Na terenie diecezji włocławskiej istnieje i coraz bardzie rozwija się, utworzone dekretem biskupa Bronisława Dembowskiego z dnia 25 września 2002 r., Sanktuarium Urodzin i Chrztu św. Faustyny w kościele parafialnym w Świnicach Warckich. Być może jest to jedyne takie sanktuarium, które nawiązuje do narodzin, do życia w rodzinnym domu i narodzin do życia w łasce uświęcającej w kościele parafialnym.
Właśnie w tym sanktuarium dla św. Faustyny, mówiąc słowami św. Jana Pawła II, wszystko się zaczęło: życie na ziemi i dążenie do życia w Królestwie Niebieskim.
Brama do świętości
Świętość rozpoczyna się w momencie chrztu świętego. Dlatego kościół parafialny, chrzcielnica, chrzest – to brama do świętości. Benedykt XVI powiedział, że przekroczenie tej bramy pozwala wyruszyć w drogę, która trwa całe życie. Podczas tej drogi serce kształtowane jest łaską, która przemienia.
Dla św. Faustyny droga ta rozpoczęła się bardzo wcześnie, bo już w dwa dni po narodzinach, w niedzielę 27 sierpnia 1905 roku. W tym dniu została ochrzczona. Chrzest to dzień dla chrześcijanina najważniejszy. To wydarzenie, o którym nigdy nie można zapomnieć, i którego datę trzeba sobie zapisać, jak zachęca papież Franciszek.
W tym najważniejszym dniu tak wiele dokonało się w duszy małej Heleny Kowalskiej: została uwolniona od grzechu pierworodnego, ubogacona łaską uświęcającą, przyobleczona w Chrystusa, napełniona Duchem Świętym, prawdziwie włączona w świętość Boga jako dziecko Boże.

Fot. Kolanin – praca własna | Wikimedia Commons | CC BY-SA 4.0
Niezacieralne znamię
Kościół naucza, że chrzest w sensie ścisłym oznacza i urzeczywistnia śmierć dla grzechu i wejście w życie Trójcy Świętej przez upodobnienie do Misterium Paschalnego Chrystusa. Neofita staje się chrześcijaninem, to znaczy „namaszczonym” Duchem Świętym, wszczepionym w Chrystusa, który jest namaszczony jako kapłan, prorok i król (KKK 1239. 1241). Kościół wyjaśnia również, że ochrzczony, wszczepiony w Chrystusa przez chrzest, upodabnia się do Niego. Chrzest opieczętowuje chrześcijanina niezatartym duchowym znamieniem (charakterem) jego przynależności do Chrystusa. I jeszcze zdanie, które podkreśla doniosłość tego wydarzenia: Znamienia tego nie wymazuje żaden grzech, chociaż z powodu grzechu chrzest może nie przynosić owoców zbawienia (KKK 1272).
To znamię tak głęboko wnika w naturę duchową człowieka, że nic nie jest w stanie go usunąć. Można „wykreślić” kogoś z księgi ochrzczonych, usunąć z kartoteki parafialnej, ze wspólnoty Kościoła, jak domagają się dziś niektórzy ochrzczeni. Można zaprzestać praktyk religijnych, ale znamię przynależności do Chrystusa pozostanie na zawsze. Pozostanie na wieki! Być może jedną z mąk potępionych chrześcijan będzie świadomość zmarnowania daru chrztu, daru przynależności.
Wszczepienie w Chrystusa, upodobnienie do Chrystusa, przynależność do Chrystusa – to określenia, które wyrażają to, co dokonuje się w sakramencie chrztu. Ważne jest obmycie ze zmazy grzechu pierworodnego, usunięcie tego pierwotnego brudu duszy, ale ważniejsze jest to, co następuje potem – wejście w życie Trójcy Świętej. Z Chrystusem, przez Chrystusa i w Chrystusie. Wejście w bogactwo tego życia, tych relacji, w których jedynie można zasmakować. Ale czy można je pojąć, ogarnąć? Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9).
-
Brelok do kluczy z Jezusem Miłosiernym i św. Krzysztofem12,00 zł z VAT
-
Koronka do św. Rity20,00 zł z VAT
-
Drewniany obrazek ze św. Ritą20,00 zł z VAT
-
Królowa Aniołów + mały różaniec z kamieniem z Gargano (zestaw)49,00 zł z VAT
Kamienie milowe wiary
W dniu chrztu mała Helenka Kowalska obdarowana została bogactwem sakramentu: weszła w stan łaski. Zapoczątkowane zostało w niej nowe życie, bo chrzest jest źródłem nowego życia w Chrystusie; z niego wypływa całe życie chrześcijańskie (KKK 1254). To życie rozwija się przez wiarę, która ma wzrastać w oczekiwaniu na uszczęśliwiające widzenie Boga, które jest wypełnieniem wiary (KKK 1274). W Helence życie to rozwijało się i ubogacało najpierw w domu rodzinnym, wśród rodziców i rodzeństwa, a szczególnie przy ojcu.
