“Mieszkał z matką, a po jej śmierci został sam. Nie ułożył sobie życia. Po tym rozwodzie ułożyła sobie życie, ma partnera i urodziła jeszcze dziecko.”
“Ułożyć sobie życie” – często stosowany zwrot, ale co właściwie oznacza?
Gdy nie mamy rodziny jak ze stockowego obrazka (koniecznie 4 osoby: on, ona, syn i córka, nie więcej i nie mniej) z uśmiechami niczym z reklamy pasty do zębów, to znaczy że nasze życie “się nie ułożyło”. Nieważne, że każdy z nas jest powołany do życia pełnią, że każdy z nas został wybrany, a życie “samo się” nie układa – i nie potrzebuje “ułożenia”. Życie jest warte przeżycia, a nie układania.
Jest wiele szkodliwych sformułowań, które stosujemy. “Prawdziwy mężczyzna powinien wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna.” Czy wtedy będzie oznaczać, że jego życie “się ułożyło”? I dlaczego stwierdzamy, że się “układa”, gdy duchowo kroczymy w ciemności, gdy wkraczamy w grzech (np: cudzołóstwo), śmierć, a piętnujemy tych, którzy trwają w samotności, czystości, ubóstwie, uczciwości, wierności – w życiu, “które im się nie ułożyło“.
Nadaj sens
Viktor Frankl, profesor neurologii i psychiatrii, twórca trzeciej wiedeńskiej szkoły psychoterapii – logoterapii, u której podstaw leży przekonanie, że każdy człowiek poszukuje w życiu sensu, a jego odnalezienie ma uzdrawiający wpływ na ludzką psychikę, był też więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. To tam odkrył, że specyfika ludzkiej natury polega na tym, że umiemy żyć tylko wtedy, gdy patrzymy w przyszłość. To jest naszym zbawieniem w najtrudniejszych momentach życia, choć czasem siłą woli musimy się zmuszać do spoglądania przed siebie.
Jak pisał w książce “Człowiek w poszukiwaniu sensu”, która została sprzedana w milionach egzemplarzy na całym świecie:
Jeśli chodzi o wolę przetrwania w najtrudniejszych nawet warunkach, nic na całym świecie nie może się równać ze świadomością, że nasze życie ma sens. Wiele jest prawdy w słowach Nietzschego, który powiedział: “Ten kto wie, dlaczego żyje, nie troszczy się o to, jak żyje”. Przebywając w nazistowskich obozach koncentracyjnych można się było przekonać, że największe szanse na przeżycie mieli ludzie świadomi tego, że w przyszłości czeka na nich konkretne zadanie do wykonania.
Nie, nie wszystko w życiu ma sens. To my sami mamy go nadawać.
Duchowa płodność
To nie posiadanie partnera i dzieci definiuje o jakości naszego życia, lecz tak zwana duchowa płodność, do której jesteśmy wezwani. Frankl wielokrotnie podkreślał rolę służby innym.
Tym co charakteryzuje człowieka, jest przede wszystkim poszukiwanie sensu, a nie poszukiwanie samego siebie. Im bardziej o sobie zapomina – oddając się jakiejś sprawie czy innemu człowiekowi – tym bardziej jest ludzki. Im bardziej pochłania go coś lub ktoś inny niż on sam, tym bardziej rzeczywiście staje się sobą. – pisał w “Człowieku w poszukiwaniu sensu”
Osobiście znam wiele osób, które po ludzku powinny się załamać i nie wychodzić spod kołdry, a poprzez codzienną walkę, ofiarność, oddanie się innym, są chodzącymi perłami z namiastką świętości. Jak podnieść się po samobójczej śmierci swojego dziecka? Jak żyć z kolejnym miłosnym zawodem, gdy marzyło się o licznej rodzinie, a już kolejna dekada życia i wciąż jest się samemu? Jak podróżować, gdy jest się skazanym na wózek inwalidzki? W jaki sposób znaleźć przyjaciół, kiedy jest się zamkniętym w czterech ścianach?
A mimo wszystko – ci dzielni ludzie potrafią góry przenosić! Misje w Afryce, pomoc sąsiadce w kryzysie i innym rodzicom cierpiącym z powodu straty dzieci, życie z teatralną pasją i pisanie recenzji po spektaklach, choć do pokonania są setki kilometrów, a jest się osobą z niepełnosprawnością…
Viktor Frankl w książce pt: “Wola sensu. Założenia i zastosowanie logoterapii”, pisał tak:
Myśli pani, że życie ma sens tylko wtedy, kiedy mamy dzieci?(…) Gdyby dzieci miały być jedynym sensem naszego życia, byłoby ono pozbawione sensu, ponieważ tworzenie w akcie prokreacji czegoś, co nie jest sensem samym w sobie, byłoby z pewnością czymś bezsensownym. W życiu musimy czegoś dokonać i pani się udało. Wykorzystała pani swoje cierpienie najlepiej, jak pani umiała. Stała się pani przykładem dla innych naszych pacjentów, dzięki postawie, z jaką przyjęła pani na siebie cierpienie. Gratuluję pani tego osiągnięcia, gratuluję też innym pacjentom, że mieli okazję na własne oczy ujrzeć takie świadectwo. Ecce homo! Te oklaski należą się pani. Zasłużyła pani na nie swoim życiem, które było wspaniałym dokonaniem. Może pani być z niego dumna. Niewielu ludzi może być dumnych ze swojego życia… Rzekłbym nawet, że pani życie to pomnik, którego nikt nie zdoła usunąć z tego świata.
Ułożyć sobie życie – to odkryć jego sens. Jeśli w rozwijaniu naszej miłości względem Boga, siebie i innych ludzi będzie pomocne “wybudowanie domu, posadzenie drzewa i spłodzenie syna” to niech tak się stanie. Ale jeśli bardziej będzie nas rozwijać życie w celibacie, samotności i duchowej płodności – nie bójmy się tego, że “życie się nam nie ułożyło”. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości.
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili. – mówi do nas sam Bóg. I z tym “nieułożonym” życiem, czyńmy to, do czego nas powołał.
Istnieje tylko jedna władza – władza ratowania ludzi. I tylko jeden zaszczyt – zaszczyt pomagania – powtarzał za Johnem Ruskinem Viktor Frankl.
Mamy władzę. Mamy błogosławieństwo Najwyższego. Mamy zaszczyt. Mamy misję odkrywania sensu w swoim życiu.
Czy naprawdę potrzebujemy czegoś więcej?
Karolina Zaremba