miłosierdzie jest jednym z głównych tematów nauczania Jezusa, ale przede wszystkim jest rzeczywistością uobecnioną przez Niego, zwłaszcza w zbawczym dziele, gdyż ofiara krzyża jest najwymowniejszym znakiem najgłębszego pochylenia się Boga nad człowiekiem, przezwyciężenia grzechu i śmierci przez miłość. Apostoł Paweł, który doświadczył skutków „doznanego od Pana miłosierdzia” (1Kor 7, 25; 2Kor 4, 1; 1Tm 1, 12), zauważa że wszyscy, Żydzi i poganie, są wciągnięci w orbitę niezmierzonego miłosierdzia: „Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11, 32). Papież Franciszek zauważa, że „w miłosierdziu mamy dowód Tego, jak Bóg kocha. On daje wszystko z siebie samego, zawsze, za darmo i nie prosząc o nic w zamian. (…) On przychodzi, aby wybawić nas od słabości, w których żyjemy” (Mv, 14). W czasach bolesnych doświadczeń, a niewątpliwie takimi są nasze czasy, przychodzi do wszystkich, do całej udręczonej ludzkości, aby na nowo rozlać miłość i miłosierdzie.

Dzienniczek

Czy w „Dzienniczku” jest coś nowego z nauczania Jezusa o miłosierdziu czego nie ma w Ewangelii? Zasadniczo nie, bo w Chrystusie Ojciec „doprowadził objawienie do końca i do doskonałości” (KO, 4). Pouczając św. Faustynę Jezus tylko poszerza rozumienie miłosierdzia, znacznie więcej o nim mówi. W całym Piśmie Świętym słowo „miłosierdzie” występuje 157 razy, z tego 4 razy w ustach Jezusa (2 razy zresztą jako ten sam cytat Oz 6, 6) i tylko w Ewangelii św. Mateusza (5, 7; 9, 13; 12, 7; 23, 23). Natomiast w „Dzienniczku” tylko we wszystkich zdaniach przypisanych Jezusowi słowo „miłosierdzie” pojawia się ponad 300 (!) razy. Ale w żadnej z tych wypowiedzi Jezus nie objaśnia czym jest miłosierdzie, nie podaje klasycznej definicji miłosierdzia. Tymczasem św. Jan Paweł II daje cenną uwagę: „Z chwilą, gdy mowa o nauczaniu, otwiera się bardzo doniosły problem znaczenia wyrazów i treści pojęć, a nade wszystko treści pojęcia miłosierdzie (w stosunku do pojęcia miłość). Zrozumienie tych treści stanowi klucz do zrozumienia samej rzeczywistości miłosierdzia, co dla nas jest najważniejsze”(Dives, 3). Jaka jest owa rzeczywistość miłosierdzia” w nauczaniu Jezusa utrwalonym przez Jego sekretarkę?