Po latach, odwiedzając rodzinny dom, Faustyna z głębokim wzruszeniem zapisała: 15 II 1935. Wyjazd do domu rodzinnego na parę dni do umierającej matki. (…) Rano przyjechałam do Warszawy, a wieczorem godz. 8 już byłam w domu. Co za radość była dla rodziców i całej rodziny, trudno o tym pisać. Matce się trochę polepszyło zdrowie, jednak lekarz nie robił żadnej nadziei zupełnego wyzdrowienia. Po przywitaniu zaraz upadliśmy wszyscy na kolana, by złożyć Bogu dziękczynienie za łaskę, że mogliśmy się jeszcze raz w życiu wszyscy zobaczyć. Kiedy widziałam, jak ojciec się modlił, zawstydziłam się bardzo, że ja po tylu latach w Zakonie nie umiałabym się tak szczerze i gorąco modlić, toteż nieustannie składam Bogu dzięki za takich rodziców (Dz. 395. 397. 398).
Nie bez znaczenia dla rozwoju nowego życia Helenki był kościół parafialny, do którego tak chętnie zawsze chodziła, choć droga była daleka. Po wyżej wspomnianych odwiedzinach św. Faustyna zanotowała: Stasio codziennie mi towarzyszył do kościoła. Czułam, że ta duszyczka jest bardzo miła Bogu. W ostatnim dniu, kiedy już nikogo nie było w kościele, poszłam z nim przed Najświętszy Sakrament i wspólnie zmówiliśmy Te Deum. Po chwili milczenia ofiarowałam te duszyczkę najsłodszemu Sercu Jezusa. Jak bardzo mogłam modlić się w tym kościółku! Przypomniałam sobie wszystkie łaski, które w tym miejscu otrzymałam, a których wówczas nie rozumiałam i tak często nadużywałam; i dziwiłam się sama sobie, jak mogłam być tak zaślepiona (Dz. 400).
Szczególnie bujny, intensywny i szybki rozwój życia wiary w duszy Heleny nastąpił po wstąpieniu na drogę powołania w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. To był najbardziej płodny czas i urodzajne miejsce, wskazane przez samego Jezusa: Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej, i przygotowałem wiele łask dla ciebie (Dz. 19).

Korzeń życia
Dla wydobycia głębi myśli o sakramencie chrztu i odniesienia jej do życia św. Faustyny warto przytoczyć jeden z piękniejszych i najważniejszych fragmentów Katechizmu: Chrzest nie tylko oczyszcza ze wszystkich grzechów, lecz także czyni neofitę „nowym stworzeniem” (2 Kor 5, 17), przybranym synem Bożym, który stał się „uczestnikiem Boskiej natury” (2 P 1, 4), członkiem Chrystusa, a z Nim „współdziedzicem” (Rz 8, 17), świątynią Ducha Świętego (KKK 1265).
Najświętsza Trójca daje ochrzczonemu łaskę uświęcającą, łaskę usprawiedliwienia, która:
– uzdalnia go do wiary w Boga, do pokładania w Nim nadziei i miłowania Go przez cnoty teologalne;
– daje mu zdolność życia i działania pod natchnieniem Ducha Świętego za pośrednictwem Jego darów;
– pozwala mu wzrastać w dobru przez cnoty moralne.
Fragment kończy zdanie: W ten sposób cały organizm życia nadprzyrodzonego chrześcijanina zakorzenia się w chrzcie świętym (KKK 1266).
Korzenie całego pięknego, już od zarania promieniującego świętością, życia chrześcijańskiego, a następnie życia zakonnego św. Faustyny są w chrzcie świętym. Czy tylko św. Faustyny? Z ogromnym wzruszeniem w odniesieniu do siebie rozważał tę prawdę św. Jan Paweł II w Wadowicach, 7 czerwca 1979 roku: Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia…. prowadzi mnie do jednego miejsca, do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 roku. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku tysiąclecia chrztu Polski jako ówczesny arcybiskup krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi, jak przypomniał ksiądz prałat, na 50 rocznicę mojego chrztu, jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra.
Pragnienie świętości
Św. Faustyna nie tylko sama pragnęła osobistej świętości. To była jej odpowiedź na słowa Jezusa z Kazania na Górze: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48). Nie ma wątpliwości, że Faustyna znała te słowa dobrze, gdyż w jej rodzinie Pismo Święte było „zadomowione” i czytane, podobnie jak żywoty świętych (Dz. 401).
Wstępując do zakonu Helena była przekonana, że jest wezwana przez samego Jezusa do tego, by być świętą. Pisała bowiem: Jezu, Tyś sam raczył założyć fundament pod budowę mojej świętości (Dz. 1331). A skoro tak, to musiała mieć silne postanowienie, by na tym fundamencie budować swoją świętość. Jezus znał to postanowienie: Niezmiernie mi jest miłe twoje stanowcze postanowienie zostania świętą. Błogosławię wysiłkom twoim i dostarczę ci sposobności do uświęcenia się. Bądź uważną, aby nie uszła żadna sposobność, którą ci poda moja opatrzność do uświęcenia (Dz. 1361).
