Piątkowy wieczór kilkanaście lat temu, Zalew Zegrzyński, wojskowy ośrodek wypoczynkowy, kurs doskonalenia umysłu. Siedemdziesiąt osób, rozpalone potężne ognisko z dębowych kłód grubości uda dorosłego mężczyzny. Kłody spalają się na czerwony żar. Żar zostaje rozciągnięty na przestrzeni kilkunastu metrów. Ma minimum 10 centymetrów grubości. Pierwsza osoba podchodzi do prowadzącego kurs. Lech Emfazy Stefański kładzie rękę na jej ramieniu, coś mamroce i człowiek wchodzi bosymi stopami na żar o temperaturze ponad 1000 stopni.
Po czterdziestu, pięćdziesięciu sekundach schodzi z drugiej strony. I nie ma poparzonych stóp! Ba, nie ma opalonego najmniejszego włoska na łydce. Potem po ogniu idzie kolejna osoba i kolejna. Nagle decyduje się na ten firewalk również pewna gospodyni domowa. Zdejmuje buty, skarpetki. Ma pięknie pomalowane paznokcie. Podchodzi do Stefańskiego, rytuał się powtarza. Kobieta wchodzi na rozżarzoną ścieżkę i po drugim kroku lakier z jej paznokci spala się wybuchowo: pufff! Ale i ona wychodzi z tej drogi przez ogień bez najmniejszego uszczerbku.
Opowiadając to Remek widzi w moich oczach pytanie. Jak to jest możliwe? Pewnie każdy doświadczył tego, jaki ból potrafi sprawić kropla wrzątku. A tu mamy nie marne 100 stopni, ale 1300-1400! Jak można przekroczyć prawa natury? Remek mówi: „Braliśmy z kolegami żar dłońmi, przenosiliśmy go tam, gdzie ognista ścieżka stawała się powoli chłodna”. Uczestnik tamtego kursu doskonalenia umysłu do dziś nie może powstrzymać emocji. Tamte metody działają jak narkotyk.
Zła wiara
By przekroczyć prawa natury, trzeba wkroczyć w świat duchowy. Aktem wiary. Na przykład irracjonalnej wiary we wszechmoc ludzkiego umysłu. Ale też wiary w cudowne działanie afirmacji, moc pozytywnego myślenia czy nawet w nadzwyczajne oddziaływanie przedmiotów.
Do egzorcysty trafił młody człowiek. Od siedmiu lat cierpiał na depresję, której nie dawało się wyleczyć farmakologicznie. Egzorcysta pomodlił się. Objawy ustąpiły, ale wróciły po trzech tygodniach. Powtarzało się tak kilkakrotnie. Młody egzorcysta był zdezorientowany. Jakiś demon miałby być silniejszy od Jezusa? Kapłan zadzwonił po radę do swojego mentora. Stary mnich, egzorcysta o trzydziestoletnim doświadczeniu, powiedział: „Zapytaj, czy w domu tego młodego człowieka nie ma jakichś dziwnych przedmiotów”. Były. Maski afrykańskie. Po ich spaleniu, po pierwszej modlitwie chłopak został uwolniony. W sposób skuteczny do dnia dzisiejszego.
Przedmioty kultu w naszych domach. Maski, posążki, modlitewne dzwoneczki, łapacze duchów, łapacze „energii”. Drzewka szczęścia, pierścienie Atlantów. Odpromienniki, energetyzatory. Amulety, talizmany, fetysze. Sprzedawane w Empikach, promowane w kolorowej prasie. Współczesna popkultura nasączona jest ukrytym okultyzmem. Nawet satanizmem. Kto uwierzy, że namiętne obcowanie z muzyką zespołu King Crimson otworzyły Karolinę na opętanie? Kto uwierzy, że szesnastoletnia Marzena, której ciało wykorzystywane było przez warszawskich satanistów jako perwersyjny ołtarz, do tak nieprawdopodobnego uzależnienia i zniewolenia doprowadzona została przez uczestnictwo w wampirycznej subkulturze gotyckiej? Za wejście tych ludzi w zło odpowiada współczesna kultura masowa. Zabawowo traktowane wróżbiarstwo, pogańskie zabobony lansowane przez media, pop-satanizm obecny w muzyce młodzieżowej i literaturze popularnej.