Po raz pierwszy na kartach „Dzienniczka” słowo „miłosierdzie” w wypowiedzi Jezusa pojawia się w związku z obecnością św. Faustyny w czyśćcu i poznaniem przez nią cierpień dusz tam będących. Jezus powiedział wówczas: „Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe” (Dz. 20). Zdanie to wskazuje, że miłosierdzie domaga się sprawiedliwości, co jeszcze jaśniej wyraża przestroga odnosząca się do grzeszników: „Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje” (Dz. 1728). Wypowiedź ta skłania dość często do pytania jak pogodzić sprawiedliwość, która wymierza karę z miłosierdziem, które karę daruje? W „Sumie Teologicznej” św. Tomasz, omawiając zagadnienie sprawiedliwości i miłosierdzia Boga, naucza, że „każdej rzeczy stworzonej należy się, by miała to co powinna mieć z ustanowienia Mądrości Bożej”, a udzielanie dóbr stosownie do potrzeb bytów, zwłaszcza ich doskonałości, należy do sprawiedliwości. Tymczasem grzech niweczy plan Mądrości Bożej. Grzech jest działaniem nieuporządkowanym wobec prawa Bożego, a także prawa ludzkiego, nakazującego postępować zgodnie z właściwym celem życia ludzkiego. Grzech burzy harmonię, niszczy dobro, piękno, wprowadza zakłócenia, nieład i wszelkie braki. Sprawiedliwość wymaga, by każdy, kto dogadzając swej samowoli, przekroczył prawo, poniósł za to karę. Z drugiej strony jest miłosierdzie, do którego należy udzielanie dóbr ratujących kogoś w nieszczęściu, usuwanie wszelkich braków. Doktor Anielski podkreśla, że „każde dzieło sprawiedliwości Bożej zakłada dzieło Jego miłosierdzia”. Miłosierdzie nie niweczy obiektywnych wymagań sprawiedliwości. Myśl tę pogłębia św. Jan Paweł II, pisząc: „W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło, nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy zniewagi wyrządzonej. W każdym wypadku naprawienie tego zła, naprawienie zgorszenia, wyrównanie krzywdy, zadośćuczynienie za zniewagę, jest warunkiem przebaczenia”. I kontynuuje dalej, ukazując zgodność między sprawiedliwością a miłosierdziem: „podstawowa struktura sprawiedliwości wkracza zawsze na obszar miłosierdzia. To ostatnie posiada jednakże moc wypełnienia sprawiedliwości nową treścią. Treść ta najprościej i najpełniej uwydatnia się w przebaczeniu. Ono bowiem ukazuje, iż poza całym procesem wyrównawczym czy też rozejmowym, który właściwy jest dla samej sprawiedliwości, dochodzi do głosu miłość, czyli afirmacja człowieka. Spełnienie zaś warunków sprawiedliwości jest nade wszystko nieodzowne, ażeby ta miłość mogła niejako odsłonić swoje oblicze” (Dives, 14).

Więcej znaczeń kryje wyraz „miłosierdzie” w kolejnej wypowiedzi, związanej z wizją w Płocku 22 lutego 1931 r. (Dz. 47-50). Przedstawiając całe wydarzenie spowiednikowi św. Faustyna otrzymuje od niego polecenie malowania obrazu Bożego w swojej duszy. Jezus jednak prostuje mówiąc: „Mój obraz w duszy twojej jest”. Po czym w czterech kolejnych zdaniach aż czterokrotnie używa wyrazu „miłosierdzie”:

1. „Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto”.

2. „(…) ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia”.

3. „Pragnę, ażeby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie…”.

4. „Palą mnie płomienie miłosierdzia…”.

W pierwszych dwóch zdaniach słowo „miłosierdzie” w łączności ze słowem „święto” odnosi się do kultu, do szczególnej czci miłosierdzia, zwłaszcza w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, która od 2000 roku decyzją św. Jana Pawła II „nazywać się będzie w całym Kościele Niedzielą Miłosierdzia Bożego” (Homilia kanonizacyjna). Jezus pragnie tego święta ze względu na wszystkie dusze, szczególnie dusze biednych grzeszników (Dz. 699), aby spełniły się wobec nich niezwykłe obietnice – zupełne odpuszczenie win i kar oraz przyjęcie łask, których całe morze wylewane jest w tym dniu (Dz. 300).

W trzecim zdaniu Jezus określa jakie jest miłosierdzie, o którym mają mówić kapłani. Jest ono „wielkie”. Ten dwuczłon „wielkie miłosierdzie” będzie powtarzał się wiele razy w wypowiedziach Jezusa (Dz. 50, 282, 300, 367, 378, 379, 699, 965, 1320, 1396, 1567, 1739).

W czwartym zdaniu jest mowa o „płomieniach miłosierdzia” (ten sam zwrot jeszcze w Dz. 177). Określenie to przemawia do naszej wyobraźni. To obraz z życia wzięty. Wiemy bowiem czym jest ogień, czym są płomienie, czego dokonują.