Tam, gdzie jest zdecydowana wola działania i współpracy z łaską, zawsze jest też Boże błogosławieństwo i owoce, o czym przekonał się św. Paweł: Za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja co prawda, lecz łaska Boża ze mną (1 Kor 15, 10; por. 2 Tm 4, 7n). Jeszcze piękniej wyrazi to św. Faustyna: O Chryste, (…) jesteśmy święci, ale świętością Twoją (Dz. 1655). A bliski czytelnikom bł. Bronisław Markiewicz zapisze: W Jezusie znajduję świętość.
Jezus mówcą motywacyjnym?
Godne uwagi jest również to, że Jezus motywuje siostrę Faustynę do wysiłków: Wiedz o tym, córko moja, że jeżeli dążysz do doskonałości, wiele dusz uświęcisz, a jeżelibyś nie dążyła do świętości, tym samym wiele by dusz pozostało niedoskonałymi. Wiedz o tym, że ich doskonałość od twojej doskonałości zależeć będzie i większa część odpowiedzialności ich na ciebie spadnie (Dz. 1165). Wielka odpowiedzialność! Świadomość tej odpowiedzialności może odebrać radość, może przygnębić, bo przecież droga do doskonałości, do wiecznego posiadania skarbów nieba, nie jest łatwa. Bogaty młodzieniec, choć doświadczył na sobie pełnego miłości spojrzenia Jezusa, nie podjął się trudu wyrzeczeń i odszedł smutny (Mk 10, 17-22); Łukasz podkreślił, że mocno się zasmucił (Łk 18, 18-23). Nie zaufał Chrystusowi, nie oparł się – na wzór Chrystusa – wyłącznie na Bogu.
Jezus, który także z wielką miłością spogląda i rozmawia z siostrą Faustyną, pociesza ją i zachęca: Nie lękaj się, dziecię moje, ale bądź wierna tylko mojej łasce. A podczas dłuższej rozmowy mówi: Moja najmilsza sekretarko, napisz, że pragnę przelewać swe Boskie życie w dusze ludzkie i uświęcać je, byle one zechciały przyjąć moją łaskę. Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali mojemu miłosierdziu. Przepełnione są wnętrzności moje miłosierdziem i rozlane jest [ono] na wszystko, com stworzył. Moją rozkoszą jest działać w duszy ludzkiej, napełniać ją swoim miłosierdziem i usprawiedliwiać ją. Królestwo moje na ziemi jest – życie moje w duszy ludzkiej. Napisz, sekretarko moja, że kierownikiem dusz jestem ja sam bezpośrednio – a pośrednio prowadzę je przez kapłana i każdą prowadzę do świętości drogą mnie tylko wiadomą (Dz. 1784). Wobec takiej perspektywy obawy, lęki, niepewności są bezpodstawne. Św. Faustyna jest zdecydowana: Staram się o świętość, bo przez to będę pożyteczną Kościołowi. Robię ustawiczne wysiłki w cnocie, staram się wiernie naśladować Jezusa (Dz. 1505).
Czy staram się o świętość?
Perspektywa wielkiej świętości dostępna jest dla każdego, nawet dla największych grzeszników – jak mówi Jezus do siostry Faustyny. Jego pragnieniem jest działać w duszy ludzkiej, w każdej duszy. A to znaczy, że Jezus wzywa nas do świętości. Jego wezwanie nabiera szczególnej wymowy w obecnych czasach, naznaczonych zwodzeniem, odstępstwem, nienawiścią do prawdy, upodobaniem w nieprawości (por. 2 Tes 2, 3-12). Boże królestwo prawdy, miłości, dobra budują święci, jaśniejący, promieniujący życiem Chrystusa w swojej duszy. Ono przychodzi w mocy i blasku ich świętości.
Boże wielkiego miłosierdzia… nie odrzucasz grzeszników, ale z niezgłębionego miłosierdzia swego otworzyłeś i im skarb, z którego czerpać mogą w obfitości nie tylko usprawiedliwienie, ale wszelką świętość, do jakiej dusza dojść może. Ojcze wielkiego miłosierdzia, pragnę, aby wszystkie serca zwróciły się z ufnością w nieskończone miłosierdzie Twoje (Dz. 1122).
ks. Karol Dąbrowski CSMA
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (3/2019)
-
Królowa Aniołów + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VAT
-
Post Świętego Michała Archanioła + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VAT
-
5 książek ks. Mateusza Szerszenia CSMA + Olej św. Michała Archanioła (1 buteleczka) (Zestaw)120,00 zł z VAT
-
Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VAT
-
Anielskie Tajemnice + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VAT
-
Modlitwy Wielkiej Mocy + Olej św. Michała Archanioła (Zestaw)45,00 zł z VAT