Wiara w nadludzką moc umysłu, wiara w cudowną moc niezwykłych przedmiotów, wiara w możliwość kreowania swej przyszłości przez afirmację, pozytywne myślenie, manifestowanie swoich pragnień. Zła wiara.
Ludzie czytają o sektach, oglądają filmy o uzależnieniach duchowych, wchodzą na strony poświęcone skutkom praktyk okultystycznych, magicznych czy satanistycznych i zaczynają kojarzyć swoje depresje, których nie da się leczyć farmakologicznie, z wizytami u tarocistów. Zaczynają kojarzyć prześladujący ich skrajny pech z noszeniem pierścienia Atlantów czy pentagramu. To niesamowite, ale statystycznie nieprawdopodobną liczbę negatywnych wydarzeń w życiu może wywołać wiara w to, że kawałek metalu noszony na palcu czy szyi może dać nam bezpieczeństwo, zdrowie czy szczęście! Zabawa w magię, fascynacja ciemną czy ekstremalnie ciężką muzyką może być u dziecka przyczyną wahań nastroju nieadekwatnych do bodźca. Jakie bywają powody nieoczekiwanych problemów z modlitwą, z wiarą w zbawienie? Skąd się bierze u niektórych ludzi brak duchowej radości? To źle ukierunkowana wiara.
Nadzieja dla zniewolonych
Co sprawia, że ludzie chodzą bezkarnie bosymi nogami po rozpalonym żarze? Możliwe jest to tylko w stanie transu, w który może wprowadzić człowieka zły duch. Ten stan odpowiedzialny jest też za lewitacje opętanych, przejawy nadludzkiej siły u kruchych, zdemonizowanych kobiet i inne znane z filmów o egzorcyzmach ekscesy. Święta Kongregacja Nauki Wiary w roku 1975 na temat szatana wypowiedziała się jednoznacznie: „Kto zaprzecza istnieniu szatana, wykracza przeciw nauce biblijnej i kościelnej”.
Dla opętanych i dręczonych Kościół powszechny ma dwie, odrobinę różne drogi ku wolności. Ksiądz Andrzej Grefkowicz, warszawski egzorcysta, mówi: „Modlitwę o uwolnienie podejmuje się w sytuacjach zniewoleń, natomiast egzorcyzm podejmuje się w sytuacjach opętania. Gdy penitent chce uwolnienia, ta modlitwa zawsze jest skuteczna”. Jest zatem nadzieja. Opętania i dręczenia nie muszą zawsze prowadzić do tragedii, samobójstw czy wieloletniej wegetacji człowieka na marginesie życia.
Zły duch wypędzany, broniąc się, robi z ludźmi dziwne rzeczy. Dlaczego jednak tego typu ekscesy są nieistotne? Otóż, w chwili, gdy zły duch czuje się zmuszony, by zamanifestować swą obecność w ciele opętanego, już przegrał. Przegrał z kretesem. Będzie zmuszony opuścić ciało osoby opętanej czy dręczonej.
Piotr: „Gdy wróciłem do domu, wyrzuciłem książki o tarocie i magii oraz karty. Wrzuciłem je, tak jak jest napisane w Biblii, w ogień. Ale złe siły jeszcze na mnie działały, wściekły się na mnie. Budziłem się z krzykiem, przechodziłem walki duchowe. To zło straszy, żeby nie móc od niego odejść”.
Pytam księdza Antoniego Zielińskiego, egzorcystę diecezji koszalińskiej, co zaleca ludziom, w których życie w sposób nadzwyczajny wszedł szatan. Odpowiada: „Spowiedź z całego życia, wyrzeczenie się okultystycznych praktyk. Przeproszenie Jezusa, wyrzucenie amuletów, książek ezoterycznych, aby oczyścić serce i mieszkanie. Potrzebna jest modlitwa o uwolnienie, egzorcyzm mniejszego stopnia. Trzeba pójść do księdza porozmawiać, jeżeli on rozumie te sprawy. Szukać pomocy i informacji na stronach internetowych poświęconych pomocy osobom zniewolonym duchowo”.
Wejść w zło, najczęściej nieświadomie, jest łatwo. Wyprowadza ze zła Bóg, często przy pomocy ludzi. Czasami trwa to długo i w wielkim cierpieniu. Nie warto więc ryzykować.
Robert Tekieli
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” 1/2024