Ewangelista Mateusz zapisał, że „wszystko Jezus mówił tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił” (Mt 13, 34). Ewangeliści utrwalili obrazy zaczerpnięte z rzeczywistości ziemskiej i fakty z życia codziennego, którymi Jezus ilustrował swoją naukę. Zapadały one w pamięci, pobudzały ciekawość słuchaczy, zachęcały do poszukiwań przez dłuższy czas swoistej głębi znaczeniowej tej rzeczywistości. Niekiedy sam Jezus dokonywał tego pogłębienia czy wyjaśnienia (por. Mt 13, 1-23). Ta Jezusowa metoda nauczania przez przypowieści, utrwalona w zapisie ewangelistów zwrotem podobne jest, np. „Królestwo niebieskie podobne jest do…” (Mt 13,24. 31. 44. 47), powtarza się w „Dzienniczku” w odniesieniu do nauczania o miłosierdziu. I tak Nauczyciel mówi do św. Faustyny, że miłosierdzie podobne jest do morza (Dz. 1210, 1214, 1216, 1218, 1520, 1777), podobne jest do przepaści (Dz. 88, 206, 438, 1182, 1226, 1228, 1485, 1567, 1777), podobne jest do źródła (Dz. 206, 327, 699, 1190, 1209, 1485, 1486, 1487, 1520, 1602), podobne jest do zdroju (Dz. 1075, 1182, 1209) i do krynicy (Dz. 367). W innych wypowiedziach Jezus określa jakie jest miłosierdzie, a więc wskazuje na jego przymioty. Jest ono niezgłębione (Dz. 164, 570, 811, 1059, 1072, 1142, 1146, 1190, 1212, 1225, 1521, 1605), niepojęte (dz. 177, 229, 699), nieskończone (Dz. 294, 689), niezbadane (Dz. 1146, 1521), nie zna granic (Dz. 718), ma moc (Dz. 133). Chociaż więc Jezus nie wypowiada definicji miłosierdzia, to jednak całe to bogactwo porównań i określeń zasługujących na głębszą refleksję, prowadzi nas do „zrozumienia rzeczywistości miłosierdzia”.

Dla pożytku dusz

Pewnego razu św. Faustyna pisała „Dzienniczek”, do czego została zobowiązana zarówno przez spowiednika i samego Jezusa (Dz. 839), 895). W pewnej chwili ujrzała Pana Jezusa, który zapytał ją, co pisze. Odpowiadając, że pisze o Jego utajeniu w Najświętszym Sakramencie, o Jego niepojętej miłości i miłosierdziu ku ludziom, usłyszała: „Sekretarko najgłębszej tajemnicy mojej, wiedz o tym, że jesteś [w] wyłącznej poufałości ze mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi zbliżać się do mnie. A więc życzę sobie, abyś wszystkie chwile wolne poświęciła pisaniu”(Dz. 1693). To jest ważny tekst. Po pierwsze dlatego, że dowiadujemy się o specjalnym zadaniu jakie otrzymała św. Faustyna – ma „napisać wszystko” i w ten sposób stworzyć „szczególną Ewangelię miłosierdzia Bożego”, jak wyraził się św. Jan Paweł II. Po drugie dlatego, że Jezus odsłania więź jaka łączy Go ze św. Faustyną. On sam wskazuje na wielką zażyłość, na „wyłączną poufałość, co sprawia, że nie ma przed nią tajemnic: „Myśl twoja jest złączona z myślą moją, więc pisz, co ci na myśl przyjdzie. Jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu” (Dz. 1605).Jak umiłowany uczeń, który podczas ostatniej wieczerzy jako jedyny spośród apostołów spoczywał na piersi Jezusa, wyróżniony był „wyłączną poufałością”,i dopuszczony został do najgłębszych tajemnic swojego Mistrza – (J 13, 21-30; Mt 26, 47-50), tak polską zakonnicę św. Faustynę Jezus uczynił „sekretarką swojej najgłębszej tajemnicy”, niepojętej i niezgłębionej tajemnicy Bożego miłosierdzia, która dzięki niej zaczęła jaśnieć niezwykłym blaskiem po to, by rozjaśniać ludzkie drogi w trzecim tysiącleciu w Ojczyźnie naszej i na całym świecie.

Czy św. Faustyna rzeczywiście napisała wszystko, co poznała o miłosierdziu Boga? Z pewnością nie. Ale to co najważniejsze napisała, „dla pożytku dusz”,dla naszego pożytku, szczególnie teraz, kiedy przeżywamy Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. Jak rdzeniem Ewangelii jest to, czego Jezus nauczał, tak rdzeniem „Dzienniczka” jest to, co sam Jezus powiedział o miłosierdziu Boga. Jego słowa są tak liczne, zapisane przez św. Faustynę w krótkich lub dłuższych wypowiedziach. Niech staną się naszym bogactwem, niech uczą nas żyć miłosierdziem.

ks. Karol Dąbrowski CSMA

Artykuł ukazał się w nr 4/2016 dwumiesięcznika „Któż jak Bóg”